• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Figo - pies, któremu Marta szuka domu

Agnieszka Majewska
3 stycznia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Figo chwyta za serce i urokiem rozbraja wszystkich, których spotka na swej drodze. Figo chwyta za serce i urokiem rozbraja wszystkich, których spotka na swej drodze.

W cyklu "Adopcje zwierzaków" przedstawiamy podopiecznych schronisk, fundacji i domów tymczasowych w Trójmieście, którzy od miesięcy, a nawet lat czekają na wymarzony dom. Może to ty odmienisz ich życie? Ostatnio pisaliśmy o Balbinie, która straciła opiekuna, dziś historia psa Figo.



- Od ponad siedmiu lat jestem wolontariuszką w schronisku w Gdańsku. Tyle samo czasu szukam domu dla Figo, wspaniałego psa w typie teriera. Kiedyś po prostu proponowałam go odwiedzającym schronisko, ale od jakiegoś czasu postanowiłam zintensyfikować swoje działania mające na celu znalezienie mu domu. Figo ma już około 9 lat i chociaż nie uniknął pierwszych oznak "dojrzałości", wciąż jest w bardzo dobrej kondycji. Jednak gdy dotarło do mnie, że to schronisko mogłoby być jego ostatnim domem i to tu miałby odejść, to obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by do tego nie dopuścić - tak zaczyna się historia psa Figo i wolontariuszki Marty.
W październiku 2011 roku w Promyku splatają się ich drogi. Figo błąkał się po jednej z ulic w Nowym Porcie, do schroniska przywiózł go "promykowy" kierowca. Nie był zabiedzony, zaniedbany, wylękniony, więc ciężko stwierdzić, dlaczego znalazł się na ulicy i jakie życie wiódł wcześniej.

- Pamiętam, że od samego początku był psem przyjaznym i kontaktowym. Nie wykazywał dystansu, nie był nieśmiały w stosunku do nowo poznanych osób i tak mu zostało do dziś. Szybko się zaprzyjaźniliśmy - podobało mi się jego pozytywne usposobienie, był żywiołowy i energiczny, zresztą nadal, mimo wieku, jest psem bardzo aktywnym - mówi Marta.
  • Figo jest spragnionym człowieka zwierzakiem, który tylko czeka, żeby móc pokazać, jak bardzo wyjątkowym i wdzięcznym jest psem. Potrzebuje też wyjątkowego opiekuna.
  • Figo jest spragnionym człowieka zwierzakiem, który tylko czeka, żeby móc pokazać, jak bardzo wyjątkowym i wdzięcznym jest psem. Potrzebuje też wyjątkowego opiekuna.
  • Figo jest spragnionym człowieka zwierzakiem, który tylko czeka, żeby móc pokazać, jak bardzo wyjątkowym i wdzięcznym jest psem. Potrzebuje też wyjątkowego opiekuna.

Jaki jest Figo?



Figo to pies przyjazny, kontaktowy i otwarty w stosunku do ludzi, chętnie przebywa w ich towarzystwie. Cechuje go wesołe usposobienie, jest bardzo pogodny i pozytywnie nastawiony do życia. Uwielbia ruch na świeżym powietrzu, kąpiele, zabawy i wygłupy. Dobrze współpracuje z przewodnikiem, potrafi być psem posłusznym i odwoływalnym.

To, nad czym musi pracować, to silny instynkt łowny. Z tego powodu nie powinien mieć bliskiego kontaktu z innymi zwierzętami. Warto jednak zaznaczyć, że nie oznacza to, iż Figo jest psem agresywnym, nie rzuca się na inne psy podczas ich mijania. To bystry i spostrzegawczy zwierzak, który jest pieszczochem i z lubością oddaje się w ręce, które głaszczą.

Chociaż drzemią w nim duże pokłady energii i jest psem aktywnym, potrafi się wyciszyć, jeśli sytuacja tego wymaga. Nie stwarza problemów podczas zabiegów pielęgnacyjnych czy leczniczych. Dobrze też znosi przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach, nie szczeka i zachowuje czystość. Potrzebuje podawania jednej tabletki dziennie oraz zakraplania oczu, lecz nie jest to problematyczne.

