• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jednooka smutna Czarnusia. Młoda kotka szuka domu

Agnieszka Majewska
11 października 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Czarnusia potrzebuje opiekuna, który na początek zapewni jej spokój i dystans, aby mogła poczuć się bezpiecznie. Ważna jest cierpliwość i łagodne podejście do kotki. Czarnusia potrzebuje opiekuna, który na początek zapewni jej spokój i dystans, aby mogła poczuć się bezpiecznie. Ważna jest cierpliwość i łagodne podejście do kotki.

W cyklu "Adopcje zwierzaków" przedstawiamy podopiecznych schronisk, fundacji i domów tymczasowych w Trójmieście, którzy od miesięcy, a nawet lat, czekają na wymarzony dom. Może to ty odmienisz ich życie? Ostatnio pisaliśmy o smutnym labradorze Fokusie, dziś szukamy domu dla jednookiej kotki Czarnusi.



Opowieść o Czarnusi zaczniemy od innego początku niż zwykle... To smutna i przejmująca historia, ale przede wszystkim historia, która się powtarza, a my wszyscy mamy wpływ na to, żeby tak nie było.

Każdego sezonu wiosenno-letniego do schronisk dla bezdomnych zwierząt trafia bardzo dużo kilkutygodniowych kociąt. W różnym stanie. Czasem zdrowe, częściej chore, niedożywione czy po wypadkach, ale zawsze porzucone i niechciane.

- Serce nam się kraje, gdy w kartonach, a nawet reklamówkach, mieszkańcy Sopotu przynoszą do nas kolejne bezbronne żywe istoty... Nie zawsze uda się je odratować i nie zawsze mamy szczęśliwe zakończenia. Robimy jednak wszystko, aby takie maluszki szybko "postawić na cztery łapy", wyleczyć, odbudować odporność, nauczyć kontaktu z człowiekiem i znaleźć dobry dom. Niestety czasami trwa to bardzo długo - wyjaśnia pracownik schroniska dla zwierząt w Sopocie.
  • Czarnusia potrzebuje opiekuna, który na początek zapewni jej spokój i dystans, aby mogła poczuć się bezpiecznie. Ważna jest cierpliwość i łagodne podejście do kotki.
  • Czarnusia potrzebuje opiekuna, który na początek zapewni jej spokój i dystans, aby mogła poczuć się bezpiecznie. Ważna jest cierpliwość i łagodne podejście do kotki.
  • Czarnusia potrzebuje opiekuna, który na początek zapewni jej spokój i dystans, aby mogła poczuć się bezpiecznie. Ważna jest cierpliwość i łagodne podejście do kotki.

Na prawdziwe szczęśliwe zakończenie historii, podobnej do tej przedstawionej powyżej, czeka Czarnusia, piękna czarna kotka, rezydentka Sopotkowa.

Trafiła do schroniska jako mała kicia, prosto z ulicy - cała wystraszona, w kiepskim stanie zdrowia. Od początku chorowała na jedno oczko. Ból był bardzo duży, bo Czarnusia stale chowała się w budce, nigdy się nie bawiła, stroniła nie tylko od ludzi, ale również od innych kotów, z którymi dzieli przestrzeń. W końcu stało się jasne, że gałkę oczną trzeba usunąć.

Od tamtej pory widać wyraźną poprawę w samopoczuciu kotki. Często siedzi sobie na wybiegu, chętniej przebywa w towarzystwie innych kotów w swoim boksie. I zdążyła nam wyrosnąć. Nie jest już uroczym kociaczkiem, którego bierze się w jedną dłoń i tuli do twarzy. Jest wciąż bardzo młoda, skończyła dopiero roczek, ale to koteczka po przejściach, ostrożna, jakby wciąż smutna.

- Czarnusia potrzebuje opiekuna, który na początek zapewni jej spokój i dystans, aby mogła poczuć się bezpiecznie. Ważna jest cierpliwość i łagodne podejście do kotki - tłumaczy wolontariuszka z Sopotkowa. I dodaje: - Ja zaadoptowałam dwa koty z naszego schroniska. Kocura bez oczka jak Czarnusia i kotkę, taką małą dzikuskę - czyli też jak Czarnusia. Ten pierwszy to najwierniejszy kompan, prawie jak pies, a ta nietykalska to dziś największy przytulas i kanapowiec.

