- 1 Martwe dziki na Karwinach. Otrute czy padły z głodu? (263 opinie)
- 2 Fina: nieśmiała, ale chętnie dołączy do twojego stada (8 opinii)
- 3 Kuna zagryzła psa? Rany jak postrzałowe (212 opinii)
- 4 Zbiórka na leczenie psów z pseudohodowli (190 opinii)
- 5 Kokosanka została pingwinem roku 2024 (29 opinii)
- 6 Nowe podziemne zbiorniki w Akwarium (151 opinii)
Uratowali pisklęta, używając odkurzacza
Strażacy mieli odmówić pomocy, więc mieszkańcy i restauratorzy postanowili sami uratować pisklęta kaczki zakleszczone w gnieździe na drzewie w parku Oliwskim w Gdańsku. Akcję obserwował spacerowicz, który podzielił się opowieścią o jej przebiegu.
Oto relacja pana Andrzeja:
W niedzielę, około godziny 13 przechodząc w Parku Oliwskim obok Pałacu Opatów zauważyliśmy grupkę ludzi wpatrujących się w górną część rosnącego nieopodal drzewa. Jeden z mężczyzn wyjaśnił nam, że wewnątrz konara znajdują się pisklaki kaczki, ale gniazdo jest zbyt głęboko, by mogły one samodzielnie wyjść stamtąd. Prawdopodobnie bez pomocy szybko zdechną z głodu.
Ci, którzy mieszkali nieopodal przynieśli drabinę i po chwili jeden z panów wdrapał się na górę. Okazało się jednak, że młode są zbyt głęboko, aby można ich było dosięgnąć ręką. Zaczęto więc realizację kolejnych pomysłów. Do akcji przyłączyła się również pobliska restauracja.
Przyniesiono chochlę do zupy, następnie sitko z "przedłużką", jednak pisklaki uciekały z obydwu konstrukcji. Na koniec użyto odkurzacza. Koniec rury został zaślepiony szmatką, aby młode nie zostały wciągnięte do środka. Stało się to dopiero po nieudanej próbie, w której zdechła jedna kaczuszka.
Wyciągano zwierzaki jedno po drugim, a później oddawano je pod skrzydła matki, która postanowiła nie przeszkadzać i z zaciekawieniem oglądała akcję z trawnika.
Bilans akcji: 9 zdrowych maluchów, jedno martwe.
Ratownicy mogli odetchnąć z ulga w poczuciu, że zrobili dobry uczynek, zaś mama kaczka wesoło podreptała z małymi do pobliskiego jeziorka.
Baraszkujące szczury nad Potokiem Oliwskim
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Miejsca
Opinie (143) 8 zablokowanych
-
2017-05-08 16:43
kaczuszki w buraczkach mniam
Został jeden pisklak reszta poszła do restauracji do piekarnika
- 2 4
-
2017-05-08 17:50
Innowacje wymagają ofiar.
Sorry kaczuszka.
- 4 2
-
2017-05-08 18:16
(2)
Wciągnęli jedną kaczkę w odkurzacz, ręce opadają. Jak już się pomaga, to trzeba to robić z głową. Kaczki i tak padną ofiarami innych zwierząt, nawet nie mają gniazda.
- 8 1
-
2017-05-09 07:35
uwaga
Kaczki to tzw. zagniazdowniki.
Powinny opuścić gniazdo natychmiast po wykluciu.- 1 1
-
2017-05-09 20:37
:(
juz chyba padly bo dziś ich nie ma-została tylko matka
- 0 0
-
2017-05-08 19:17
czy po takiej kaczce odkurzacz dalej sprawnie działał?
mój by się zepsuł
- 2 0
-
2017-05-08 19:30
(1)
U mnie kiedyś sąsiedzi z pobliskiego domu wezwali strażaków do kota , który miauczał i miauczał , siedział o kilku godzin na wysokiej topoli i nie chciał samodzielnie z niej zejść. Strażaki nie mieli takiej wysokiej drabiny, więc uruchomili sikawki i potraktowali kota wodą. A kot wtedy wlazł jeszcze wyżej. A ludziska z balkonów z gębą na nich jak oni tak mogą biednego kotka zwalać z drzewa wodą on się zabije, więc zabawa została przerwana. Po jakimś długim czasie przyjechał samochód z drabiną. Jak strażak już prawie był przy tym kocie, to on wtedy spadł czy też skoczył z wysokości czwartego piętra ale na trawę, tylko przykucnął po czym czmychnął i tak skończyła się zabawa z kotem.
- 4 0
-
2017-05-08 20:49
kiedyś mój młody kot
też wlazł na drzewo i darł się w niebogłosy, że niby nie potrafi zejść. Poszłam mu pomóc ale drzewo było wysokie, przecież nie będę łaziła za nim na drzewo ani po strażaków dzwoniła dla głupiego kota. Wydzierał tak się prawie dwie godziny, potem zeskoczył i jakby nigdy nic wrócił do domu.
Koty są jakieś dziwne.- 5 0
-
2017-05-08 20:27
obserwator (1)
to jest straż po dobrej zmianie.
- 1 1
-
2017-05-09 07:35
uwaga
Tak, PiS zarządza PSP.
- 0 1
-
2017-05-08 20:30
pawel (1)
pawel to zlo a straz kawke pije wywala*e
- 1 0
-
2017-05-09 07:36
refleksja
Strażą zarządza PiS.
- 0 0
-
2017-05-08 21:00
Kodowcy ratują kaczki.
chichot historii!- 0 3
-
2017-05-08 22:07
Dziękuję za sprawna akcję - myśliwy
Dziękuję za sprawna akcję . Będzie do czego strzelać.
- 1 2
-
2017-05-08 22:22
Straż pożarna nie może już pomagać w takich sprawach. (1)
Po pierwsze są od ratowania ludzi. Po drugie nie znają się na zwierzętach, tj. nie są w tym specjalistami. Ja się obawiam, że te kaczuszki nie przetrwają nocy, bo zostaną zjedzone...przez drapieżniki.
- 3 3
-
2017-05-09 07:37
refleksja
Po trzecie PSP zarządza PiS.
- 0 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.