Figo jest mądrym psem, który wymaga odpowiedzialnego opiekuna - osoby, która będzie mieć na uwadze jego skłonności, która będzie chciała z nim pracować, a jeśli to nie przyniesie rezultatu, zaakceptuje jego naturę.

Więcej zdjęć i filmów z uśmiechniętym psem Figo można znaleźć na Facebooku.

Osoby zainteresowane adopcją Figa proszone są o kontakt ze Schroniskiem Promyk w Gdańsku pod numerem telefonu - 58 522 37 80 lub z panią Martą 609 80 39 28.

Miejsca

Opinie (62) 3 zablokowane

  • Mam nadzieje że psiak znajdzie opiekuna bo jest ładny i mądry. (3)

    • 65 4

    • piesek jest ładny i napewno bardziej i teligentny od ciebie bo ty najwyrazniej rozumu niemasz (2)

      potwierdziłeś to wpisem

      • 2 13

      • co za d.eb.i.ny.ilny komentarz ten u góry o potwierdzeniu wpisem (1)

        • 4 2

        • Bo pisała go osoba niepełnosprytna umysłowo i do tego nie potrafiąca poprawnie pisac po polsku

          dlatego nie odnioslem sie do tych bzdur .

          • 2 3

  • cudny psiak (1)

    aż dziwne że przez tyle lat nie skradł czyjegoś serducha

    • 58 3

    • Skradł....

      moje :) Niestety nie mogę ofiarować mu domu, ponieważ mam koty, a Figo poluje. Jest kochanym i dobrym psem, tylko nie może mieć kontaktu z innymi zwierzętami; nie należy spuszczać go ze smyczy a w miejscu, w którym może podlecieć do niego inny pies powinien mieć kaganiec. Zapraszam na jego fanpejdż: https://www.facebook.com/piesFigo/?modal=admin_todo_tour

      • 12 4

  • Dzisiaj chyba łatwiej adoptować dziecko. (26)

    Chciałem jakiś czas temu "adoptować" kota, a mam już jednego od kilku lat - żyje i jest mu dobrze. Po tym czego się nasłuchałem jakie wymagania muszę spełnić (między innymi montaż siatki na balkonie, a mam duży balkon a 1 p.), oraz gdzie ja mam chodzić i kto mnie będzie sprawdzał to zrezygnowałem.

    • 36 24

    • (14)

      Takie wymogi powstały na kanwie wieloletnich doświadczeń przedstawicieli fundacji, którzy wolą zapobiegać, niż potem płakać nad rozlanym mlekiem. Na ludziach nie można niestety polegać, część z nich jest po prostu bezmyślna. Wypuszczanie kota na niezabezpieczony balkon, czy pozwalanie na to, by łaził samopas po osiedlu jest nieodpowiedzialne. Prędzej czy później, takie koty spotyka jakieś nieszczęście (spotkanie z samochodem, psem czy sadystą). Więc nie jest to jakaś złośliwość czy zła wola ze strony osób, które zajmują się adopcjami zwierząt, tylko świadoma i odpowiedzialna troska o los swoich podopiecznych. Obecnie wizyty przed- i poadopcyjne są standardem i każda szanująca się fundacja je wykonuje. Myślę, że nie ma w tym nic złego, żeby wpuścić do domu wolontariusza, który chce jedynie porozmawiać, dowiedzieć się kilku rzeczy, z grubsza zobaczyć, w jakich warunkach przyjdzie psu czy kotu żyć, a nie sprawdzać każdy kąt mieszkania, jak niektórzy może myślą. Także proszę starać się zrozumieć także osoby z fundacji, które poświęcają całe swoje życie pomocy zwierzakom i którym na tych zwierzakach bardzo zależy.

      • 35 12

      • (5)

        JA to rozumiem tylko sami sobie strzelacie w stopę - szybciej ktoś jakaś bidę ze wsi weźmie bez tych rozmówek czy kupi rasowca. A wasze bidulki będą czekać i czekać i czekać... tak jak ten psiak.

        • 32 14

        • Nikt z żadnej fundacji długo nie musi czekać bo zawsze znajdzie się ktoś kto jest inteligentny (1)

          i zrozumie ,że takie działanie każdej zwierzęcej fundacji jest tylko i wyłącznie w interesie zwierzątka

          • 13 16

          • Inteligencja

            • 2 0

        • (2)

          Widocznie masz coś na sumieniu że nie przyjmiesz nikogo w domu. Ludzie którzy kochają zwierzęta i biorą je żeby było im lepiej nie widzą w tym problemu. Także określiłeś w tym momencie swoje nastawienie i mam nadzieję że nie pozwolą Ci takiego zwierzaka zaadoptować.

