• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Mamo, chcę zwierzątko!". Czy ulec prośbom dziecka?

Joanna Skutkiewicz
12 stycznia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Nie ulega wątpliwości, że więź pomiędzy młodym człowiekiem a zwierzęciem może być wyjątkowa. Wyobrażenie o tym międzygatunkowym porozumieniu nie powinno być jednak argumentem, który zadecyduje o wzięciu zwierzaka pod swój dach. Nie ulega wątpliwości, że więź pomiędzy młodym człowiekiem a zwierzęciem może być wyjątkowa. Wyobrażenie o tym międzygatunkowym porozumieniu nie powinno być jednak argumentem, który zadecyduje o wzięciu zwierzaka pod swój dach.

Zwierzęta pojawiają się w naszych domach z różnych przyczyn. Czasem wprost nie wyobrażamy sobie domu bez psa czy kota, a życie z czworonogiem jest dla nas niemalże naturalne. Mimo rosnącej z każdym rokiem świadomości dotyczącej odpowiedzialnego posiadania zwierzęcia, wciąż jednak zdarza się, że kupujemy lub przygarniamy zwierzę dlatego, że chce tego nasze kilku czy kilkunastoletnie dziecko. I właściwie tylko ono. Wyjaśniamy, dlaczego w takiej sytuacji lepiej nie ulegać pociechom.



Pielęgnacja zwierząt w Trójmieście


Czy będąc dzieckiem, miałe(a)ś w domu zwierzę?

Wielu z nas wie, jak wyjątkowa potrafi być więź pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem. Dalekie sobie gatunki wydają się niekiedy rozumieć siebie nawzajem bez słów.

Może nam się wydawać, że posiadanie psa czy kota przy małym dziecku przyniesie lawinę obopólnych korzyści emocjonalnych i zajęcia psychofizycznego. Nie zapominajmy jednak, że w zdecydowanej większości przypadków taka więź to nie przypadek, ale wynik odpowiedzialnej, regularnej pracy.

- Gdy na świecie pojawił się mój syn, miałam już dwa psy - mówi MariaGdańska. - Choć zwierzaki były zasadniczo łagodne, dobrze wychowane i przez wiele lat uczestniczyły wraz ze mną w szkoleniach, to pojawiły się problemy, których bym się kompletnie nie spodziewała. Zdarzały się nawet sytuacje, w których byłam już poważnie przestraszona, czy aby wszyscy możemy mieszkać w jednym domu. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i psy niezwykle polubiły się z dzieckiem, ale nie życzyłabym nikomu takich przejść.

Mamo, tato, chcę psa!



Co robić, gdy nasza pociecha wydaje się marzyć o własnym psie, kocie lub innym zwierzątku? Każdą sytuację należy rozpatrywać indywidualnie, ale jedno jest pewne: jeśli inicjatywa wychodzi od dziecka, a my nie jesteśmy przekonani do tego pomysłu, zdecydowanie poczekajmy.

Nie chodzi tylko o to, że obowiązek wychodzenia na spacery z psem i opieki nad nim spadnie prędzej czy później na nas, ale również o komfort i bezpieczeństwo wszystkich ogniw tej relacji na co dzień. Szczenię i kilkuletnie dziecko to mieszanka wybuchowa - spodziewajmy się niespodziewanego. W przypadku nastoletnich dzieci ryzyko, że stanie się coś złego, jest co prawda mniejsze, jednak pozostaje kwestia zapewnienia zwierzęciu godnych warunków życia, czyli - w przypadku psa - m.in. odpowiedniej stymulacji fizycznej i mentalnej.

- Przede wszystkim musimy pamiętać, że zwierzę to nie zabawka - mówi dr Magdalena Giers, psycholog z Centrum Teraz. - Kochane zwierzę staje się członkiem rodziny i nie może być traktowane przedmiotowo, a decyzja o jego kupnie bądź adopcji nie może być podyktowana kaprysem dziecka. Powinna być podjęta przez rodziców na podstawie oceny dojrzałości, odpowiedzialności i sumienności dziecka, a także z uwzględnieniem warunków całej rodziny, np. kto będzie wyprowadzał psa, kiedy dziecko wyjedzie na kolonie albo zachoruje. Owszem, zwierzę pozytywnie wpływa na rozwój emocjonalny dziecka, może nauczyć go empatii, delikatności i odpowiedzialności, ale nie bez pomocy rodziców.

Pasja od najmłodszych lat



Nie należy wychodzić z założenia, że dziecko "męczy" rodziców o zwierzę tylko dlatego, że ma akurat taki przejściowy kaprys. Nawet bardzo młody człowiek może wykazać się dużą pasją i wyczuciem w stosunku do zwierzęcia. Siłą rzeczy nie może mu jednak zapewnić odpowiednich warunków do życia, gdyż samo jest wciąż niesamodzielne.

