- 1 Nowa samica żyrafy w zoo. Będzie hodowla żyraf (15 opinii)
- 2 Apel urzędników ws. dzików (255 opinii)
- 3 Martwy pingwin na plaży w Gdyni? (74 opinie)
- 4 Pita: po śmierci opiekunki została sama (45 opinii)
- 5 Uchroń przed tym swojego pupila. Grozi nawet śmiercią (21 opinii)
- 6 Chcesz prywatnej ochrony zdrowia? Weź psa (184 opinie)
Nie karm zwierzaka resztkami ze stołu
Pod śmietnikiem, w przydomowych ogródkach czy po prostu na trawnikach. To tylko niektóre z wielu miejsc, w których zwierzęta znajdują resztki jedzenia pozostawione dla nich w dobrej wierze. Niestety, zarówno dla domowych czworonogów, jak i dla dzikich zwierząt, takie "smakołyki" to poważne zagrożenie zdrowotne.
- Popularne porównanie psa domowego do wilka jest jak zestawianie współczesnego człowieka z neandertalczykiem - mówi lek. wet. Przemysław Łuczak z Trójmiejskiej Kliniki Weterynaryjnej i Egzoovet. - Psy, zwłaszcza delikatniejszych ras, nie są przystosowane do trawienia tego, co my uznajemy za swoje przysmaki. Jeszcze gorzej, jeśli jedzenie miało już okazję się nadpsuć czy zgnić.
Dokarmianie wolno żyjących kotów latem - czy to ma sens?
Pies to nie kosz na śmieci
Niestety, zarówno traktowanie domowego psa jak kosza na odpady organiczne, jak i wystawianie resztek pokarmu "dla biednych bezdomnych zwierząt" jest wyświadczaniem im niedźwiedziej przysługi. Choć intencja jest szlachetna, działanie to jest szkodliwe, a w niektórych wypadkach może okazać się nawet śmiertelne.
- Do naszego gabinetu często trafiają psy, które podtruły się czymś znalezionym na spacerze lub podanym przez domownika pod stołem - mówi lek. wet. Przemysław Łuczak. - To najczęstsza przyczyna przewlekłych wymiotów i biegunek pojawiających się u czworonogów. Niekiedy wiąże się to z koniecznością wdrożenia pełnego leczenia, gdyż takie podtrucie może wywołać na przykład zapalenie trzustki, które u wrażliwych osobników może nawet skończyć się śmiercią.
Nie tylko czekolada. Czego nie może jeść pies?
Zwierzęciu, który zjadł szkodliwy pokarm, grożą m.in.: ciężkie zatrucie pokarmowe, perforacja jelita, przedziurawienie żołądka, zapalenie śluzówki żołądka i jelit, zatrzymanie ciała obcego w przewodzie pokarmowym.
Nie trujmy zwierząt leśnych
Jeśli kiedykolwiek przyszło nam do głowy, aby wystawić pod śmietnik czy na trawnik resztki jedzenia "dla bezdomnych zwierząt", bądźmy świadomi tego, że w ten sposób je podtruwamy. Spożywanie zepsutego jedzenia jest dla nich tak samo szkodliwe jak dla nas.
O ile zwierzęta domowe mogą zwykle liczyć na pomoc opiekuna i opiekę weterynaryjną, tak osobniki wolno żyjących gatunków - których w Trójmieście nie brakuje - nie mają tego szczęścia. Gdy lis, jeż czy dzik zachoruje, nikt nie zabierze go do lekarza weterynarii. Co więcej, podkarmianie tych zwierząt wyrabia u nich niekorzystne nawyki behawioralne, które odbijają się negatywnie zarówno na nich, jak i na nas.
Coraz częściej słyszy się o dzikach podchodzących blisko do osiedli mieszkalnych, przekopujących trawniki i plądrujących kosze na śmieci. To coraz większy problem dla mieszkańców, rodzący pomysły takie jak odławianie i odstrzał tych zwierząt. Zagadnienie nie byłoby tak palące, gdyby nie notoryczne dokarmianie dzików na osiedlach. Spółdzielnie mieszkaniowe wywieszają w budynkach prośby o niedokarmianie zwierząt leśnych, a dziki i tak co wieczór mają co zjeść pod oknami mieszkań.
