• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Magia adopcji: szczęśliwe historie psów ze schroniska

Joanna Skutkiewicz
23 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Dora wyrosła na przepiękną, wesołą suczkę, która codziennie daje Paulinie dużo radości. To już prawie 5 lat ich wspólnej podróży przez życie. Dora wyrosła na przepiękną, wesołą suczkę, która codziennie daje Paulinie dużo radości. To już prawie 5 lat ich wspólnej podróży przez życie.

Niedawno pisaliśmy o psach i kotach, które po latach spędzonych w schronisku, doczekały się nowych domów i kochających opiekunów. Historie czworonogów można przeczytać tutaj. Na szczęście Guiness, Mickey, Nuna i Salem to nie wyjątki - mamy w Trójmieście znacznie więcej takich wybrańców.



Decydujesz, że chcesz mieć psa. Co robisz?

Ostatnie lata - najszczęśliwsze lata



Choć amstaffki Mii nie ma już na tym świecie, dzięki swojej opiekunce ostatnie lata mogła spędzić w dostatku i szczęściu.

- Od kiedy podjęłam decyzję o adopcji pieska, szukałam we wszystkich trójmiejskich schroniskach - opowiada Milena Salwadorska. - Wychodziłam na spacery z różnymi psiakami, szukałam na stronach internetowych... aż w końcu trafiłam na nią. Rosa, w domu Mia. Po przeczytaniu opisu na stronie schroniska Promyk, wiedziałam, że muszę ją poznać. Suka spędziła całe swoje życie w kojcu, rodząc kolejne mioty szczeniąt w pseudohodowli. Żadnej miłości, czułości, po prostu fabryka. Gdy się zestarzała, wsadzono ją do auta i wystawiono w okolicach schroniska. Nie wierzyłam, że w taki sposób można potraktować psa - członka rodziny, oddanego przyjaciela, wiernego do śmierci stworzenia. Łzy leciały mi strumieniem.
Milena pojechała do schroniska już następnego dnia i pokochała suczkę od pierwszego kontaktu - z wzajemnością.

Zobacz nasz wzruszający cykl "Adopcje zwierzaków"


Historia amstaffki Mii poruszyła Milenę do tego stopnia, że postanowiła poznać ją na żywo - tak zaczęła się ich wspólna, piękna historia. Historia amstaffki Mii poruszyła Milenę do tego stopnia, że postanowiła poznać ją na żywo - tak zaczęła się ich wspólna, piękna historia.
- To była panna bardzo postawna, o jasnym umaszczeniu i kopiowanych uszach - relacjonuje. - Pomimo że nie wykazywała oznak agresji, sunia wzbudziła we mnie respekt. Była zainteresowana i bardzo przyjazna. Wtedy wiedziałam, że może być prawdziwym skarbem. Swoim wyglądem mogła spowodować, że tak długi czas nikt jej nie adoptował. Podczas pierwszego spaceru zaprowadziła mnie nad małe jeziorko w pobliżu schroniska. Nad wyraz spokojna i zrównoważona.
Wyciągnięta zza krat Mia spędziła ze swoją opiekunką jeszcze sześć szczęśliwych lat, pełnych psio-ludzkiej miłości.

- Mia była psem o niesamowitym usposobieniu - opowiada Milena Salwadorska. - Akceptowała i uwielbiała wszystkie zwierzęta. Pieski, które bały się większych od siebie, przy niej czuły się bezpiecznie i spokojnie. Była oazą spokoju. Odeszła w maju tego roku, po długiej walce z chorobą. Przez wiele miesięcy nie mogłam pozbierać się po jej odejściu.
Każdy, kto rozważa adopcję psa powinien pamiętać, aby dobrać odpowiedniego do swojego trybu życia i temperamentu. Pieski ze schroniska są niesamowicie wdzięczne za zmianę warunków życia i bezgranicznie oddane opiekunowi. I choć nie da się zmienić życia wszystkich bezdomnych piesków, można zmienić całe życie dla tego jednego, wyjątkowego, z którym będzie chemia od pierwszego kontaktu. Tego właśnie życzę każdemu.


Pełna niespodzianek... i radości



Podobnie jak ludzie, zwierzaki mają swoje osobowości, predyspozycje, upodobania i lęki. Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny, a cierpliwością można zdziałać prawdziwe cuda.

