"Psie Sucharki" wracają i idą na spacer. Te rysunki biją rekordy popularności

Magdalena Raczek
5 grudnia 2024, godz. 07:00 
Opinie (85)
Maria Apoleika: - Lubię psy. Lubię patrzeć na psy, zastanawiać się nad ich zachowaniem i potrzebami, dowiadywać się o nich nowych rzeczy. Maria Apoleika: - Lubię psy. Lubię patrzeć na psy, zastanawiać się nad ich zachowaniem i potrzebami, dowiadywać się o nich nowych rzeczy.

Pierwsza część serii pojawiła się w 2019 r. i z miejsca podbiła serca wielu psiarzy i wielbicieli psów, ale także właścicieli wszelkich czworonogów, a nawet tych, którzy raczej ze zwierzakami są na bakier. Dwa lata później została wydana druga część, a miesiąc temu ukazała się już trzecia część. Mowa o "Psich Sucharkach" (wyd. Znak), która wciąż zdobywa sympatię kolejnych wielbicieli. Z ich autorką - Marią Apoleiką - rozmawiamy o najnowszej książce pt. "Psie Sucharki idą na spacer", a także o innych, różnych psich sprawach.





Magdalena Raczek: "Psie Sucharki idą na spacer" (wyd. Znak) to już trzecia z serii "sucharkowa" książka. Kolejne nowe obrazki z tego cyklu wciąż powstają. Jestem ciekawa, czy nie kończą ci się pomysły i skąd czerpiesz kolejne?

Maria Apoleika: Lubię psy. Lubię patrzeć na psy, zastanawiać się nad ich zachowaniem i potrzebami, dowiadywać się o nich nowych rzeczy. Lubię mojego psa, jego psich kolegów i koleżanki. Jeśli coś mnie interesuje, przeważnie to rysuję. Tak powstają nowe "Psie Sucharki", zarówno te, które są żarcikami dotyczącymi psów, jak i te, które powstają przy współpracy z ekspertkami i ekspertami jako odpowiedź na ważne "okołopsie" zagadnienia i wątpliwości.

To twój pies - Misiopudel - jest bohaterem tych książek? Co u niego słychać?

Misio nie jest bohaterem moich książek - nie bezpośrednio. Bywa inspiracją, ale osobiście nie objawia się na kartkach ani tej książki, ani poprzednich. Staram się portretować pieska uniwersalnego we wszystkich jego wcieleniach, tak by każdy mógł w nim rozpoznać swojego domowego pupila. Misio cały czas mi towarzyszy i miewa się świetnie. Własne śpi na kanapie z puchatymi kopytkami wyciągniętymi w stronę sufitu. Dziś czeka go jeszcze niewielki wieczorny spacerek.

  • Misiopudel to ukochany pies autorki "Psich Sucharków" Marii Apoleiki, który jest dla niej inspiracją.
  • Misiopudel to ukochany pies autorki "Psich Sucharków" Marii Apoleiki, który jest dla niej inspiracją.
  • Misiopudel to ukochany pies autorki "Psich Sucharków" Marii Apoleiki, który jest dla niej inspiracją.
  • Misiopudel to ukochany pies autorki "Psich Sucharków" Marii Apoleiki, który jest dla niej inspiracją.
  • Misiopudel to ukochany pies autorki "Psich Sucharków" Marii Apoleiki, który jest dla niej inspiracją.
Bardzo mnie bawią dialogi w twoich pracach i specyficzny "język", którym obdarowałaś psy - jestem ciekawa, skąd pomysł na taki styl?

Staram się wyobrazić sobie, jak mówiłby konkretny piesek, gdyby porozumiewał się ludzkim głosem - bawię się we wnioskowanie po pyszczku, czy nieco by seplenił, lekko rerał, czy może cedził zgłoski, składając zdania wielokrotnie złożone. Myślę, że wielu, być może większość opiekunów psów, ma jakieś swoje wyobrażenie, jak brzmiałby ich pies, gdyby jednak postanowił odezwać się po naszemu.

Psy i ich ludzie są bohaterami twoich książek, nie na odwrót. Czy nie zarzucano ci nigdy, że takie odwrócenie ważności może być szkodliwe?

Nie, myślę, że dlatego, że nie jest to szkodliwe. To pewna konwencja, staram się z nią nie przeginać, by służyła treściom, które mam do przekazania.

Pies umarł czy zdechł? Burza po wypowiedzi prof. Bralczyka Pies umarł czy zdechł? Burza po wypowiedzi prof. Bralczyka

Idąc tym tropem: psy stają się dla nas członkami rodziny, niektórzy traktują psy jak dzieci (dosłownie). Uważasz, że to dobry kierunek?

