W cyklu "Adopcje zwierzaków" przedstawiamy podopiecznych schronisk, fundacji i domów tymczasowych w Trójmieście, którzy od miesięcy, a nawet lat, czekają na wymarzony dom. Może to ty odmienisz ich życie? Ostatnio pisaliśmy o Miśku, który spędził długie sześć lat w schronisku, dziś szukamy domu dla kotki Babi.
Kitti, rezydentka fundacji Kotella od ponad trzech lat. Jej historia nie była usłana różami.
- Pierwsze lata życia spędziła w alkoholowej melinie, gdzie źli ludzie w ogóle o nią nie dbali, dawali resztki ze stołu (kiedy sobie o niej przypomnieli), żywiła się śmieciami i tym, co znalazła. Miłości żadnej nie uświadczyła, a jedynie bicie, wyzwiska i rzucanie nią o ścianę... - opowiada wolontariuszka fundacji.
Na szczęście została interwencyjnie odebrana.
Kitti, jak się okazało na badaniach, nigdy wcześniej nie była u weterynarza. Uszkodzona wątroba, nienajlepszy stan trzustki i jelit. Nie lubiła dotyku ludzi. Trudno się temu dziwić - wcześniej nie zaznała żadnych pieszczot ze strony człowieka.
Kitty ponownie zaufała człowiekowi. Uwielbia być wśród ludzi, bawić się i urządzać gonitwy za piórkiem.
mat. Fundacja Kotella
Obecnie Kitti to cudowna kotka, domaga się głaskania głośnym miauczeniem i mruczeniem. Uwielbia być wśród ludzi, bawić się i urządzać gonitwy za piórkiem.
- Przeszliśmy długą drogę do odbudowania jej zaufania względem człowieka. Teraz jest wspaniałą kicią, która lubi pieszczoty, łasi się i prosi o uwagę. Akceptuje każdego, kto tylko przekroczy próg drzwi - opowiada wolontariuszka fundacji.
Kicia jest w bardzo dobrym stanie, dbamy o jej wątrobę i cukrzycę poprzez regularne wizyty u weterynarza, specjalną karmę oraz lek, który bez problemu zajada.
Kitti poleca się do adopcji jako jedyna kotka w domu.