          • 10 13

          • co obcego do domu wpuszczać? (1)

            Nie dość że adoptujesz, to jeszcze musisz tłumaczyć się że wielbłądem nie jesteś

            • 12 6

            • z niczego się nie musisz tłumaczyć, to nie kontrola US,

              ale to wizyta, by tymczasowi opiekunowie zobaczyli kim jesteś,
              w jakim otoczeniu będzie żył pies.
              Oni mają duże doświadczenie.
              Pies to żywe stworzenie, należy oddać tylko w dobre ręce.

              • 4 0

      • Pani Marto, (3)

        Trzeba jednak uważać, aby "nie przegiąć" w drugą stronę. Bo jeśli takie procedury powodują, że przez kilka lat nie można znaleźć domu dla zwierzaka, to znaczy, że należy trochę odpuścić i być może nieco zaryzykować. Bo warto chyba, aby zwierzak znalazł swój dom?

        • 37 4

        • (1)

          Nie znam przypadków, by w takiej sytuacji poszukiwanie domu zwierzakowi trwało kilka lat. Co najwyżej kilka miesięcy, po "odsianiu" tych nienadających się, w mniemaniu fundacji, domów. Figo akurat mieszka w schronisku, gdzie nie obowiązują aż tak rygorystyczne zasady adopcji - to też zawsze jest jakaś opcja, jeśli ktoś chciałby pomóc zwierzęciu w potrzebie.

          • 5 4

          • Agresywny jakiś taki jak bez kaganca nie podchodz

            • 4 7

        • Łatwo zaryzykować obcym życiem, prawda? A może tak daj komuś na ulicy swój portfel na minutę i zamknij oczy. Warto zaryzykować i sprawdzić czy jest uczciwy :) Po to są takie instytucje ażeby dbały o dobro zwierząt a nie rozdawały je na lewo i prawo ktokolwiek przyjdzie.

          • 12 8

      • Tak Pani Marto całkowicie się z Panią zgadzam, dyskutują w tej sprawie tylko te osoby które (1)

        tego tematu po prostu nie znają.
        pozdrawiam z całego serca Henryka

        • 8 7

        • Pozdrawiam Pani Henryko :)

          • 3 7

      • Na litość! (1)

        Przestańcie wreszcie przygarnięcie zwierzęcia nazywać adopcją!

        • 6 20

        • adopcja znaczy "przysposobienie"- i jest jak najbardziej prawidłowym określeniem dla przygarnięcia zwierzaczka,

          w Kodeksie Rodzinnym dla przysposobienia dziecka nie ma określenia "adopcja", więc skąd to oburzenie ?
          W językach obcych ( sprawdzałam kilkanaście) mówi się także,
          że zwierzęta umierają, a u nas już kilka osób się oburzyło i z tego powodu.

          • 4 1

    • Co za bzdury nikt kogo znam co ma kota nie tyłko wełbie ale i wmieszkaniu nie ma zadnej siatki (3)

      Kociarze i psiarze nie ma żadnych zabezpieczeń większość nawet niema kagańca dla psa.
      A naprawdę trzeba być idiotą by pies czy kot kazał nam mieszkac w klatce i zycie urządzać. z drugiej strony dobrze bo obecnie większość bezmózgowców zwierzę traktuje jak swoje dziecko. Moze jednak lepie kup sobie chomika bo na dziecko nie zasługujesz ,a o adopcji dziecka pojęcia nie masz

      • 5 18

      • Weź tabletki, bo ci żyłka pęknie...

        • 8 4

      • Ty

        - mam nadzieję - nie masz ani Dzieci,ani Zwierząt.

        • 7 2

      • Mamy siatkę na balkonie- delikatną, ale mamy, by kot nie wypadł z balkonu.