Zależy, jak rozumiemy traktowanie jak dzieci. Jeśli dla kogoś oznacza to, że w pełni rozumie, że pies jest jego podopiecznym, całkowicie od niego zależnym, który ma swoje, specyficzne dla gatunku potrzeby, nie mam nic przeciwko. Dla mnie mój pies jest moją rodziną, ale nie jest dzieckiem, ani tym bardziej moim dzieckiem - jest dorosłym przedstawicielem innego gatunku. Ma psie potrzeby, psie zwyczaje, nigdy nie zrobi matury, żywo za to interesuje się obornikiem rozsypanym na polu i taplaniem się w błocie. Jest zwierzątkiem, jednak takim specyficznym zwierzątkiem, które chce spędzać czas ze mną, ze mną się bawić, martwi się, kiedy się martwię, i cieszy, kiedy cieszę. Troszczę się o niego jak o pozostałych członków rodziny, szanując jego odrębność gatunkową i potrzeby.

  • Maria Apoleika rysuje nie tylko "Psie Sucharki"
  • Maria Apoleika: - Lubię psy. Lubię patrzeć na psy, zastanawiać się nad ich zachowaniem i potrzebami, dowiadywać się o nich nowych rzeczy.
  • Maria Apoleika: - Lubię psy. Lubię patrzeć na psy, zastanawiać się nad ich zachowaniem i potrzebami, dowiadywać się o nich nowych rzeczy.
  • Maria Apoleika: - Lubię psy. Lubię patrzeć na psy, zastanawiać się nad ich zachowaniem i potrzebami, dowiadywać się o nich nowych rzeczy.
  • Maria Apoleika: - Lubię psy. Lubię patrzeć na psy, zastanawiać się nad ich zachowaniem i potrzebami, dowiadywać się o nich nowych rzeczy.
  • Maria Apoleika rysuje nie tylko "Psie Sucharki"
"Psie Sucharki idą na spacer" są poniekąd poradnikiem (choć wolisz określenie "przytrafialnik"). Dużo w tej książce "psich mądrości", przez co trochę przypomina "poradniki" na temat dzieci. Coś w tym jest?

Myślę, że my, opiekunowie, mamy niełatwo. Niezależnie, czy opiekujemy się ludzką osobą w jakimkolwiek wieku, czy zwierzątkiem, presja jest duża, oczekiwania społeczne i własne wygórowane, a materiał porównawczy w internecie perfekcyjny i nie do doścignięcia. Sądzę, że jesteśmy winni sobie i swoim podopiecznym troskę i zaangażowanie, ale, może przede wszystkim, także czerpanie radości z tego, że mamy się nawzajem, oraz szukania własnych ścieżek. Do tego zachęcam w książce. Porady pojawiają się tam, gdzie niezbędnie muszą, wszędzie indziej staram się pokazywać, że wszyscy się wywalamy na prostej, a metod na szczęśliwą i satysfakcjonującą współpracę człowieka i psa jest tyle, ile psów i ludzi.

Zamiast dzieci mają psy. To też rodzina? Zamiast dzieci mają psy. To też rodzina?

Jeszcze w temacie zmian, jakie następują w naszym społeczeństwie odnośnie do traktowania psów - widać, jak się zmienia nasze podejście. Psy z nami mogą podróżować, robić zakupy, zjeść w restauracji itd. Jaki masz do tego stosunek?

Udomowienie psów nastąpiło nie mniej niż 10 tysięcy lat temu, część naukowców sądzi, że być może nawet 60 tysięcy lat temu. Fajnie, że w przeciągu tylu lat ewolucji równoległej nie tylko psy nauczyły się trawić skrobię i interpretować wyraz ludzkiej twarzy, ale i u homo sapiens pojawiła się jakaś refleksja dotycząca posiadania przez psy życia wewnętrznego i potrzeb, w tym potrzeb społecznych. Uważam, że miłe jest zabieranie domowników w odpowiednie dla nich miejsca, w których dobrze się bawią. Mnie nie należy zabierać na bilard, bo padnę z nudów, w miejsca, gdzie jest nadymione papierosami, bo nie lubię, jak mi włosy i odzież śmierdzą. Mój pies nie odnajdzie się nigdzie, gdzie tłum depcze po łapkach, ryczą wuwuzele i trzeba bezczynnie stać. Nie będzie także czerpał przyjemności ze spacerów w centrum miasta w upał. Ja też zresztą nie bardzo. Każdemu wedle potrzeb i możliwości.

  • "Psie Sucharki idą na spacer" to już trzecia część słynnej "sucharkowej" serii.
  • "Psie Sucharki idą na spacer" to już trzecia część słynnej "sucharkowej" serii.
Nie sądzisz, że to "udomowienie" psów jest przedmiotowe w gruncie rzeczy?