- Dla mnie wzięcie psa ze schroniska było i jest zagadką i codziennym wyzwaniem - mówi Joanna Sikora. - Summer trafiła do mnie, gdy miała około półtora roku i - jak się okazało - nieciekawą historię na koncie. Jeszcze w październiku prowadziłam rozmowy z hodowcą psów rasy border collie - chciałam mieć psa do ratownictwa, miałam już wybrany miot i szczeniaka. Jednak pewnego dnia zobaczyłam na Facebooku zdjęcie najsmutniejszego i najpiękniejszego psa na świecie. Wyglądała trochę jak border, była smutna i przerażona... i coś we mnie pękło. Jedna chwila i wiedziałam, że psiaka trzeba ratować.
Zamiast schroniskowej Summer w domu Joanny miała znaleźć się suka rasy border collie, ale serce nie sługa... Zamiast schroniskowej Summer w domu Joanny miała znaleźć się suka rasy border collie, ale serce nie sługa...
Tak zaczęła się przygoda z piękną Summer, która pod psim uśmiechem kryła bolesną tajemnicę.

- W styczniu 2016 roku, czyli w drugim miesiącu pobytu u mnie w domu, Summer nagle okulała. Widać było, że bardzo cierpiała. Diagnoza mnie przeraziła, nawet pomimo mojego wykształcenia medycznego. Okazało się, że Summer najprawdopodobniej była skatowana - w wieku kilku miesięcy doznała wieloodłamowego złamania miednicy i zwichnięcia kości udowej, która już nie wróciła do panewki stawowej. Miednica zrosła się "byle jak", a biodro było już permanentnie "zwichnięte". Szybkie konsultacje, pomoc znajomych ze świata psich sportów... i suczka trafiła na operację do specjalisty - mówi Joana. I dodaje:

- Ze wszystkimi wyzwaniami sobie poradziliśmy, może poza skrajnym lękiem - nadal mam psa lękowego, ale już takiego, który dobrze sobie radzi nawet podczas dużych festynów. Nad wszystkim można pracować, więc i to przezwyciężymy! Mimo problemu z biodrem, Summer z powodzeniem i radością biega przy rowerze i w dogtrekkingu. Mamy za sobą udział m.in. w Kaszubskiej Poniewierce, czyli "spacerku" na 100 kilometrów. Poza tym suczka uwielbia pływać - można powiedzieć, że to dzięki niej i ja zaczęłam się tego uczyć!

Zobacz także: Rowerowy spacer z psem

Amstaff nie taki straszny



Dora miała trochę więcej szczęścia niż Mia i Summer - nie spędziła w schronisku zbyt wiele czasu. Już jako młoda suczka pojechała do swojego domu, gdzie wyrosła na wspaniałą, radosną psicę w typie amstaffa.

- Adopcja szczeniaka to niby nic wielkiego, ale zawsze wiąże się z tym jakaś zawikłana historia - opowiada Paulina Błaszczak-Block. - Trzy miesiące przed adopcją Dory złamałam nogę, więc wizytę przedadopcyjną w schronisku odbywałam w gipsie. Do tego moja mama, która mieszka ze mną i moim mężem, miała wątpliwości co do adopcji zwierzaka, który gdy dorośnie, będzie miał nacisk szczęk przekraczający dwie tony! A dzisiaj? Mama śpi z Dorą w jednym łóżku i opowiada wszystkim koleżankom, że teriery typu bull to wspaniałe psy!
Zobacz także: Spanie z psem lub kotem - pozwalać czy nie?

Dora jest z Pauliną od szczeniaka. W schronisku można znaleźć dla siebie również młodziutkiego, kilkutygodniowego czworonoga. Dora jest z Pauliną od szczeniaka. W schronisku można znaleźć dla siebie również młodziutkiego, kilkutygodniowego czworonoga.
Opiekunka suczki zgadza się, że adopcja psa ze schroniska była doskonałą decyzją. Uratowała z boksu prawdziwą czworonożną perełkę!