        • 3 2

    • To dziwne. .. (1)

      Ja mojego "szaleńca" zaadoptowałam w Promyku tzw. z buta...nie pytali o nic... nawet nie byłam z psiakiem na spacerze. Miałam wrażenie, że po prostu chcą się pozbyć kłopotu. Psa ktoś podrzucił ze smyczą i książeczką zdrowia... Myślę, że nie radził sobie z szalonym charakterem psa i kłopotami żołądkowymi. Jest mi trudno ale cały czas pracujemy. I w życiu bym mojego "czorta" nie oddała.
      Mam nadzieję, że ten psiak też znajdzie właściwy i kochający dom.

      • 17 0

      • W schroniskach nie ma tak restrykcyjnych procedur adopcyjnych, jak w fundacjach czy domach tymczasowych.
        Figo też jest trochę "szalony", tzn. żywiołowy - dobrze wiedzieć, że jest dla niego szansa :) pozdrawiam

        • 4 0

    • Siatki nie mam a kot nie wychodzi na balkon. Problemu nie ma :) (1)

      • 5 3

      • Moja przyjaciółka adoptowała psa z Promyka. Zrobili przepytkę, owszem, ale to dobrze. Mieli niby ją sprawdzać, chcieli, by przyniosła dowód, że pies został wysterylizowany (miała też opcję darmowej sterylizacji u nich), nie przyniosła (choć wysterylizowała psa ze względów zdrowotnych) i nikt się do niej o niego nie upominał, więc... nie zrażajcie się teoretycznymi procedurami, jeśli faktycznie zleży Wam na zwierzaku.

        • 9 1

    • mądrzysz się bo nie wiesz jaka ogromna masa kotów wypada przez niezabezpieczony balkon

      twój jeden kot nie może być przykładem ,chociaż i na niego bym uważała

      • 2 3

    • Proponuję zająć się adopcjami jak uważa Pan, że wszyscy tazy straszni, że mają wymagania, jak Panu ktoś nagle odda 10letniego psa, bo stary i będzie go musiał z powrotem wrzucić za kratki to pogadamy, dla psa to większa trauma niż jakby tam siedział przez te x lat.

      • 3 3

    • To prawda

      Kiedyś chciałam adoptować kota przez jakąś fundację i zrezygnowałam, po tym jak się naczytałam że mam wpuszczać "kontrolę" do mieszkania - poza sprawdzeniem warunków miałam się też zgodzić na 1-2 wizyty "kontrolne" w przyszłości i ew. odebranie kota jeśli ktoś będzie miał jakieś "ale". Do tego nastawienie do wszystkich jakby na te koty czyhał w każdym domu jakiś zwyrol, obowiązkowe wizyty u weterynarza którego wyznaczy fundacja (gdzie ja mam świetnego kilka minut od domu) i wymagania typu siatki wszędzie. Ja mam np. taki balkon-miniaturę gdzie nie ma jak założyć siatki, nie mówiąc o koniecznej zgodzie spółdzielni albo i sąsiada z góry. Tym sposobem mam od ponad 6 lat sierściucha przygarniętego gdzieś ze wsi - zdrowy, szczęśliwy, na balkon wychodzi tylko pod naszą kontrolą, a wizyty weterynaryjne pod nosem. Nie dziwi mnie że większość ludzi woli psa czy kota kupić albo z ogłoszenia prywatnego przytulić. Ach i te cudowne porady na forach takich fundacji - jak kot czy pies jest przez pół dnia "nieswój" bo zeżarł paproch z podłogi, to koniecznie trzeba z nim pilnie iść na rtg, usg, badanie nerek, skóry, pasożytów, krwi, moczu i jeszcze kilka badań na nietypowe rzadkie choroby. A jak nie pójdziesz to jesteś nieodpowiedzialnym sadystą i powinno ci się zwierzaka odebrać. No bez jaj.

      • 6 1

  • odechciało mi się adpocji psa gdy chcieli robić wywiad w moim domu (4)

    sory ale nie mam ochoty wpuszczać do domu jakiś obcych ludzi, wolę już kupić psa na targu

    • 31 52

    • Adopcja psa (2)

      W kwietniu będzie 17 lat jak adoptowałam psa (szczeniaka) w gdyńskim Ciapkowie. Formalność trwała kilka minut i tyle. Przez te wszystkie lata nikt z pracowników nigdy się nie zainteresował losem przygarniętego przeze mnie psa (a szkoda). Sunia odeszła mając 16 lat i 9 mies.
      Pozdrawiam wszystkich miłośników zwierząt

      • 16 0

      • A wiesz dlaczego nikt się nie interesował losem pieska

        bo osoba która ci go powierzyła uznała ,ze będziesz dobrze sie nim opiekowała i powinnaś być dumna z tego powodu tak jak ja jestem z Ciebie dumna ,ze nie kupiłaś psa tylko go adoptowałaś i dałaś mu cudowny dom który pozwolił mu godnie żyć przez te parenaście lat.

