- 1 Kacze rodziny w opałach. Uratowano je (5 opinii)
- 2 70-lecie gdańskiego zoo. Moc atrakcji dla każdego (21 opinii)
- 3 Szklana pułapka na wybiegu dla psów (144 opinie)
- 4 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (368 opinii)
- 5 Pilnie potrzebny DS lub DT dla kotków (35 opinii)
Gdy pies staje się postrachem okolicy. Co robić?
Gdy po dzielnicy biega duży pies bez smyczy i kagańca, nie tylko mieszkańcy są bezradni, bywa, że służby też. Co robić w takich sytuacjach?
Biegający bez opieki owczarek kaukaski jednym mocnym ugryzieniem spowodował takie rany u yorka, że trzeba było go uśpić.
Pan Marek poinformował o zdarzeniu policję oraz naszą redakcję.
- To nie pierwszy atak w wykonaniu tego psa. Jego właściciel nie pilnuje go należycie, pies biega swobodnie. Jest postrachem okolicy, a mieszkańcy nie bardzo wiedzą, jak sobie z nim poradzić - opowiadał wzburzony.
Umówiliśmy się na spotkanie. Na miejscu miał zjawić się także dzielnicowy w towarzystwie inspektora z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, by sprawdzić, w jakich warunkach na co dzień przebywa owczarek. Przyjechaliśmy na miejsce chwilę wcześniej i chwilę potem z klatki schodowej przy ul. Chłodnej 9 wybiegł wielki pies. Bez kagańca i smyczy pobiegł w kierunku ul. Reduta Dzik , gdzie na naszych oczach zaatakował innego psa, prowadzonego na smyczy przez matkę z dzieckiem. Szarpanina trwała kilka chwil, ale na odgłos klaksonu naszego samochodu zwierzę się spłoszyło i nie doszło do tragedii.
Inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami: Nie mogę odebrać tego psa
Na miejscu była inspektor TOnZ, która miała ocenić, czy nad psem sprawowana jest odpowiednia opieka. Choć widziała to, co my, uznała, że nie ma podstaw do interwencji.
- Warunki, w jakich mieszkają właściciela psa nie są najlepsze, ale pies wygląda na zadbanego. Właściciel podpisał oświadczenie, że codziennie przez dwa tygodnie będzie doprowadzał psa do lecznicy przy ul. Kartuskiej na kontrole - mówi inspektor Hanna Nowotarska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, która kilka godzin później z własnej kieszeni opłaciła pobyt czworonoga w lecznicy na pięć dni. Chodziło o to, by pies nie wrócił na Dolne Miasto, gdzie mógłby zostać zlinczowany. Okoliczni mieszkańcy uznali bowiem, że mają dość zwierzęcia, którego właściciel nie jest w stanie upilnować.
Przypadek psa z Dolnego Miasta nie jest odosobniony. Z podobnymi sytuacjami możemy się spotkać w każdej dzielnicy Trójmiasta. Co robić, gdy pies stwarza zagrożenie dla innych zwierząt, a nawet ludzi?
Wyjaśnia Wojciech Siółkowski z gdańskiej Straży Miejskiej:
- Osoby zaniepokojone zachowaniem pozostawionego bez nadzoru psa mogą dochodzić swoich praw przed sądem na drodze postępowania cywilnego. Zgodnie z uprawnieniami, w przypadku psów biegających bez nadzoru, strażnicy miejscy mogą korzystać z dwóch podstaw prawnych.
- Art. 10a ust. 3 Ustawy o ochronie zwierząt zabrania puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna. W przypadku nałożenia kary za to wykroczenie sąd może orzec przepadek zwierzęcia.
- Jeśli natomiast właściciel (opiekun) puszczonego bez nadzoru psa jest znany, to na podstawie art. 77 Kodeksu wykroczeń można ukarać go mandatem w wysokości od 50 do 250 złotych. A gdy kara ta okaże się nieskuteczna, w przypadku kolejnych interwencji straż miejska lub policja może skierować do sądu wniosek o ukaranie właściciela.
W przypadku, kiedy pies zagraża bezpieczeństwu ludzi lub innych zwierząt w okolicy, powinniśmy niezwłocznie zadzwonić na policję.
- Osoba, która sprawuje opiekę nad zwierzęciem, odpowiada za spowodowanie obrażeń ciała u innej osoby, wywołane zachowaniem zwierzęcia - mówi mł. asp. Lucyna Rekowska, Komenda Miejska Policji w Gdańsku.
Kiedy zwierzę można odebrać właścicielom? Tylko wtedy, gdy zagraża mu bezpośrednie niebezpieczeństwo.
