• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Fela: kot, który stwierdził, że zamieszka na Darze Pomorza

Agnieszka Majewska
17 lutego 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (32)
Fela wygrzewająca się w słońcu na "Darze Pomorza". Fela wygrzewająca się w słońcu na "Darze Pomorza".

Z okazji Światowego Dnia Kota przedstawiamy i przypominamy historię kotki Feli, która już od 14 lat mieszka na "Darze Pomorza". To swoista atrakcja trójmiejskiego żaglowca, jest też wdzięcznym obiektem fotografii turystów. Trzeba przyznać, że wiedziała, jak się ustawić w życiu.



Zwierzęta jako atrakcja turystyczna? Oczywiście! Wystarczy przypomnieć chociażby szczecińskiego Gacka czy wrzeszczańskiego słodkiego psa na balkonie, do którego pielgrzymowały całe wycieczki. Kotka Fela również ma wierne grono fanów.

Fela już od 14 lat buja się na hamaku historycznego żaglowca, będącego oddziałem Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Kiedyś weszła na pokład i... po prostu została. Szybko zaprzyjaźniła się z załogą. Czy zwiedzający też mogą liczyć na szczególne względy?

- Na ogół jest przyjazna. Da się pogłaskać, ale musi sama tego chcieć, wszystko zależy od kociego nastroju - opowiada Katarzyna Bryk, pracownica "Daru Pomorza". - Do ulubionych zajęć kociej załogantki należy... odpoczynek. Lubi przebywać w sklepiku i tu czasami zasypia, ale można ją również spotkać w kuchni. Tam zawsze może liczyć na smaczne kąski - uzupełnia opiekunka kota.
Załoga przyznaje, że za sprawą Feli zwiedzanie "Daru Pomorza" znacznie się wydłuża. Gdy ujrzą śpiącą Felę w hamaku, nie może się obejść bez zdjęć, relacji i prób przypodobania się kotce.

  • Fela - kocia rezydentka "Daru Pomorza".
  • Jedno z ulubionych miejsc odpoczynku Feli - hamak.
  • Fela tuż przy tabliczce wskazującej kierunek zwiedzania.
  • Fela jako muzealna atrakcja przykuwa uwagę równie mocno jak eksponaty.
  • Fela zwraca uwagę zwiedzających, którzy koniecznie chcą zrobić z nią zdjęcie.
  • Felicja korzystająca z uroków słońca. Luty 2023.

- Fela ma swoje przyzwyczajenia. Jeśli chce być widoczna i głaskana - wybiera hamak po prawej stronie, jeśli chce mieć całkowity spokój i ciszę - kładzie się na hamak przy lewej burcie. Goście widzą tylko wówczas kota skulonego w kłębek - tłumaczy Jan Janosiński, marynarz wachtowy. - Czy dziś ktoś wyobraża sobie "Dar Pomorza" bez Feli? Absolutnie nie! Chcielibyśmy być z nią jak najdłużej, nawet jeśli czasami z nami pogrywa: idzie w miasto, wraca o godz. 4 rano, potem prosi o jedzenie, a następnie kładzie się spać. Śmiejemy się wtedy, że traktuje statek jak hotel - dodaje.
Największą wdzięczność za całe dobro Fela okazuje wieczorami, kiedy kładzie się na nogach, słodko mruczy i daje załodze tak bardzo upragnioną namiastkę domowego spokoju.

Obecność kota na statku, choć teraz często zaskakuje, kiedyś była powszechna. Już w antyku zabierano koty w morskie podróże. Głównym powodem była obecność na pokładzie gryzoni, które nierzadko niszczyły przewożony ładunek, a nawet dobierały się do prowiantu przeznaczonego dla załogi. Wyjątkowo problematyczne było także ich zamiłowanie do lin okrętowych. Warto przypomnieć, że XIV-wieczna czarna śmierć, która zabiła ponad 100 mln ludzi(!), przypłynęła właśnie na szczurzych grzbietach.


Miejsce, w którym psom łatwiej umierać. Psie hospicjum Fundacji Kosma Miejsce, w którym psom łatwiej umierać. Psie hospicjum Fundacji Kosma

Jak piszą Łukasz Grygiel i Marcin Pawelski: "Anglosascy marynarze wyjątkowo upodobali sobie koty z pewną szczególną wadą wrodzoną - polidaktylią. Wierzyli, iż kot posiadający więcej palców lepiej się wspina, stabilniej trzyma kołyszącego się pokładu i przede wszystkim jest bardziej morderczy wobec gryzoni - miał więc być efektywniejszym łowcą. Koty trzymano na statkach również z bardziej prozaicznych przyczyn - to dobrze wpływało na morale załogi. Zwierzęta - w tym koty - były często statkowymi "maskotkami" i swoją obecnością rozświetlały ciężki marynarski żywot. Kontakt ze zwierzętami był dla marynarzy często namiastką domowego spokoju, a wspólna opieka nad zwierzęciem wpływała pozytywnie na poczucie wspólnoty".

Przypisywana kotu magiczna siła, która od wieków mu towarzyszyła, również na statku była znana i respektowana. Wierzono m.in., że jeśli kot podchodzący do marynarza nagle zmienił kierunek, czeka go rychły pech. Katastrofalne w swoich skutkach dla statku było wypadnięcia kota za burtę i oznaczało pewny sztorm i zatonięcie. Wykorzystywano również wyczulone kocie zmysły, dzięki którym marynarze mogli przewidzieć zmiany pogody.

Z okazji Dnia Kota wszystkim mruczkom życzymy dużo zdrowia, w dobrych rękach, z pełnym brzuszkiem i ciepłym miejscem do spania!

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (32)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Exotic Fest

35 zł
targi

Cars for Cause 3city

zlot, imprezy i akcje charytatywne

PupiLove Targi

targi

Doggy Day 2024

targi

Najczęściej czytane