        • 11 1

      • Wizyty robią fundacje i opiekunowie z domów tymczasowych,

        u nas byli- jak najbardziej uznajemy celowość takich wizyt
        i cieszymy się psem ( a on nami:) już dwa lata.

        • 2 0

    • Masz niestety mentalność...

      przekupy z bazaru ..

      • 1 0

  • Jak (5)

    By troche schroniska spuscily z tonu to i moze wiecej ludzi by adoptowalo psa dzis porosciej kupic sibie p

    • 25 23

    • gdy jest prosta adopcja wtedy ludzie traktują psa jak zabawkę , porzucają bądz ciagle przyprowadzają spowrotem , a gdy są (3)

      wieksze wymagania zwierzątko nie pójdzie byle gdzie , nie znasz tego tematu więc nie wymądrzaj bo wstyd

      • 13 3

      • to też generalizowanie

        Bo z 1 str. ktoś psa ze schroniska może traktować jako tanią zabawkę, bo za rasowca trzeba zapłacić i wtedy się szanuje, ale z 2 str. może być tak, że ludzie psa ze schroniska czy fundacji biora świadomie, wiedząc ze pies ma już bagaż doświadczeń, ukształtowany charakter i często kosztowne choroby.

        • 2 0

      • olx (1)

        My też spotkaliśmy się z taką inwigilacją, że nam się odechciało. Problemem było nawet to, że wynajmujemy mieszkanie zamiast mieć swoje. Znaleźliśmy suczkę do oddania przez OLX i wszyscy zadowoleni :)

        • 1 0

        • Dziwne, my adoptowaliśmy dwa psy , a mieszkamy w wynajętym mieszkaniu,

          byli u nas tymczasowi opiekunowie z fundacji, regularnie też mamy z nimi kontakt.

          • 1 0

    • Każdy kto naprawdę pragnie obdarzyć psa miłością i dac mu dobry dom,

      kto traktuje tę decyzję poważnie i liczy się z konsekwencjami ( gdy pies będzie stary, chory),
      przejdzie bez problemu przez wizyty fundacji i dalej będzie z nimi utrzymywał kontakt.

      Mamy "trudnego" psa po przejściach, bardzo zmienił się na korzyść przy nas,
      byliśmy jednak przekonani i omawialiśmy to z rodziną, że chcemy naprawdę dać mu dom
      i radzić sobie z kłopotami gdyby takie przyszły.
      Nigdy nie braliśmy pod uwagę oddania go "z powrotem".
      Jak to radość dla nas, że pies uratowany !

      • 1 0

  • Serce mi pęka że nie mogę wziąć kolejnego psa :( niech ktoś go przygarnie.. (3)

    • 28 4

    • To zamilcz i egzaltuj sie w samotnosci...

      .. a nie ze wszyscy musza wiedziec o twoich pseudo rozterkach.

      • 5 5

    • A Ty

      Ile złamałaś serc

      • 2 1

    • Rozumiem twoje odczucia..., też mamy psa po przejściach ze schroniska,

      bardzo się cieszę , już kilka lat jest z nami,
      jednak na drugiego obecnie nie możemy pozwolić (na bliskiej emeryturze- tak),
      ale pomagamy regularnie schroniskom, fundacjom.
      Ostatnio przez rok co miesiąc kupowaliśmy koc i , jak znalazł, w grudniu daliśmy 12 kocy :)
      Miesięczny wydatek nieduży, nieodczuwalny.

      • 2 0

  • 7 lat szuka dla niego domu .... coś słabo bardzo słabo!!! (1)

    chyba nie chce znaleźć

    • 13 18

    • Bo jest ohydny

      Dlatego.