- Choć absolutnie zgadzam się z tezą, że nie powinno kupować się zwierząt dziecku, to w moim przypadku była to prawdziwa ironia losu - mówi Małgosia z Gdyni. - Od najmłodszych lat pasjonowałam się zwierzętami i najchętniej zrobiłabym z domu małe zoo. Rodzice byli nieugięci i bez ich wyraźnej zgody nie mogłabym przynieść do domu chociażby patyczaka. Ich głównym argumentem było to, że zwierzęta pewnie mi się znudzą, a obowiązki spadną na nich. 20 lat później czworonogi wciąż są moją pasją i z perspektywy czasu widzę, że obawy rodziców, choć całkiem racjonalne, w moim przypadku były nieuzasadnione. Na szczęście teraz już nikogo nie muszę pytać o zgodę na to, czy mogę przynieść kolejne zwierzę.

To może chomik albo rybki?



Jeżeli nasze dziecko ma dużą ochotę na codzienny kontakt ze zwierzęciem, pozostaje jeszcze pytanie, czy zwierzę ma chęć na interakcję z młodym człowiekiem - lub z ludźmi w ogóle. Dotyczy to zarówno najbardziej socjalnych psów i kotów, jak i mniejszych zwierząt.

Przykładowo, gryzonie, jako zwierzęta nocne, w żadnym wypadku nie będą dobrymi kompanami do zabaw z człowiekiem, a gady - niezależnie od tego, czy "urzędują" w dzień, czy w nocy - w ogóle nie nawiązują interakcji z człowiekiem. Pomysł na to, by odsunąć w czasie błagania dziecka o psa, odwracając jego uwagę innym, mniej inwazyjnym zwierzęciem, jest nietrafiony między innymi właśnie z tej przyczyny.

Szczury - dozwolone od lat 18. Dbanie o te gryzonie nie jest łatwe



Pamiętajmy o tym, że zwierzątko, nawet najmniejsze gabarytowo, ma swoje wymagania gatunkowe i osobnicze, może też bardzo ciężko zachorować, a także - to nawet więcej niż pewne - umrzeć. I z tym również będziemy musieli się zmierzyć wraz z dzieckiem - przy czym, jeśli chcemy uczyć dziecko empatii wobec czworonogów, wówczas pobiegnięcie do sklepu zoologicznego, aby zdobyć podobną myszkę czy rybkę do poprzedniej nie będzie z naszej strony zbyt odpowiedzialnym manewrem.

Posłuchajmy specjalistów



A co, jeśli wahamy się nad wzięciem do domu zwierzęcia, podczas gdy mamy jeszcze małe dziecko? Dobrym pomysłem może okazać się konsultacja z behawiorystą psów lub kotów, w zależności od tego, o jakiego czworonoga chcielibyśmy powiększyć naszą rodzinę. Specjalista spojrzy na naszą sytuację nieco bardziej trzeźwym okiem, niż jesteśmy w stanie zrobić to sami.

- Przed podjęciem decyzji o powiększeniu rodziny o psa powinniśmy postawić na edukację dostosowaną do potrzeb i możliwości najmłodszych członków rodziny - mówi Anna Pankowska, instruktor szkolenia psów z Centrum Kynologicznego PerfectDog. - By kontakt naszych milusińskich z pupilami był bezpieczny i zarówno ludzie, jak i zwierzęta czuły się komfortowo, dzieci powinny znać podstawowe zasady kontaktu z psami oraz wiedzieć, jak czytać sygnały wysyłane przez zwierzęta. Dzięki temu będą one potrafiły przewidzieć zamiary psa i ocenić, czy czuje się on bezpiecznie w ich towarzystwie. Ważne jest również, żeby dzieci wiedziały, w jaki sposób bawić się z czworonożnym przyjacielem.

Miejsca

Opinie (78) 1 zablokowana

  • (2)

    nieee, żadnych psów w mieszkaniach. Psy czy koty powinny żyć tylko na wsiach lub ewentualnie w domach z ogrodem, co to za życie dla takiego zwierzaka w zamkniętych czterech ścianach. Już nie wspomnę o sąsiadach gdy pies po zamknięciu w domu ujada cały dzień.

    • 21 43

    • cały wsiun się odzywa ,bo pies to musi być głodujący na wsi w dziurawej budzie na ciężkim łańcuchu wtedy jest ok. (1)

      Pies może być nawet w najmniejszym mieszkaniu, wszystko zależy od jakości i długości spacerów. Co się martwisz co się smucisz ze wsi jesteś na wieś wrócisz . Pies nie powinien się ograniczać tylko do ogrodu ,bo wtedy nie znając ludzi ma lęk przed nimi i wyzwala się w nim agresja i wtedy gdy się wydostanie poza płot jest zagrożeniem , oczywiście z winy człowieka który nie pozwala im pozać inny świat z ludzmi.