Przede wszystkim: zwierzęta dzikie zostawmy w spokoju - świetnie poradzą sobie bez nas, przynajmniej dopóty, dopóki na zewnątrz nie leży śnieg po kolana.
Bezdomne psy zgłaszajmy schroniskom dla zwierząt - ich miejsce nie jest na ulicy.
Wolno żyjące koty możemy dokarmiać w porozumieniu z lokalnymi karmicielami, fundacjami lub schroniskiem dla bezdomnych zwierząt, które wspiera społecznych opiekunów kotów.
- Joanna Skutkiewiczj.karjalainen@trojmiasto.pl
Miejsca
Opinie (45)
-
2019-09-02 20:09
Zagadka :???
Octan retinylu, cholekalcyferol. octan all-roc-alfa tokoferylu, jodan wapnia,selenian sodu, +E 320, E 32136+popiół surowy 9%, fosfor, siarka, przeciwutleniacze, konserwanty + barwinki. Produkty poch zwierzęcego+zboża/soja GMO i kukurydza GMO/-podstawowy skladnik-baza karm.. ( kilka %.), stabilizatory oraz dodatki aromatyczne zbliżone do naturalnych...Zdrowa żywność polecana przez kogo ? A pózniej problem , że psy i koty cierpią na choroby nowotworowe i inne jeszcze bardziej ciekawsze schorzenia....Tym nie należy KARMić....Lepiej jest jednak tym ze "stołu"....
- 8 2
-
2019-09-02 20:28
Jako, że Polska to kraj
postępowy należy naśladować "zachód" który od blisko 10-12(15)- lat wprowadził do menu dla czworonogów tzw. BARF. Zero sztucznych karm...I zdrowie się poprawiło. Miałem kiedyś psa (w typie owczarka) który surowe podroby lub nawet większe części mięsa drobiowego z kością zakopywał na 1-2 dni w ulubionym miejscu (lato i upały) by póżniej z apetytem już konsumować lekko "pachnącą" zdrową żywność...Żył lat 16...karm fabrycznych nigdy nie jadł i się tym nie interesował. Resztki z obiadu-jeszcze ciepłe i trochę słodyczy to był dla niego rarytas-byle było duuużo...Pies musi mieć dużo ruchu to "przepali" wszystko co zje bez uszczerbku na zdrowiu. Choróbska zwierząt domowych w dużej części spowodowane są "nowoczesnym sposobem i rodzajem żywienia"...Słynne zachodnie BSE( choroba neurologiczna)-Croysfelda-Jakobsa) kiedy krowy jadły "krowy" (mączkę mięsno-kostną)....Ot zachód...
- 7 3
-
2019-09-02 20:44
Jeżeli będziemy np.dokarmiać Dziki
to zminimalizujemy ewentualne szkody wyrządzane przez głodne i głodujące osobniki. Ten temat sprawdzony jest osobiście od blisko 3 lat. Dzik musi się posilić nie mniej niż 2 X dziennie i spokój. Aktywność Dzik ma od wczesnych godzin porannych. Przychodzą-najedzą się i po drodze do miejsca wypoczynku co najwyżej podryją ze dwie kępy trawy i znikają do wieczora. Ogródki przyblokowe i osiedlowe ocalone są od 2-3 lat. Kiedyś kupiliśmy od "zbieraczy" trochę żołędzi i orzechów buczynowych i kukurydzy. Po takim posiłku dzików nie było widać kilka dni....A tak się rozbisurmaniły, że czekały już tylko na takie posiłki. Dzik i jego stadko da się nawet oswoić. Słabo widzi ale węch ma lepszy od psa... i pamięta co-gdzie i kiedy...(Pamiętliwy jak Słoń)..Problemem jest człowiek i jego ekspansywna ingerencja w zasoby leśne.
- 6 2
-
2019-09-02 21:09
Jaki problem ?