- Oczywiście! - wtóruje koleżance druga wolontariuszka. - Niedawno zaczęłam odwiedzać Czarnusię regularnie, kilka razy w tygodniu, i widzę jak się otwiera. Wcześniej obserwowała mnie nieufnie z daleka, dziś potrafi podejść zupełnie blisko, sprawdzić, co mam w torbie, a nawet położyć się na kolanach! Jest wciąż płochliwa, ale widać, że stały kontakt z tymi samymi osobami (czy to w zabawie, czy to w zwykłej bliskiej obecności) buduje w niej zaufanie do ludzi. Jestem dobrej myśli!
W Sopotkowie wszyscy są zgodni - kotka nie tylko jest piękna i będzie ozdobą swojego domu, ale też stanie się prawdziwą pociechą dla opiekunów, którzy w nią uwierzą. Czarnusia czeka na swoich "dobrodziejów" i na swoją szansę. Na pewno dobrze ją wykorzysta!

Jeśli chcesz podarować Czarnusi dom, skontaktuj się ze schroniskiem w Sopocie - pod adresem e-mailowym: schronisko_sopot@wp.pl (ze względu na pandemię zmienił się proces adopcyjny).

Miejsca

Opinie (66) ponad 20 zablokowanych

  • Oby Czarnusia znalazła dobrą osobę, dla której będzie wspaniałym towarzyszem życia domowego :) (1)

    • 60 1

    • Mam nadzieje, ze nie znandziesz!

      • 1 2

  • Czarne koty są magiczne! Czarmusia jest piękna i zasługuje na wspaniały dom! (1)

    • 61 1

    • Czarne koty sa wampiryczne

      Zwiastuja zlo i przekleństwao!

      • 2 1

  • Karo

    Na 1 stronie super

    • 6 0

  • pożyteczne artykuły

    W odróżnieniu od wielu bzdur zamieszczanych na portalu
    artykuły o czworonogach do adepcji mają sens.
    Mam także kota rasy kaszubski , przygarnięty od małego.
    Pani Agnieszko - dobra robota !!!

    • 71 4

  • Adopcja mało możliwa (11)

    Starałem się zabrać kota z ciapkowa, niestety procedura "adopcyjna" jest porównywalna z adopcją dziecka. Po tygodniu walki z systemem okazało się, że kota którego wybrałem nie ma. W zasadzie to nie mają już żadnego kota z tych, które pokazują na stronie. Nie za bardzo rozumiem co taka instytucja robi skoro nie można "adoptować" zwierzaka. Żart jakiś

    • 23 19

    • zwierzęta schroniskowe nie po to są zabrane z ulicy by były oddawane byle komu , bo ma tylko kaprys (2)

      a potem go wyrzuci w bezdomność , super cieszę się ,ze mają wymagania , widocznie uznali ,że nie dasz mu prawdziwego domu i znależli bardziej odpowiednią osobę

      • 24 7

      • Czytaj ze zrozumieniem - pokazane zdjęcia kotów, których nie ma już do adopcji. Poza tym nie feruj wyroków, bo nie znasz go, (1)

        • 10 3

        • zwierząt nie wybieramy na podstawie zdjęć

          bo najpierw należy zasięgnąć informacji w schronisku nt. zwierzaka, następnie zapoznać się z nim, może akurat inny okaże się tym wybranym? zwierzę to nie ciuch w sklepie, który wybieramy na podstawie zdjęcia

          • 4 0

    • Moja znajoma wzięła kotka z ogłoszenia. (1)

      Po trzech miesiącach dowiedziałam się że kota już nie ma, komuś oddała. Zdziecinniałe a nieodpowiedzialne babsko odkryło po prostu, że w wynajmowanym, jednopokojowym mieszkanku nie ma miejsca dla kota i że młode koty chcą biegać, skakać i bawić się. Straciłem do tej osoby szacunek. Co z kotem, tego nie wiem. Szkoda że ktoś nie uświadomił jej wcześniej, że podjęcie się opieki, to nie jest dobry pomysł. Dla porównania, ktoś z jej rodziny przeszedł taką procedurę, ma teraz kota, już wiele lat, wszyscy mają się świetnie.

      • 25 1

      • Biegać i skakać ?