- Dora jest z nami już 5 lat i to właśnie te lata mogę uznać za najlepsze z całego mojego życia. Tyle miłości, ile potrafi okazać pies jednym merdnięciem ogona, czasami człowiek nie zdoła dostać przez całe życie - relacjonuje Paulina. I dodaje:

- Wykorzystujemy wolne chwile, by jak najwięcej czasu spędzać na dworze, bo wybiegany pies, to szczęśliwy pies. Nie brakuje nam także spotkań z innymi psimi przyjaciółmi. Od roku mamy kolejnego domownika - świnkę morską o imieniu Gwidon, w dodatku także adoptowaną. Na pytania, czy warto adoptować psa ze schroniska, zawsze odpowiem: tak! Czasem ludzie się wahają: "pies ze schroniska może mieć jakieś choroby albo problem z agresją, przecież tak mało o nim wiadomo". Owszem, ale gdy pracuje się z psem, wszystko będzie w porządku. Taki "obowiązek" czyni nas lepszymi ludźmi, otwiera nasze serca.

Miejsca

Opinie (73) 10 zablokowanych

  • Super (1)

    Świetna wiadomość! Tylko,zeby to były dobre domy. Pelne miłości cierpliwości i ciepła! Zero przemocy !

    • 7 0

    • tak, kochani, przygarniajcie psy, koty, z tym, że liczcie się także z trudnościami, które przemijają zresztą.

      Bądźcie odpowiedzialni.
      My przygarnęliśmy psa starego z pewnymi nawykami, jest też po terapii, jest wspaniały,

      • 2 0

  • Bravo Pani Joanno (1)

    Niestety, schroniska są wizytówką człowieczeństwa - ludzie dręczą, męczą, głodzą, biją, by na koniec wyrzucić z samochodu lub przywiązać do drzewa. Robi tak mniejszość z nas, jednak zło jest bardziej widoczne. To domena słabych, zakompleksionych kreatur z chorymi mózgami, które muszą mieć słabszego do krzywdzenia.
    Zwierzęta przebywające w schroniskach są różne, jednak zapewniam, że niemal wszystkie kochają ludzi pomimo doznanych krzywd. Warto przyjść i dać bezdomniakowi domek szczególnie, że zbliża się zima...
    Dobry artykuł, dzięki któremu - mam nadzieję - wzrośnie społeczna świadomość w zakresie problemów niechcianych zwierząt.

    • 8 0

    • I postąpić mądrze, w spośób pzremyślany, odpowiedzialny, by nie oddawać psiaka 'z powrotem"

      • 1 0

  • (1)

    Adoptowalam suczke ze schroniska sliczna kundelke. Mieszka w duzym domu z ogrodem do towarzystwa ma pieska . Bardzo kochana przez nas ma super zycie . Wczesniej przygarnęłam pieska wyrzuconego z samochodu w zimny deszczowy dzien.Zagubiony, zaglodzony dostał u mnie drugie zycie. Przezył 15 lat .

    • 9 0

    • Dobro wraca, oby i do Ciebie :)

      My także jesteśmy od niedawna domem dla psa po trudnych przeżyciach, starego, wspaniałego.

      • 2 0

  • Dlaczego amstaffy i pitbully nie noszą kagańców? (12)

    W Polsce jest chore prawo i wystarczy, że taki pies nie jest z rasowej hodowli i nie jest uznawany za psa z niebezpiecznych ras (bo nie pochodzi z rasowej hodowli-rasowa czyli posiada certyfikaty i książeczki rasowe z wpisami do związku hodowców).
    I te wszystkie patole typu sebixy w dresach lub ludzie nie znający się na hodowli takich psów biorą takie do domu (bo "nierasowe" są tańsze -z rasowej hodowli to koszt kilku tysiecy zł-często źle je tresując lub wgl - raz przechodziłem ze swoim 4letnim dzieckiem obok domu i pies (z wyglądu typowy pitbull) biegał wokół ogrodzenia, warczał szczekał i próbował przegryźć siatkę ogrodzeniową).
    Takie psy to nie zabawki służace do lansowania się po dzielni (patrzcie mam pitbulla, jestem groźny). One zostały stworzone do walk między sobą ku uciesze gawiedzi i jako psy bojowe.
    A nie, idzie dziecko ulicą, boi się takiego psa (często mają na ciemnej sierści takie "paski), pies wyczuwa strach i atakuje mimowolnie... Koło mnie na osiedlu 2 psy zostały zagryzione przez pitbulla (policja i sąd nic nie zrobiły właścicielowi...)
    Wszystkie psy rasowe czy nie rasowe które wyglądają jak pitbull i amstaff powinny nosić kaganiec w obszarze zamieszkanym, a takie bajki że "to zależy od psa, mój to nie gryzie" to opowiadajcie dzieciom, bo one we wszystko uwierzą.
    Pies to udomowione dzikie zwierze i zawsze nim będzie, więc jak człowiek może wypowiadać się w imieniu psa "on nie ugryzie". Ja zawsze mówię, jak ktoś pyta czy może pogłaskać czy nie ugryzie -nie wiem.
    Ja swojemu psu zawsze zakładam kaganiec gdy idę na miasto, ale zdejmuję jak go zostawiam np koło sklepu (tak by mógł się bronić przed innymi psami w razie czego).

