Historia miłosna mysikrólików z Gdańska

Adam Malinowski
9 października 2024, godz. 18:00
Opinie (8)
  • Gdańszczanin wezwał na pomoc strażników miejskich, którzy pomogli w uwolnieniu mysikrólika.
  • Gdańszczanin wezwał na pomoc strażników miejskich, którzy pomogli w uwolnieniu mysikrólika.

To było prawdziwe, ornitologiczne "lovestory" z nutką dramatyzmu w tle. A wszystko zaczęło się od telefonu pewnego mieszkańca Gdańska, który powiadomił straż miejską, że do jego garażu wleciał mysikrólik i od kilku godzin nie może się uwolnić.




Mysikrólik w potrzasku. Na pomoc ruszyli strażnicy miejscy



Zdarzyło się, że dzikie zwierzę "zaplątało się" w twoim domu?

Strażnicy miejscy, którzy pojechali na miejsce, ze śmiechem opowiadają:

- Interwencja naszych koleżanek z Referatu Ekologicznego przypominała prawdziwą operację specjalną.
Na miejscu pojawiły się bowiem funkcjonariuszki "uzbrojone" w specjalne siatki i drabinę.

- Po kilku manewrach udało się ptaka przekierować do innego pomieszczenia, a następnie wypuścić go przez okno dachowe, skąd szczęśliwie odleciał na pobliskie drzewo - słyszymy.

Jednak najbardziej rozczulający moment nastąpił później.

Para mysikrólików na jednym drzewie. Partnerka nawoływała uwięzionego mysikrólika



Okazało się bowiem, że na gałęzi pobliskiego drzewa na uwolnionego mysikrólika czekała jego partnerka, która przez cały ten czas nawoływała go głośnym ćwierkaniem.

- I to się nazywa prawdziwa miłość w wersji ornitologicznej - podsumowują gdańscy funkcjonariusze.

Mysikrólik. Najmniejszy ptak w Europie



Na koniec warto przypomnieć, że mysikróliki to najmniejsze ptaki żyjące w Europie. Na terenie Polski gatunek ten jest objęty ścisłą ochroną.
Adam Malinowski

Opinie (8)

  • I to jest pozytywny news (1)

    • 40 1

    • Urocze ;))

      Fajnie ze było szczęśliwie zakonczenid

      • 5 0

  • Parę lat temu, jeszcze przed pandemią w 3-4 lata miałem trzy ptaszki w dużym pokoju (5)

    Gdy najczęściej "urzęduję" w średnim, który jest po drugiej stronie mieszkania. Otóż raz młody jerzyk chyba nie wyrobił na zakręcie i mi wpadł przez lukę w oknie uchylonym w pionie. Ale coś usłyszałem delikatne szur szu szur i poszedłem zbadać sprawę. Po podłodze tylko się pod oknem przemieszczał wystraszony. Problem był, aby go delikatnie złapać, nie uszkodziwszy, ale pewnie i szybko, aby nie stresować go próbami złapania w dłoń np. przez pół minuty. Udało się, okno otworzyłem, rzuciłem go w powietrze. Dwa kółka zakręcił, jakby chciał mi się przyjrzeć czy podziękować i poleciał. Innym razem znowu siedząc przy komputerze coś usłyszałem. Idę tam do dużego pokoju - sikorka. Okno w pionie z racji chłodniejszej pory uchylone w tamtym pokoju nie było, znaczy do mieszkania "wparować" musiała przez okno w kuchni, w pionie uchylone. Następnie ruszyła przez skraj przedpokoju do dużego pokoju. I zapomniała, jak się tam dostała, atakowała firankę w stronę dużego, 3-segmentowego okna. Podszedłem, chciałem ją wypuszczać, to uciekła o 3/4 pokoju i wisiała w powietrzu na wys. 2 metrów. Wróbel by tak nie potrafił, ale co to dla niej. Odsunąłem firankę, aby zaraz otworzyć jej okno i wypuścić - ale nie zdążyłem. Ta ujrzała czyste niebo - i rzuciła się lotem w nie. Jak przydzwoniła tuż koło mnie w szybę, to padła jak kawka, nieprzytomna. Zamroczyło ją totalnie. Podniosłem ja z podłogi, położyłem na parapecie wewn. i kombinowałem. W ramach sztucznego oddychania w dzióbek jej trochę podmuchałem. ale ta nic. Za kilka minut jakby drobne oznaki życia zaczęła zdradzać, to okno otworzyłem i ja położyłem na parapecie zewn. Tez nie najlepiej, bo leżała, a drobne podmuchy aby jej nie zrzuciły kilka pięter w dół. Ona niezwykle jest leciutka, to tylko takie napuszone, ale lekkie! No jakoś do siebie po 5 minutach doszła, ale podfrunęła na skraj wnęki okiennej, pazurkami się złapała, chyba dalej się nie najlepiej czuła. No ale okno zamknąłem, żeby jej nie stresować. A z kwadrans siedziała.