        Mój śpi i wstaje na jedzenie :-D

        • 1 0

    • (1)

      adoptowałem kociaka z ciapkowa w Redłowie rok temu ,formalnosci trwały ok pó godziny, żadnych problemów

      • 13 0

      • bo się na Pani poznali,ze nie zrobi Pani zwierzątku krzywdy

        • 3 1

    • Może odniósł Pan niedobre wrażenie i czuje się źle potraktowany, ale naprawdę - procedura jest ważna

      Zbyt dużo zwierząt adoptowanych jest oddawanych, lub co gorsza- wyrzucanych.
      Musimy zdawać sobie sprawę, że zwierzę może nabroić w domu, coś zniszczyć, coś uszkodzić, może chorować, nie trzymać moczu (rzadko, ale starszym zdarza się- wiem z doświadczenia naszego kochanego, ale chorego psa). Opieka ta wymaga cierpliwości, wypełniania obowiązków, a także pokrywania kosztów leczenia---to może zapewnić każdy kto jest odpowiedzialny, może pracuje, a może ma coś odłożone, może ma wsparcie u przyjaciół czy rodziny w nagłych potrzebach finansowych, kto chce dać dobry dom bezdomniakowi. My odkładaliśmy codziennie małe kwoty przez trzy lata, gdy pies nie chorował ( zaadoptowaliśmy 12 latka), teraz choruje, leczymy.

      • 11 0

    • przesadzasz

      ja adoptowałam kotkę ze schroniska, owszem rozmowa i dokumenty były niezbędną częścią formalności, ale bez przesady, żadnych problemów nikt nie robił, ale skoro ty wybierasz kota na podstawie obrazka, to nie dziwne, sprawdzali czy będziesz traktować go jak rzecz - i słusznie!

      • 4 0

    • Coś z tobą jest nie tak miałem już 2psy z schroniska teraz mam kolejnego i nigdy nie było problemu z adopcja

      • 1 0

    • Piszesz o gdyńskim schronisku (ciapkowo). W artykule jest mowa o schronisku w Sopocie "sopotkowo". A poza tym, każda instytucja ma swoje zasady, a głównym celem jest znalezienie bezpiecznego i kochającego domu.

      • 1 0

  • Siedem życzeń

    Kto pamięta?

    • 30 1

  • (8)

    Będę okrutna, ale: jest mnóstwo zwierząt zdrowych, które miesiącami czekają na "adopcję" (przykre, że tego samego słowa używa się do zwierząt i do dzieci). Czy nie byłoby humanitarniej uśmiercać te chore, wymagające leczenia itp., zamiast (a) poddawać je bolesnym zabiegom, których nie rozumieją, (b) karmić je zdrowymi zwierzątkami wyhodowanymi w nieludzkich warunkach, (c) leczyć je z wykorzystaniem leków przetestowanych na innych zwierzętach...

    • 9 71

    • ten kotek nie nadaje się do uśpienia jego problem z oczkiem to przejście choroby która nazywa się (1)

      koci katar , a winny jest za to nikt inny tylko człowiek bo nie zaszczepił swojego kota w odpowiednim czasie ,a potem nie dopilnował ,albo się pozbył dlatego jest w schronisku

      • 22 1

      • Sama dużo działam dla zwierząt,

        Natomiast uważam, że bardzo chore zwierzęta, które np.mają przetaczaną krew,a nie ma poprawy- rzeczywiście powinno się usypiać. W ramionach usypiać. zwierzęta po wypadkach, ranne w ciężkim stopniu- także. To bardziej humanitarne. Z takich bardzo chorych zwierząt jedno na tysiąc znajduje dom. Często, gdy żyje kalekie brakuje schroniskom pieniędzy na dalsze leczenie czy rehabilitację. Wtedy zwierzątko cierpi. Nie piszę tu o takich kotkach jak Czarnuszka, nie.

        • 8 0

    • (1)

      Po co ludzie rodzą chore dzieci a potem poddają je bolesnym i kosztownym operacjom, których te dzieci nie rozumieją? I poddają nie jednej operacji a wielu, co jeszcze nie gwarantuje że te dzieci będą miały jakkolwiek sensowne życie?
      Logika ta sama. Każdy próbuje ratować życie jak tylko potrafi.

      • 20 4

      • a jeszcze dodatkowa tragedia bo kto się zajmie takimi dziećmi gdy rodzice umrą

        NIKT .