      • 14 4

      • żenujący ten Twój wpis, to właśnie wieś wkroczyła znowu szeroko do miasta, był przez ostatnie 10 lat spokój z psiarzami teraz znowu w co drugim mieszkaniu coś szczeka. Oczywiście szczekanie swojego pupilka nie przeszkadza właścicielom którzy aktualnie są w pracy, to nie ich problem.

        • 5 5

  • i**otyzm z tymi psami!!!! (2)

    U mnie na osiedlu w Gdyni oprócz mnie wszyscy mają małe szczekające bez sensu i cały czasu upierdliwe kundelki !!!

    • 10 9

    • na osiedlu

      małe mogą szczekać do woli, a jak duży szczeknie to od razu larum

      • 1 1

    • tak się zaczyna frustracja i obsesja , jesteś na dobrej drodze

      • 2 4

  • Ja kupiłem (3)

    Swojej córce pieska. Piesek brzydko pachnie i ciągle się drapie. 4 tys kosztował. Córce się znudził i oddałem dobschroniska

    • 5 12

    • ty 4 tyś nigdy na oczy nie widziałeś

      • 4 5

    • I pomyśleć że ta córka wyrośnie na takiego buca jak Ty...... Bo skąd ma brać przykład

      • 4 3

    • Za parę lat ciebie cōreczka odda do schroniska bo będziesz śmierdzieć starością.

      Pies to nie zabawka elektroniczna.

      • 10 3

  • Nie ma czegoś takiego, jak zwierzątko dla dziecka. Zwierzę musi być "rodzinne", że tak to nazwę, bo dziecko mimo szczerych chęci nie podoła wszystkiemu. Przede wszystkim nie podoła finansowo. Nie można oczekiwać, że dziecko ze swoich kieszonkowych utrzyma zwierzę. Czytałam o takim przypadku na forum gryzoniowym - rodzice oczekiwali, że 13-latka utrzyma dwie świnki morskie za jakieś grosze, które dostawała czasem w prezencie od krewnych (w rodzinie się nie przelewało). W gruncie rzeczy świnki żyły w miniklatkach, karmione syfem, którego nie chciały jeść, siano było czasami (powinno być 24/7), a jedna świnka miała ciężką chorobę, której nie leczono... bo nie było pieniędzy. Życie jak w Madrycie. Dziecko może się zwierzęciem zająć, wyprowadzić, sprzątnąć kuwetę/klatkę, nakarmić. Ale nie widzę siedmiolatka myjącego kuwetę od klatki "setki". Dorosły się zmacha, a co dopiero dzieciak. Nie widzę nastolatki płacącej miliony monet za pilne i kosztowne leczenie psa/kota/gryzonia (ooo, te są drodze w utrzymaniu i leczeniu niż niektóre rasowe piesełki). W chwili obecnej mam pięć zwierzaków (rok temu było dziesięć, ale niestety 2020 uderzył i tutaj...). W przyszłości nie chcę żadnego. Kocham moich pupili, dbam o nich, kupując porządne jedzenie, sprzątając, zapewniając warunki lepsze, niż sporo dzieci w Polsce ma. Jednak nachodzi mnie czasem refleksja, że jak dobrze byłoby wstać rano i nie musieć ogarniać klatek i wybiegu. Mieć więcej pieniędzy i miejsca. Nie musieć się szarpać właśnie z tą klatką setką w wannie. Nie myśleć, czy pies ma chwilowe rewolucje w brzuchu, czy znowu wylądujemy pod kroplówką u weta. Dlatego w pełni świadomie zakręciłam w sobie kurek z miłością do kolejnych zwierząt. Mieć zwierzę to jednocześnie wielka radość, wielka miłość, wielkie wydatki i wielkie cierpienie, kiedy kończy się żywot tego kochanego stworka.

    • 14 2

  • Nigdy nie należy w tych sprawach ulegać dziecku. (3)

    Jeśli oboje rodziców pracuje, a dziecko spędza cale dnie na rozmaitych zajęciach dodatkowych to branie psa lub kota jest po prostu okrucieństwem.

    Jeśli dziecko jest już na tyle duże, że samodzielnie może zająć się zwierzakiem, to można ewentualnie rozważyć gryzonia.

    Pies tylko jeśli ktoś jest przez sporą część dnia w domu.