      • 0 9

  • Ani schroniska ,ani fundacje ,ani takie domy tymczasowe jak moje nie mają dużych wymagań co do osób (5)

    adoptujących dla własnego interesu ale tylko i wyłącznie dla dobra zwierzątka, bo taki jest właśnie nasz cel i ci co nie mają znajomosci tematu nie powinni się wypowiadać ,pobądzcie chociaż trochę ,chociaż przez tydzień wolontariuszami w schronisku ,może chociaż trochę przejrzycie na oczy gdy zobaczycie do jakiego celu , po co niektórym ludziom potrzebne są psy , a będziecie w szoku. Podam wam jeden z setki przykładów ,byłam wolontariuszką w schronisku i przychodzi kobieta starsza z ok. 6 letnią wnuczką z pytaniem ( czy są jamniki ) odpowiadam ,że nie a kobieta na to ,a kiedy będą? Po dłuższej rozmowie przekonałam kobietę ,że cudowne i mądre są te nierasowe i wyprowadziłam z kojca cudowne, małe psisko które serdecznie je przywitało. Pani z córeczką były zachwycone ale z doświadczenia wiem ,że wszyscy domownicy muszą być gotowi na przyjście zwierzątka do domu więc zaproponowałam podwiezienie pieska do domu ,weszłyśmy do mieszkania i z pokoju wyszedł nastolatek wrzeszcząc ,że nie jest to jamnik ,rzucił w naszym kierunku wulgarne słowa .i wrócił do pokoju. Oczywiście ,że zabrałam pieska z powrotem ,bowiem on musi być chciany przez całą rodzinę ,ale niestety bardzo często tak jest ,że nie wszyscy członkowie rodziny wogóle chcą psa wtedy się go pozbywają ,a najczęściej porzucają. Gdy odchodziłam owa kobieta prosiła by piesek został ,dziewczynka płakała ,przykro było mi z powodu dziecka ale dziecko z czasem zapomni o tym wydarzeniu ,a zwierzątko nie może być porzucone przez nastolatka tylko dlatego ,że nie jest jamnikiem . Jedna z pań tutaj pisze ,że chciano wejść do jej domu by sprawdzić warunki więc odpowiem Pani ,że my wchodzimy po to być sprawdzić czy ma Pani luksusy , czy czysto ,bo zupełnie nie o to nam chodzi .

    • 22 1

    • (2)

      Skoro nie o to wam chodzi, to po co to sprawdzacie?

      • 1 3

      • Doświadczony działacz na rzecz psów doskonale pozna sytuację i analizuje czy w tym domu może być pies czy kot lub nie.

        kilka lat temu pisałam ogłoszenie ,ze szukam domu psu po przejściach , zainteresowała się pewna rodzina ,fajno się z nimi rozmawiało ale zapytałam czy mogę pieska przywieżć ,zgodzili się ,wchodzę do mieszkania to był parter , nie było podłogi tylko klepisko , czarne ,brudne ściany , w kuchni na stole brzydkie talerze ,powykrzywiane sztućce , drzwi pokojowe chyba nie malowane z parenaście lat tak żółte , byłam w szoku . Weszłam do pokoju a tam na starym tapczanie siedziała staruszka i dwoje wnuków widać ,że wspaniałych bo super z babcia rozmawiały z ogromnym szacunkiem . Ok 13 letnia dziewczynka powiedziała mi ,że w pokoju obok jest świnka morska i myszka ,byłam w szoku w klatce zwierzątek czyściutko ,czysta woda , jedzenie widać ,że świeże. Powiedziałam dziewczynce ,że jestem działaczem społecznym na rzecz psów ,a dziewczynka ze łzami w oczach poprosiła mnie o pomoc,bo widziała jak w klatce obok mieszka biedny człowiek z chorym psem i czy nie pomogę w leczeniu zwierzątka . I co dużo już się dowiedziałam o owej rodzinie ,której wszyscy członkowie rodziny bardzo cieszyli się czworonogiem . Oczywiście piesek tam został ,bo nie ważne było czy jest tam czysto czy nie tylko czy członkowie rodziny lubią zwierzęta, było to kilka lat temu ale do dzisiaj dostaję zdjęcia i informacje od tej rodziny. Przykład 2) Daję ogłoszenie na kolejnego psa,zgłasza się bardzo sympatyczna pani umawiamy sie ,że do niej psa przywiozę . Wchodzę w próg mieszkania a tam nie ma żadnych mebli więc pytam dlaczego ,a owa pani mówi ,że wszystkie meble roztrzaskuje jej psychicznie chory syn gdy dostaje ataku szału ,więc ona kolejnych nie kupuje., więc co gdybym nie była w tym domu tylko oddała pieska tej pani tylko dlatego ,że jest sympatyczna pies skończyłby życie jak te meble. Takich sytuacji pozytywnych i negatywnych jest ogrom i dlatego trzeba nam być w tych domach by nie krzywdzić zwierząt bo nie taki jest nasz cel . Czy chociaż trochę zrozumiałeś o co nam działaczom chodzi ?