        • 9 0

    • Określenie ,,adopcja" to prawidłowo użyte slowo

      Jeżeli chodzi o tzw. adopcję dziecka, nie ma słowa ,,adopcja" w kodeksie rodzinnym, w jez.prawniczym jest ,,przysposobienie", a przecież umowa ,,adopcji" to umowa prawna.
      Słowo ,, adopcja" poprawnie w znaczeniu potocznym stosuje się i do ludzi i do zwierząt.
      Tak samo jak ,,umrzeć"- do ludzi i do zwierząt - jest jak najbardziej poprawnie.

      • 14 1

    • A dlaczego to przykre ze uzywa sie tego samego slowa? Uwlacza Ci to jako czlowiekowi? Jesli tak to Twoje czlowieczenstwo i poczucie wartosci maja bardzo kruche podstawy

      Nie, nie byloby to bardziej humanitarne. Moze i zabiegi sa bolesne i niezrozumiale ale prowadza do wyleczeniabi poprawy komfortu zycia, to chyba oczywiste ze warto. Karma dla zwierzat z innych zwierzat to nasza odpowiedzialnosc a nie kotow czy psow. To my udomowilismy zwierzeta i sprawilismy ze sa od nas zalezne zyjac w stworzonym przez nas swiecie i to my jako gatunek sworzylismy systemnprodukcji i hodowle przemyslowe. Nie obarczajmy wiec tym zwierzat. Jesli masz z tym problem to polecam zastanowic sie nad wlasna dieta bo o ile kot czy pies musi jesc mieso, przynajmniej od czasu do czasu (pies) to czlowiek niekoniecznie. Rozwiazaniem jest kastracja, sterylizacja i dbanie o to by zwierzat domowych bylo jak najmniej a z drugiej strony zmiejszanie produkcji miesa.

      • 15 3

    • Nie. Każdy ma prawo żyć.

      • 8 1

    • Są na świecie ludzie, którzy adoptują starsze i/lub chore zwierzęta, aby ulżyć ich cierpieniu.

      To, że Ty nie adoptowałabyś zwierzaka inwalidy, nie znaczy, że zwierzaczek nie ma żadnej szansy na adopcję. Wszystkie zwierzęta na świecie (poza minimalną liczbą ludzi) chcą żyć ze wszystkich sił i prą do przodu pomimo wszelkich przeciwności. Takie pseudo humanitarne uśmiercenie zwierzęcia to przejaw najwyższego okrucieństwa.

      • 13 1

  • Przestańcie pisać ogłoszenia bez końca ,ze szukacie swoich kotów wychodzących (9)

    więc powiem wam ,ze wszystkie bez wyjątku kończą życie w okrutny sposób ,a to jest tylko kwestia czasu. Czy po to zabieracie je do swoich domów by powiększały grono bezdomnych sierściuchów, na ulicy . Piszecie poszukując swoich zwierzaków same głupoty między innymi to ,że ktoś może zabrał je z ulicy . Niestety w Polsce wyrzuca się je na ulicę a nie zabiera ,taka jest prawda .

    • 32 7

    • ci co dają palec w dół nie znają zupełnie tego tematu ,a ja jak i wszyscy co mają na ten temat dużą

      wiedzę z Panią się zgadzamy

      • 8 0

    • Niestety prawda. :( Kot może się zgubić, zostać zabity przez samochód, innego człowieka... jeśli ma odrobinę szczęścia, to zostanie przygarnięty do innego domu.

      • 8 0

    • było to parę lat temu,idąc ul Malczewskiego słyszę w starej szopie miauczenie kota (4)

      otwieram ciężki drzwi szopy i szukam zwierzaka , patrzę a tu śliczny ,biały rasowy kot potwornie wychudzony ,brudny szarpie się i nie może się oderwać od denka z klejem bo 4 jego łapki się do niego przykleiły . Sciągnęłam z siebie płaszcz i zarzuciłam na kota zabierając go razem z denkiem , poszliśmy do weterynarza , wet podał narkozę i zrobił co trzeba przy kocurku ,zabrałam go do domu z owiązanymi bandażem łapkami oraz lekami . Każdego dnia było coraz lepiej więc uznałam ,ze znajdę jego właściciela i dałam ogłoszenie ,zjawiła się kobieta i powiedziała ,że on był kotem wychodzącym i długo czekali na jego powrót. Po 2 tygodniach zadzwoniłam do tej pani by się dowiedzieć co u kotka ,a ona mi na to ,że zginął pod kołami auta i co i g*wno można wam mówić by wasze pupile nie wychodziły poza dom i mówić i mówić tak upierdliwie bez końca ,a wy właściciele kotów wychodzących najlepiej wszystko wiecie.