    • 3 6

    • Dlatego, że to idiotyzm. (4)

      Zero pojęcia o psach.
      Papka powtarzana przez media i łykana przez takie pelikany daje później zakłamany obraz powielany przez kolejnych kretynów.
      Wszyscy d**ile nie mający pojecia o czym piszą, albo wyglądający jak d**ile powinni nosić kagańce albo kneble, żeby nie siać takich kretynizmów

      • 3 2

      • dałeś agresywny wpis..."uderz w stół a nożyce się odezwą"

        • 0 0

      • "Wszyscy d**ile (...) powinni nosić kagańce" (2)

        I jak, wygodnie tobie w tym kagańcu? xD

        • 3 2

        • "I jak, wygodnie tobie w tym kagańcu? xD" (1)

          Oh, kolejny baran :)

          • 1 2

          • strasznie słaby jesteś w ripostach

            • 3 0

    • a ja nigdy nie zostawiam psa przed sklepem, tak planuję czas, by robić zakupy bez psa, (5)

      a co do kagańców dla psów ras agresywnych- jak najbardziej.

      Choć osobiście znam wyjątek- amstafa...pieszczocha i mega łagodnego,
      wesołego i ufnego do każdego,
      sama się zastanawiam, czy takie geny, czy tak jest wychowywany.
      Nawet właściciele "martwią się", że nie jest to pies obronny.

      • 6 1

      • Wyjątek, wyjątek, to zawsze do czasu a potem "ja nie wiem, on zawsze taki łagodny, nie wiem czemu ugryzł" (3)

        Mało jest psów, które są łagodne.
        Np Rasowy husky jest pozbawiony agresji do ludzi - wiesz czemu?
        Bo eskimosi (i inni mieszkańcy północy) zabijali każdego husky, ale to każdego, który ugryzł/zaatakował dorosłego lub dziecko. Nawet jeśli dziecko pociągneło za mocno za ogon i on ugryzł je w odwecie - też kończyło się to śmiercią psa.
        Polecam literaturę o tej rasie.
        Te psy (czysto rasowe) są pozbawione tego genu, co potwierdzi każdy trener psów i hodowca.
        Odwiedziłem osoby, które startują w zawodach psów pociągowych - zagroda a w niej 10 husky, mimo że byłem obcy, to każdy z nich bez wyjątku łasił się do mnie.

        • 1 4

        • Niestety, znam agresywnego Huskiego, postrach bloku- wychowany przez spokojną kobietę i jej córkę.

          • 1 0

        • Mało jest psów, które są łagodne. (1)

          Co to za bzdury?
          Z tą literaturą to chyba nie do końca jednak po drodze...
          Nie trzeba być znawcą, żeby wiedzieć, że to w 90% przypadków nie kwestia psa, a właściciela...

          • 3 0

          • Czytanie ze zrozumieniem się kłania

            90% ? Jakieś badania na ten temat, czy wypierdziałeś te % niczym bąka po grochówce?
            Czego nie rozumiesz w tym co napisał, mało jest psów, które są łagodne z natury - czytaj wypleniono z nich "gen agresywności" jak w przypadku husky?
            Rasowy husky, gdy widzi że ktoś atakuje jego właściciela, myśli że to jest zabawa.
            Psami obronnymi były alaskan malamut, husky miały być psami typowo do pracy - ciągania sań, dlatego zabijano każdego husky agresywnego w stosunku do człowieka.
            Pozdrawiam :)

            • 1 1

      • Choć osobiście znam wyjątek- amstafa...pieszczocha i mega łagodnego

        Jakby ktoś miał pojęcie o rasie to nie pisałby takich bzdur, że to ''wyjątek''...

