- 1 Sokół wykluł się w Gdyni pod okiem kamery (8 opinii)
- 2 Malutka wiewiórka spadła z drzewa, pomoc wezwali spacerowicze (48 opinii)
- 3 Ranking ośrodków szkolących psy w Trójmieście (14 opinii)
- 4 Pies-pasażer. Czy może jechać na siedzeniu? (482 opinie)
- 5 Wieloryb w zatoce. "Fontanny na 5 metrów" (54 opinie)
- 6 Kawki chcą zamieszkać na Suchaninie? (25 opinii)
W Oliwie uratowano 29 traszek górskich. Tysiące płazów ginie codziennie pod kołami
W Gdańsku wolontariusze każdego dnia sprawdzają wiadra-pułapki, do których wpadają płazy, by następnie przenieść je na drugą stronę ulicy i w ten sposób umożliwić żabom, ropuchom, a nawet traszkom wędrówkę do miejsca godów. W ciągu ostatniego miesiąca udało się w ten sposób uratować prawie 3 tys. zwierząt.
Niekiedy ich trasę przecinają ruchliwe trakty komunikacyjne, co wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem. Dlatego przy newralgicznych odcinkach drogowych instaluje się niewielkiej wielkości bariery, które nakierowują "płazi ruch".
- Płazy idą wzdłuż wygrodzenia i wpadają do wiader-pułapek, z których trzeba je podjąć i przenieść na drugą stronę drogi - tłumaczy Piotr Zięcik. - Kiedy ich aktywność nie jest jeszcze mocno nasilona, tak jak jest teraz [rozmawiamy w ostatnim dniu marca - dop. red.], wystarczy, że przyjdziemy do wiaderek dwa razy dziennie. Im będzie cieplej, tym częściej trzeba będzie to robić, żeby zwierzęta nie wysychały w rozgrzanych na słońcu wiadrach.
Tegoroczna akcja "Chronimy płazy Gdańska" trwa od 10 marca i od tego czasu wolontariusze zabezpieczyli już 2737 płazów.

Giną tysiące płazów jednego dnia
Podczas tegorocznej edycji akcji zabezpieczono łącznie cztery lokalizacje, co pozwoli znacząco ograniczyć śmiertelność wędrujących płazów. Ochrona obejmuje następujące ulice:
- Góralskiej (Niedźwiednik),
- Na Szańcach (Olszynka),
- Nowotnej (Stogi),
- Kościerskiej/Bytowskiej (Oliwa).
Właśnie w trosce o żaby i ropuchy zdecydowano się również na wyłączenie 40-metrowego fragmentu ul. Michałowskiego w Gdańsku.
- Są to lokalizacje, gdzie płazów jest naprawdę dużo i śmiertelność w przypadku braku czynnej ochrony może wynosić setki, a nawet tysiące w ciągu jednego dnia. A mówimy tu o zwierzętach żyjących nawet po 15-20 lat - mówi Piotr Zięcik, biolog środowiskowy, który współpracuje ze stowarzyszeniem MiastoRelacje w realizacji tegorocznej odsłony przedsięwzięcia. - Staramy się chronić migrujące płazy w tych miejscach, ale to nie wyczerpuje potrzeb w tym zakresie w Gdańsku.

"Po niemrawym deszczu nastąpiło chwilowe poruszenie"
W tym roku przeniesiono już prawie 3 tys. płazów. Najwięcej w Oliwie, bo prawie 1,5 tys., ale zwierzętom pomagano także na Olszynce (563), Niedźwiedniku (480), a nawet na Stogach (254).
- Aby płazy komfortowo i masowo ruszyły na swoje coroczne rozrodcze migracje, potrzeba temperatury w nocy ok. 8 stopni i przede wszystkim wilgoci. Akcję przenoszenia zaczęliśmy 10 marca - w dniu otrzymania z RDOŚ decyzji derogacyjnej (tak, na przenoszenie trzeba mieć papiery). Do 25 marca tak naprawdę wybieraliśmy z wiaderek pojedyncze osobniki, dopiero po niemrawym deszczu nastąpiło chwilowe poruszenie - 26 marca przenieśliśmy aż 770 płazów (ok. 28 proc. wszystkich zebranych). Teraz znowu jakby ciszej, wolniej. Za chwilę przymrozki, deszczu brak, suchość czuć na każdym kroku. Czekamy na exodus - przekazali twórcy profilu "Chronimy płazy Gdańska"

Z południa przybyła traszka górska
Akcje przenoszenia płazów kojarzą nam się w głównej mierze z ochroną żab i ropuch. Biolodzy wskazują jednak, że w obszarze Gdańska można natrafić również na inne gatunki.
- Zdecydowana większość, bo aż 992 osobniki, to Bufo bufo - przepiękna piękność ropucha szara. Były żaby trawne, moczarowe, zielone, sporo traszek, a z południa przybyło 29 osobników traszki górskiej. Mieliśmy też w wiaderkach niespodziewanych gości - po jednym jeżu i karczowniku. Paręnaście wiaderek zniknęło - czytamy na profilu "Chronimy płazy Gdańska".
Warto zapamiętać, że w naszym kraju wszystkie gatunki płazów są pod ochroną.
Schroniska dla zwierząt
Opinie wybrane
-
2025-04-07 11:11
Michałowskiego wczesną wiosną
To była prawdziwa masakra, rozjechanych ropuch były każdego dnia dziesiątki, jeśli nie setki. Dobrze że się tym zajęli.
- 22 0
-
2025-04-07 11:26
Na niedzwieniku bylo to kiedyś normą (2)
Mam znajomego, który dorastał na niedzwiedniku, kiedyś opowiadal,że za dzieciaka normą bylo przenoszenie żab, wszystkie dzieciaki to robiły, nie potrzebne były specjalne akcje, było to naturlną częścią życia
- 15 2
-
2025-04-08 11:47
Warto pamiętać, że na odłów płazów trzeba mieć zgodnę RDOŚu (1)
i ma to sens, bo są to gatunki chronione. Mimo wszystko najlepiej jeśli ktoś zarządza taką akcję, bo można również zaszkodzić swoim działaniem.
- 0 0
-
2025-04-08 14:25
No nie opróżniać przez kilka dni wiaderek jak jest sucho to płazy tam wysychają.
Ja miałam zawsze zagwostke czy w dobrą stronę transportujemy te biedne płazy- 0 0
-
2025-04-07 10:45
Na Pagórkowej też sporo ich gine. Rok temu uratowałem trzy żabki. W tym roku , też jak zobaczę na drodze to przeniosę do rzeczki
- 15 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.