    • 35 2

    • okrucieństwem dla sąsiadów

      • 3 3

    • nie tylko (1)

      pies większość dnia przesypia. Trzeba mu zapewnić min. 3 spacery dziennie w tym chociaż jeden dłuższy. Oczywiście, że lepiej jak się jest w domu...ale jak ktoś baaardzo pragnie i kocha psy...

      • 7 5

      • to nie jest norma, że pies większośc dnia przesypia. nigdy nie wiesz na jakiego psa trafisz, jeden będzie spokojny, drugi będzie wył godzinami. a jak ktoś "baaaardzo pragnie i kocha" to powinien na pierwszym miejscu postawić dobro zwierzaka, a nie swoją zachciankę.

        • 7 0

  • (4)

    Czasem się zastanawiam skod ludzie mają pieniądze na takie drogie zwierzęta. Jestem samotnom matkom z trujkom dzieci i brakuje mi czasem na podstawowe rzeczy masło chleb czekoladę papierosy a ludzie sobie jamnika za 3 tysionce kupują!!!

    • 5 28

    • (2)

      Jesli ludzie sa wyksztalceni i zaradni to beda mieli pieniadze. Jesli kogos nie stac to nie powinien miec trojki dzieci..

      • 13 1

      • (1)

        Nie kłóci ci się trochę "zaradny" i "brak dzieci"? :)

        • 1 5

        • Ble

          Zaradny i brak dzieci z tego co widzę to chyba autorowi nie chodzi że brak dzieci oznaza zaradny tylko że jak ktoś jest zaradny to stać go na zwierzęta i dzieci nawet

          • 3 1

    • Prowokatorze,

      nie zrobiłeś błędu w ostatnim słowie! Wszystko się wydało! :D

      • 11 0

  • nigdy (1)

    większość przez pierwszy miesiąc ma zapał, potem ojciec albo matka z psem musi biegać - prosty sposób na sprawdzenie - przez 2 msc co dzień rano o 6 pobudka i 20 min spacer wokół domu i tak 3 razy dziennie. Zapał mija po 2- 3 tygodniach

    • 25 1

    • Bo zmiecheciles dzieciaki do zwierzaka, zamiast czego kolwiek nauczyc

      • 1 3

  • (1)

    Kiedyś tak samo namówiłem swoich rodziców a potem wyszło jak wyszło , nie chciało mi się z nim wychodzić bo były inne zajęcia dla małolata ... po latach role się odwróciły i sam dałem sie namówić mojej córce na psa w identyczny sposób i był to strzał w 10 ! teraz to mój najlepszy kompan i przyjaciel :) traktujemy go jak członka rodziny ... dopiero teraz widzę jak wiele błędów popełniłem w dzieciństwie kiedy wyjście z psem było "karą" i na sekunde pod klatke :(

    • 16 2

    • Super, mam dwoje dzieci i nie wyobrażam sobie, żeby w domu nie było zwierzaka. Mamy kotkę, ja najbardziej się upieralam, żeby wziąć ją pod opiekę. Mąż z początku był zdania " no trudno, niech jest", a teraz widzę, że sam do niej lgnie. Najlepszy widok jest jednak, jak dzieci się nią opiekują. Nie zawsze kuwetę czyszczą ale są delikatne i traktują ją jak księżniczkę. Ja nie mam problemu z tym, że muszę po niej sprzątać, bo to rodzice są w tym układzie dorośli i powinni wiedzieć, że dziecko nie jest na tyle odpowiedzialne jak dorosły. Moim zdaniem nie można od nich wymagać że cala opieka należy do nich. W ten sposób to możemy je jedynie do zwierzaka zniechęcić. Zwierzęta uczą dzieci delikatności i opiekunczosci.

      • 5 1

  • Duzy pies dużo nawozów (1)

    Duzy pies duża kupa. Mały dużo kup małych bobkow - dużo szczochow i złośliwości . A to obszcz* szafkę a to pogryzie skarpetkę - ale generalnie dużo szcza śmierdzącym szczochem

    • 2 14

    • weż leki

      • 3 1

  • Bardzo dziękuję za ten artykuł

    Temat jest u nas w domu nośny, właśnie rozesłałem link do artykułu do zainteresowanych. Zrobiłbym błąd, bo proponowałem zamiast psa właśnie szczurka albo myszoskoczka, a tu w artykule podano twarde argumenty dlaczego to zły pomysł. Jeszcze raz bardzo dziękuję!

    • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Uroczysta gala z okazji 70-lecia Gdańskiego Zoo

gala, jubileusz

Stacja Kultura | Przystanek Zwierzęta #1

wykład, warsztaty, spotkanie

70-lecie Gdańskiego Zoo

30 zł
w plenerze, pokaz, gry

Gdański Charytatywny Spacer z Chartami - Chartoterapia

imprezy i akcje charytatywne, spacer

Najczęściej czytane