Wystarczy w centrum miast i na ich obrzeżach ustawić znaki drogowe "uwaga na zwierzęta Leśne"(dzikie...) A-18b. i po kłopocie. Lasów/nieużytków zielonych -pól uprawnych jest co raz mniej to i zwierzyny w miastach co raz więcej....Z biedy i głodu przez od 6 lat na Europę naciera-i nacierać będzie prawie 1/3 Afryki i Bliskiego Wschody-ale tu i w tym przypadku jest willkomen ! Taki np. Dzik odgrywa bardzo istotną rolę w ekosystemie. To zwierzę pożyteczne ale nie chronione.. Żywa taka maszyna rolo-leśna-spulchniacz gruntów zasklepionych /kultywator-brona /- i gruntów już nieprzepuszczalnych dla wód opadowych , sojusznik człowieka w naturalnym odtwarzaniu lasów, pożeracz pędraków-szkodników mających swój cykl rozwojowy pod ziemią (głębokość do 12-15 cm). . Wszystkożerca/prawie...
- 2 0
-
2019-09-02 21:34
Pod koniec lat 80-tych jak
byłem w wojsku to na terenie JW (teren blisko 170 ha łąk i lasów) żyły sobie w symbiozie z ludżmi -typowe zwierzęta leśne. Była to sarenka "Kasia" i dzik "Kubuś". "Kasia" jadła to co natura oferowała ale "Kubuś" to już był cwaniak...Zaplecze stołówki i kuchni wojskowej było jego restauracją. Nigdy jak pamiętam, to ten dzikun nie dewastował trawników ale był natrętny i podchodził pod kompanię: po słodkości oraz chleb. Aktywny był praktycznie przez cały dzień ale czasami gdzieś się "zaszywał". Niby dzika świnia, a lubił polewanie z węża strażackiego. Był oswojony i nie wychodził po za teren....Prawie tak samo się zachowywał jak ten niedżwiedż "Wojtek".. z armii gen.Andersa....W nocy ten oswojony dzik robił "obchód" punktów wartowniczych by coś wyłudzić od każdego żołnierza pełniącego wartę....Sarenka "Kasia"- to była taka trochę niezależna "dziewczynka" - kiedy chciała to przyszła nawet w trakcie apelu.....Mimo ,że był to schyłek PRL-u to d-ca JW był b.tolerancyjny....Nazwisko miał też "fajne"....Wild...
- 8 0
-
2019-09-03 06:42
Mój Tyfus tylko ze stołu wszystko zjada (1)
- 3 4
-
2019-09-03 16:51
Tytus chyba mialo byc a nie Tyfus
- 0 0
-
2019-09-03 10:02
Psy i koty przez tysiące lat jadły resztki i jakoś nie wyginely.
Tę wszystkie super karmy to głównie wyciąganie kasy od naiwnych, tak samo jak cudowne "leki" bez recepty, ale reklamami których jesteśmy zasypywani w mediach.
Czy 30 lat temu ktoś w Polsce widział karmy dla psów i kotów?
A weterynarzy było wówczas 10 razy mniej. Zaś zwierząt domowych tyle co i teraz.
Nic wam to nie daje do myślenia?- 6 2
-
2019-09-03 10:28
artykuł sponsorowany
zleceniodawca może usuwać niektóre komentarze
- 2 0
-
2019-09-03 11:04
Na Morenie nie brakuje pseudo miłośników zwierząt
co to dokarmiają nawet dziki w lesie, a to bochenki zapleśniałego chleba zostawią wzdłuż ulicy (Magellana), a to kości pod balkonami wyrzucą, nie mówiąc o gołębiach i mewach - te najlepiej dokarmiać chlebem rzucając przez okno...
- 3 0
-
2019-09-03 13:55
Opinia wyróżniona
Uliczni dokarmiacze (1)
Straż miejska powinna się już dawno zająć lepieniem porządnch mandatów za zaśmiecanie trawników resztkami jedzenia. Codziennie babcie wychodzą z siatami pełnymi resztek i sieją po trawnikach ile wlezie. I nikomu to nie przeszkadza ? poważnie ? że wokół osiedli jest syf i smród gnijących odpadów, pojemniki, pudełeczka, łyse trawniki wyskubane przez gołębie. Nikt takiej uwagi nie zwróci, że ma tak nie robić, bo to jest zaśmiecanie. Dzikie zwierzęta same potrafią znaleźć naturalne pożywienie, nie potrzebują domowej chemicznej żywności.
- 21 6
-
2019-09-07 07:39
Jeszcze większy bałagan robią kloszardzi podczas poszukiwania jedzenia i przydatnych rzeczy w śmietnikach.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.