        • 3 1

    • nie doczytalem;)

      • 0 0

  • Paranoja (5)

    I biorą te kundle ze schronisk a potem zdziwienie ze gluchy ze slepy ze gryzie.Ponad polowa tych psow nie nadaje sie juz do zycia z ludzmy bo zostaly juz kiedys zle traktowane bite itd do tego dolozyc miesiące jak nie lata za kratami .A potem wychodzicie z tymi nieqychowanymi szczurami na ulice i potem sa pogryzienia i flustracje w domu ze nie mozna tego bo pies ugryzie

    • 3 50

    • asd (3)

      Mam psa ze schroniska w Gdyni. Decydując się na adopcję wybrałem psa ufając behawiorystce. Psy, które wcześniej sobie wypatrzyłem i sprawdziłem na spacerze zostały przez nią odrzucone z różnych powodów (sytuacja rodzinna, mieszkaniowa itp.). Poleciła nam psa, który miał być w pełni ułożony, odchowany nie sprawiający żadnych kłopotów i nie wymagający żadnego dodatkowego szkolenia itp. Myślałem, że znają się tam na psach i w 100% zaufałem. Teraz mam agresywnego psa, który po wielomiesięcznym szkoleniu nic się nie zmienił (behawiorystka, która nam pomagała powiedziała, że robimy świetne postępy, ale pewne rzeczy może już mieć zakodowane w głowie i nie da się ich zmienić)... Niestety miałem pecha i na spacerach sprawdzających nie mijałem się z innymi psami, a w samym schronisku każdy pies szczeka, bo wiadomo stres itp.

      • 4 4

      • To przykre i trudna sytuacja, wspólczuję i życze Tobie dobrych rozwiązań,

        Jeżeli miałbyś środki, cierpliwość i czas, poszukaj może innego behawiorystę, polecam p. Beatę Węsierską- Wesołą,
        mam psa po przejściach i po terapii u tej pani, jest b.dobrze ułożony i wręcz przyjazny.

        Może leki uspokajające są dla psów - może jest taka możliwość przepisania przez weterynarza.
        Warto zbadać poziom hormonów tarczycy, od zaburzeń pracy tarczycy psy mogą być agresywne.

        • 1 0

      • zawsze z Ciapkowa biorę (1)

        Kto jest autorem tych opinii ...chyba hodowcy. Co za bzdury. Mam trzeciego pasa ze schroniska Ciapkowo. Każdy z nich wychodził przy nodze na spacery bez smyczy. Zawołany przybiegał, znał podstawowe komendy plus kilka sztuczek. Każdy z nich rozróżniał przynajmniej 70 wypowiadanych słów. W bloku w którym mieszkam są jeszcze inne psy - rasowe: wilczur, bigiel, spaniel i dwa yorki Ciągną szarpią na smyczy swoich właścicieli, nieogarnięte, zdziczałe. Często słyszę bo Pani ma takie mądre psy i tak ułożone. Jak Pani to robi. Odpowiadam "bo takie są kundle ze schroniska"

        • 5 2

        • Asd

          Nie jestem żadnym hodowca tylko niezadowolonym z adopcji człowiekiem... Mój super polecany pies rzucił by się na innego psa gdybym go spuścił ze smyczy

          • 3 0

    • Mój pies wzięty ze schroniska był bity kiedys, ale jest po terapii i efekt wspaniały.

      mamy go długo , nigdy nawet nie zamierzał nikogo ugryźć, jest bardzo przyjazny.

      • 9 1

  • Adoptuje się ludzi a nie zwierzęta! (9)

    Współcześnie w polskim prawie adopcja występuje pod nazwą przysposobienie i rozumiana jest jako prawne uznanie obcego biologicznie dziecka za własne. Proces adopcji regulują przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (art. 114-127). Pomocnicze przepisy znajdują się w ustawie z 9 czerwca 2011 o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej (Dz.U. z 2018 r. poz. 998).

    Głównym i nadrzędnym celem adopcji jest dobro dziecka. Adoptować można jedynie osobę małoletnią, czyli osobę, która nie ukończyła jeszcze 18. roku życia i nie wstąpiła w związek małżeński. Jeśli dziecko ukończyło 13 lat, wymagana jest jego zgoda do orzeczenia adopcji, chyba że nie jest do tego zdolne albo traktuje przysposabiających jako swoich rodziców. Rodzice, o ile nie są nieznani i nie pozbawiono ich władzy rodzicielskiej, także muszą wyrazić zgodę na adopcję. Nie jest to możliwe, jeśli dziecko nie ukończyło jeszcze 6 tygodni.