Sądzę, że uprzedmiotawiające jest traktowane psów jako żywy alarm. Oprócz tego jest też po prostu nieskończenie głupie. Pies, w swojej tradycyjnej roli, jako drący papsko nieszczęśnik na łańcuchu lub w kojcu to nonsens i okrucieństwo. Pies w takiej sytuacji jest niewyspany, nerwowy, samotny. Sąsiedzi są niewyspani i nerwowi, gospodarz jest niewyspany. Na dodatek pies to słaby alarm - reaktywny na myszkę, szyszkę, jeża, innego psa, a łatwy do brutalnego spacyfikowania przez złodzieja.

"Pies zdycha, nie umiera" - słynny tekst prof. Bralczyka sprzed kilku miesięcy. Co o tym sądzisz?

Uważam, że to tekst celowo prowokacyjny, mogę go skomentować jedyne przewróceniem oczami. Kogo miał urazić, tego uraził, kogo miał zaboleć, zabolał i wkurzył wszystkich tych, którzy na podobne prowokacje reagują złością. Pan Bralczyk powiedział, że jego podejście do tematu wynika z tego, że jest stary. Może tak jest, aczkolwiek moja babcia jest starsza i czuje oraz wyraża się inaczej. Ja w każdym razie jestem za stara, żeby wykrzesać zainteresowanie dla podobnych prowokacji.



Wróćmy jeszcze na chwilę do książki. Twoje obrazki są biało-czarne, ale pojawia się też kolor. Jaką on pełni funkcję?

Kolor pojawia się w "Sucharkach" od zawsze - jako obrazki w tle. W formie dodatku i przerywnika pojawia się też w książkach. "Sucharki" mają swoją wypracowaną formę - prostą i monochromatyczną, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by kolor pojawiał się tam, gdzie uznam, że się przyda.

Jesteś z Trójmiasta - wracasz tutaj czasem? Lubisz tu bywać?

Jestem z Gdańska, ale w Gdyni też mieszkałam, chodziłam tu także do liceum. Bardzo lubię Trójmiasto, a jego okolice jeszcze bardziej. Troszeczkę niepokoi mnie dzika trójmiejska deweloperka, zdarza mi się przeżywać małe szoki emocjonalno-estetyczne z nią związane. Zilustrowałam wspaniałą i intrygującą książkę dotyczącą Gdańska - "Gdańskie rozmówki niemiecko-polskie z XVII wieku" Nicolausa Volckmara, i chyba zdarza mi się, że w Volckmarowskim Gdańsku z XVII w czuję się bardziej swojsko niż w tym najbardziej współczesnym. Lubię też Łódź, miasto w którym obecnie mieszkam, ale bardzo brakuje mi Zatoki.



Maria Apoleika - ur. w 1986 r., pochodzi z Gdańska. Polska ilustratorka, której największą popularność przyniosła seria książek "Psie Sucharki". Ukończyła Liceum Plastyczne w Orłowie i Państwową Wyższą Szkołę Telewizyjną i Teatralną na Wydziale Operatorskim w Łodzi. Z wykształcenia jest twórczynią filmów animowanych. Na co dzień zajmuje się malarstwem, ilustracją i fotografią. Oprócz tego tworzy także linoryty. W obszarze jej zainteresowań jest również sztuka instalacji, animacja oraz wideo-art. Maria Apoleika doczekała się kilku wystaw, a jej prace wielokrotnie były nagradzane. Stworzyła na Facebooku fanpage Psie Sucharki, gdzie zamieszcza zabawne ilustracje opowiadające barwne historie z życia czworonogów. Obserwuje go już ponad 358 tysięcy osób. Fani talentu i poczucia humoru Marii Apoleiki doczekali się również książek pod tym samym tytułem: "Psie sucharki. Wszystko, co powiedziałby twój pies, gdyby umiał mówić" oraz "Psie sucharki 2. Wszystkie słowa, które musisz znać, żeby obsłużyć swojego psa" i "Psie sucharki idą na spacer". Artystka przygotowała także ilustracje do takich pozycji, jak "Gdańskie rozmówki niemiecko-polskie z XVII w." oraz "Tata w budowie. Felietony o tym, jak być ojcem i zwariować (ze szczęścia)".

Konkurs zakończony

Psie Sucharki Psie Sucharki
pytanie otwarte

zakończony 05.12

Psie Sucharki

Rozdaliśmy

2 nagrody

Szczegóły konkursu

Książkami nagrodzimy najciekawsze naszym zdaniem odpowiedzi na zagadnienie konkursowe.

Czas trwania konkursu

5.12.2024 g. 07:00 - 5.12.2024 g. 15:00

Nadesłano 80 odpowiedzi

Zwyciezcy

Joanna D., Jakub K.

Zobacz nagrodzone odpowiedzi

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (85)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Cavaliada 2025

89 - 199 zł
targi, zawody / wyścigi

Chartoterapia dla WOŚP - spacer charytatywny

imprezy i akcje charytatywne, spacer

Doggy Day 2025

wykład, targi

Najczęściej czytane