    • 29 1

    • I jeszcze dodam, że gdy tę drugą sikorkę po roku czy dwóch uwalniałem z dużego pokoju (4)

      to pamiętając o tym, co opisałem, ruszyłem do okna, firanki, gdzie ona była. Ta zwiała oczywiście, jak tamta, do części dużego pokoju (ok. 18 m. kw.) oddalonej od okna i ode mnie. Ja nie odsłaniałem przezornie firanki, tylko rękę wsunąłem między jej dwie części, okno (1/3 okna) otworzyłem, otwierałem uchylając do firanki, ile się dało. I tu zdecydowanym ruchem jedną ręką firankę w bok, a skrzydło okna drugą ręką w ślad za firanką - na oścież. Ta jak tamta, zobaczyła czyste niebo, to się z głębi pokoju w nie rzuciła, ale po drodze tym razem nie było szyby. Tylko śmignęła mi koło głowy i pooszła na zewnątrz. Opisuję, bo może komuś wleci sikorka teraz właśnie, w tych dniach do domu (młode to i głupie), mieszkania, a nie będzie mogła znaleźć drogi powrotnej. Widać z pamięcią u nich nie bardzo. Nie wie, jak wrócić do okna, przez które się do mieszkania dostała. Gdyby ktoś miał pokój większy, z 25 m. kw. i z większej odległości ona się (przestraszona) w szybę bardziej rozpędzi, może zginąć.

      • 6 0

      • Gdzie Ty mieszkasz, że masz takie wizyty? (3)

        Mnie żaden ptak nie odwiedził. Może dlatego, że ptaki czują kota? Mam kotkę.

        • 1 0

        • W Warszawie mieszkam, ale poza centrum, a niedaleko niemało terenów zielonych, jak i niskiej zabudowy jednorodzinnej (2)

          ja zaś na wyższych piętrach w bloku mieszkam, nie że parter czy 1-2. Ale już od czterech lat mi nie wlatują, czemu, nie wiem. To znaczy chyba wiem, ostatni duży blok ( 50 mieszkań) na osiedlu ocieplili styropianem 5 lat temu, zaślepili otwory do podstropi (takie blisko dachu), gdzie mieszkały wróble, jerzyki; gdy te ostatnie się wyniosły, jak co roku w sierpniu, to może sikorki tam od października urzędowały? takie smutne, wróbli kiedyś multum u nas było, ale ostatnio? Prawie nie ma. Srok też nie ma, a kilkanaście lat temu były. Polowały na młode wróble, a te na ile mogły, siedziały w środku na szczęście dużych żywopłotów. Ale prawie skończyły się wróble kilka lat temu, znikły i sroki. U nas blok ocieplono ponad 10 lat temu, jak i wiele innych.

          • 5 0

          • Itak (1)

            Właśnie dooorny czlowiek zabiera ptakom ich dom i przestrzeń

            • 4 0

            • Cały program rządowy durny, tej styropianozy. Ja to coś bym dla ptaszków kombinował, aby choć 40% uprzedniej przestrzeni

              na gniazdowanie miały.

              • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

3-dniowe warsztaty pracy ze smyczą

900 zł
warsztaty

Doggy Day 2025

wykład, targi

Mistrzostwa Polski Północnej we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego.

zawody / wyścigi

Zwierzęta – Forum

Najczęściej czytane w serwisie