    • 4 99

    • Bez tytułu

      Nie wiesz, że ludzie to też zwierzęta? Biologii nie miałaś?

      • 1 0

    • (3)

      pierdu pierdu...masz kompleksy chciałaś zaistnieć?

      • 27 1

      • Nie pierdu pierdu... lewaku (2)

        Również nie nadaje się imion ludzkich zwierzętom

        • 1 29

        • Nie nadaje się ludzkich zwierząt, bo? (1)

          Tak mówi kościół?

          • 21 2

          • U mnie w domu od kiedy pamiętam wszystkie zwierzaki miały "ludzkie" imiona, jedynym wyjątkiem jest nasz pies któremu imię "zwierzęce" nadali pracownicy schroniska, a ponieważ jest krótkie i spodobało nam się to je zostawiliśmy.

            • 1 0

    • Polemizujesz o właściwe słowo, co nie ma tu znaczenia, np. mówi się, że zwierzęta umierają- w wielu językach (sprawdzałam),

      a skoro w kodeksie rodzinnym nie ma słowa "adopcja" w odniesieniu do ludzi,
      a jest "przysposobienie", to tym bardziej nie ma o co kruszyć kopii.

      Nie o słowa się tu rozchodzi, a o miłość i szacunek do "naszych braci mniejszych".

      • 17 0

    • Brałaś leki?

      • 10 2

    • A ja mam owczarka sukę i ma na imię Ziuta.

      • 19 1

    • ZIUTA

      Ale ty masz beret zryty- uśmiałam się aż mi się zmarszczki na d*pie porobiły.

      • 22 1

  • (5)

    Przygnębiająca jest teraz ta moda na psy rasowe...a schroniska pełne....

    • 78 4

    • asia

      Niestety, ale psy rasowe również znajdują się w schroniskach ponieważ właściciele nie potrafią ocenić swoich sił na wychowanie psa np. typu amstaff...a potem trafia do schroniska. Ja pytam gdzie są związki kynologiczne, które pozwalają działać takim pseudo hodowlom skąd wzięła się Mia. Przecież są przeglądy hodowlane. Skandalem jest produkcja ras modnych i do których trzeba mieć pozwolenia jak np. Amstaff itp. Brawo dla ludzi, którzy biorą psy z adopcji i fundacji, bo wiadome jest to ze są to ludzie z wielkim sercem, a przede wszystkim świadomi wyboru.

      • 2 0

    • (1)

      Domy dziecka też

      • 4 19

      • to dzial ze zwierzetami o dzieciach pisz na dzieciecym

        • 16 1

    • ale tam tez pelno rasowych

      • 6 0

    • A jeszcze bardziej ze w schroniskach są rasowe psy,które ktos chciał i zazwyczaj sobie nie poradził z nimi.ostatnio przeglądalam warszawskiego palucha i tam są amstafy,husky,owczarki a nawet yorka znalazłam

      • 10 0

  • Też mam psa ze schroniska

    Miał rok, ważył 10kg, skóra i kości, dzisiaj ma 7 lat waży 30kg, jest piękny. Jakiś owczarek niemiecki był jego wujkiem.

    • 8 0

  • (1)

    Tylko kot...

    • 0 8

    • Nie

      dzielmy się na tych co tylko kotki lub pieski please

      • 5 0

  • (2)

    U nas niema schronisk psy sie nie mecza za to ludzie zadowoleni

    • 1 35

    • wiejski głupek

      • 1 1

    • miałam kotkę Ziute

      kochana była, i lepsza od nie jednego dzieciaka

      • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Uroczysta gala z okazji 70-lecia Gdańskiego Zoo

gala, jubileusz

Stacja Kultura | Przystanek Zwierzęta #1

wykład, warsztaty, spotkanie

70-lecie Gdańskiego Zoo

30 zł
w plenerze, pokaz, gry

Gdański Charytatywny Spacer z Chartami - Chartoterapia

imprezy i akcje charytatywne, spacer

Najczęściej czytane