        • 3 0

      • Psy i koty są adoptowane przez ludzi i są workami treningowymi do walk psów ,a maluszki

        kociaki jako karma dla węży , więc dlaczego nie mamy być w domach ludzi adoptujących by przeanalizować ,wyczuć intencje osób adoptujących ,a że mamy w większosci duże doświadczenie w działalności ,więc nie łatwo damy się zmanipulować. Gdybyśmy tylko oddawali zwierzaki bez wizyty domowej to już nic wtedy nie możemy zrobić ,a tak wyczuwamy ,że coś jest nie tak ,zabieramy zwierzątko i szukamy mu kolejnego domu ale takiego już prawdziwego.

        • 4 0

    • Jesteśmy "adopcyjnymi rodzicami" psa, który długo nie mógł znaleźć domu, (1)

      pies wydawał się być niełatwy, ale przy dużej dawce miłości i łagodnej dyscypliny z naszej strony ( tak, dyscyplina może być łagodna, najważniejsze to konsekwencja w dyscyplinie),
      pies pokazał jaki jest wspaniały.
      Obecnie jest stary i choruje 9choć ma jeszcze sporo wigoru:),
      kochamy go, a on nas.
      Decyzja o przygarnięciu psiaka musi być odpowiedzialna i konieczne jest nastawienie,
      że kochamy psa w każdych okolicznościach (stary, chory).

      Popieramy wizyty tymczasowych opiekunów, czy z fundacji---to bardzo ważne !

      • 2 0

      • Właśnie takich ludzie, jak Państwo, szukam dla Figo :) Pozdrawiam

        • 2 0

  • (2)

    Nie wiem o co chodzi z tymi wizytacjami, mam psa i kota ze schroniska, w żadnym z tych przypadków nikt do nas nie przyjechał ani przed, ani po przygarnięciu chłopaków - w przypadku kocurka odbyliśmy rozmowę, podpisaliśmy umowę i pojechał z nami do domu, w przypadku psa kilka razy dodatkowo poszliśmy z nim na długi spacer i to wszystko. Po pewnym czasie skrobnęliśmy do schroniska kilka słów o samopoczuciu zwierzaków, wysłaliśmy kilka ich zdjęć i to wszystko. Może z oczu mi dobrze patrzy?

    • 12 0

    • (1)

      Wizyty przed- i poadopcyjne przeprowadzają fundacje i domy tymczasowe. Schroniska niezwykle rzadko . A szkoda :)

      • 3 0

      • Masz rację ale w schroniskach jest ogrom psów i mało ludzi do pracy trzeba byłoby zatrudniać

        do tego celu kolejnych ludzi,ale za co ? zwierzolub pozdrawia Zwierzoluba

        • 1 0

  • Kontrole niemile, ale chyba konieczne.

    Wszystkim Państwu dyskutujacym o tym, ze odechciewa sie adopcji ze względu na restrykcyjne kontrole przypomnę artykul sprzed kilku lat na tym protalu: mlody czlowiek adoptowal koty z ogloszen, fundacji itp po to by je dręczyć i uśmiercać w męczarniach. "Zaadoptował" ok. 20 nim sąsiedzi, zaniepokojeni ciąglym przynoszeniem nowych kotow do domu, zaalarmowali służby. Tak więc niech jedna strona odpuści z restrykcjami, a druga uzbroi się w cierpliwość. Pozdrawiam

    • 4 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Prelekcja "Pasożyt - pasażer na gapę?"

wykład, kiermasz

Otwarcie nowej ekspozycji Akwarium Gdyńskiego Morza Zimne (1 opinia)

(1 opinia)
36 zł
widowisko / show, spotkanie, imprezy i akcje charytatywne

PupiLove Targi

targi

A może nad morze

imprezy i akcje charytatywne, spacer

Najczęściej czytane