      • 15 0

      • (2)

        Super. Tylko tych wychodzących kotów nikt na siłę nie wywala z domu. Mam swojego, któremu wystarczy balkon, ale znajomi mają przybłędę, który głośno i dobitnie domaga się wychodzenia. Miałam go kiedyś parę dni u siebie i to był dramat, bo kot cały czas, dzień noc, miauczał żeby wyjść. Niestety każdy kij ma 2 końce. Historia powyżej jest smutna, rozumiem rozżalenie ale może ten białasek był właśnie takim kotem jak ten moich znajomych?

        • 2 3

        • Może zminusuj kota??

          Jak ja lubię tych wszystkich lepiej wiedzących nawiedzonych "miłośników" zwierzątek.

          • 0 0

        • A był wysterylizowany?

          • 3 0

      • p.s. ci ,,wlaściciele" byli nieprzyjaźni ,,co do zasady" temu kotowi, gdyż nie było ogłoszeń, że go szukają

        • 1 0

    • Przecież to kot! (1)

      Zwierzę, które potrzebuje wyjścia z ciasnego mieszkania, swobody. Swoje życie zakończy prędzej czy później. Zresztą tak jak my wszyscy. Dlatego - zbaczając nieco z tematu - powiem, że nie wyobrażam sobie łażenia do końca życia w maseczce na twarzy. Wirus nie zniknie. Wolę żyć krócej, ale normalnie, niż dłużej, ale w klatce.

      • 1 5

      • Zgadzam się z tobą

        Sama mam 2 koty, oba wychodzące. To prawda, jest pewne ryzyko, że im się coś stanie, ale okolica jest spokojna i mały ruch samochodów. Teraz mają po 14 i 15 lat i mogę powiedzieć, że ich kocie życie było (i jest nadal) było spełnione i radosne. My także ryzykujemy wychodząc z domu. Ale czy to jest powód żeby stać się więźniem ciasnego mieszkania?

        • 1 2

  • Czy dom z małym dzieckiem i kotem (9)

    nadaje się dla Czarnuszki?

    • 16 4

    • trzeba porozmawiać z osobami które zajmują się zwierzątkiem ,

      • 7 0

    • musisz mieć serce do zwierząt ,ze nim się zainteresowałaś , tak to mądre posunięcie dzieci trzeba uczyć (1)

      empatii a nie życia na pokaz ,bo to kiedyś obróci się przeciw rodzicom ,

      • 5 0

      • Ojej, dziękuję, to miłe słowa.

        Już od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem dania schronienia jeszcze jednemu zwierzakowi. Koty bez dysfunkcji mają pewnie większą szansę na adopcję, dlatego wlaśnie o niej pomyślałam.

        • 8 0

    • (2)

      Po co mieć bachory? Lepiej kota. Mówię to całkowicie poważnie.

      • 9 7

      • Żyjmy jak uważamy, ale kochajmy dzieci i zwierzęta, nie obrażajmy używaniem niestosownych słów

        • 18 0

      • Myślę, że masz duże szczęście,

        że twoja mama tak nie uważała:)

        • 9 2

    • Nie wiem jaki będzie koniec :), ale ślę wyrazy uznania

      Tez opiekuję się kotami (oraz psem).

      • 10 0

    • tylko trzeba też pamiętać ,że małe dzieci szarpią koty (1)

      ale Pani jest mądrą osobą i takich rzeczy dopilnuje

      • 5 0

      • Mój syn ma respekt

        gdyż nasz kot jest charakterny i nie pozwala się szarpać :) Ja natomiast nigdy nie skarciłam kota za to, że się bronił, wręcz odwrotnie, wykorzystuję to jako lekcję dla juniora ;)
        M.

        • 6 0

  • Łaadnaaa!

    • 14 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Prelekcja "Pasożyt - pasażer na gapę?"

wykład, kiermasz

Otwarcie nowej ekspozycji Akwarium Gdyńskiego Morza Zimne (1 opinia)

(1 opinia)
36 zł
widowisko / show, spotkanie, imprezy i akcje charytatywne

PupiLove Targi

targi

A może nad morze

imprezy i akcje charytatywne, spacer

Najczęściej czytane