- Jeśli chodzi o zabranie psa z domu, to przewiduje to ustawa o ochronie zwierząt. Działa to tylko i wyłącznie w przypadku, kiedy zwierzę przetrzymywane jest w złych warunkach i jest zaniedbane. Taką decyzję może podjąć wójt czy prezydent miasta na wniosek policji, powiatowego lekarza weterynarii, straży miejskiej czy organizacji działających na rzecz dobra zwierząt. Następnie decyzja jest kierowana do kolegium odwoławczego i stamtąd do sądu. Jeśli w ciągu trzech miesięcy sąd wyda decyzję podtrzymującą, następuje zabranie zwierzęcia - mówi Piotr Jeliński, powiatowy lekarz weterynarii, który nadmienia, że od razu psa można zabrać tylko wtedy, gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie jego życia. Natomiast kiedy pies stanowi zagrożenie dla innych zwierząt czy ludzi, musi interweniować policja, są na to przepisy o wykroczeniach i przepisy karne.
Miejsca
Opinie (354) ponad 50 zablokowanych
-
2017-05-24 22:46
metoda na "żółwika" nie zawsze jest skuteczna
obrona dzieci kładących się w postaci modlitwy do Allaha nie zawsze przynosi rezultaty, dobrze jest mieć przy sobie jakiegoś drąga żeby psa przegonić, albo żeby gryzł tego kija a nie naszą nogę, Wyobraźcie sobie szybkiego dobermana albo zwinnego wilczura którego jedynym motywem jest atak na człowieka - dlatego takie psy są wykorzystywane w policji - ale jeżeli jest to pies bezpański i nieposłuszny to jest on równie niebezpieczny co ten owczarek na zdjęciu.Nie chciałbym osobiście aby w naszych miastach wylatywały psy tak jak w Rosji na ulicę by kogoś pogryźć a to niestety jest też czasem naszą rzeczywistością na polskiej wsi.Może na wsiach też są potrzebne szkolenia dla psów zagrodowych - to całkiem poważny apel.
- 3 1
-
2017-05-24 22:10
O czym tu rozmawiać?!!!
Człowiek który atakuje bez powodu jeż zamykany we więźniu....a pies który atakuje bez powodu dodajmy ogromny, jeden z najbardziej agresywnych, JEST CHRONIONY prze towarzystwo opieki......chyba coś nie tak. Ja wiem że to nie jego wina ale niestety pies do uśpienia jest, czy trzeba czekać aż człowieka zaatakuje....???
- 7 1
-
2017-05-24 21:00
Pies najlepszym przyjacielem człowieka. Tylko w Polsce.
- 3 2
-
2017-05-24 20:38
Smiać mi się chce ,bo prawdopodobieństwo ,że nas pies kiedykolwiek (2)
ugryzie jest takie jak wygranie głównej nagrody w Toto lotka , więc przestańcie panikować .
- 2 14
-
2017-05-24 20:48
to sie smiej durna wsiuno! Tylko sie nie posikaj z tego smiechu. (1)
- 3 1
-
2017-05-24 20:55
Dokładnie odezwała się ta co trzyma takie wielkie śmierdzące byki w domu i myśli ze każdy będzie to akceptować
- 3 1
-
2017-05-24 20:54
wystarczy poczekac
az pies jaiegos dzieciaka zagryzie
wtedy dopiero bedize mozna cos zrobic
wtedy wlasicicel dostanie kare w zawieszeniu i moze zacznie go prowadzac na smyczy- 8 1
-
2017-05-24 20:53
Ile jeszcze tragedii - okaleczenia, oszpecenia i zagryzienia na smierc, zeby w koncu
wladze Gdanska cos zrobili z problemem - puszczanie psow bez smycza i kaganca powinno byc zabronione!!!
Jakim prawem mamy sie dopasowywac do psiarzy i wiecznie sie bac, ze nam cos zrobia? To chyba nie tak powinno byc.- 8 3
-
2017-05-24 20:53
Ja się w ogóle dziwię ze ludzie trzymają takie wielkie psy w mieszkaniach.. nie dosc że pies się meczy, sąsiedzi, ludzie na podwórku boją się a o smrodzie w domu już nie wspomnę :/
- 10 3
-
2017-05-24 14:30
(2)
Małe psy są agresywniejsze...
- 9 6
-
2017-05-24 20:04
Właściciele tzw..
- 0 0
-
2017-05-24 18:19
Maly pies to najwyżej mi łydkę pogryzie.... . Jak biegam po lesie mam lepszy patent podnosze kamień i informuje psiarza ze jak pies mnie ugryzie to no tym kamieniem dostanie nie pies.
- 1 0
-
2017-05-24 20:02
MG-42
- 1 0
-
2017-05-24 19:38
Myśliwy
Pozdrawiam Pana,który próbował wywołać sensację,mówiąc ,że wynajmie myśliwego,który upie**oli głowę Psiakowi, głowę to Pan ma,ale chorą.
Poza tym, wydaje mi się ,że Pani Lekarz Weterynaryjna,wie co jest odpowiednie dla psa,a nie to jaką wygodę ktoś sobie życzy, bo to nie jest żaden koncert życzeń gdyby nie było zaczepek,pies by się nie rzucił.
Pewnie,niech wie że mowa tu o nim.
Od straszenia to są duchy ,a nie Pan. ;)
Nie Pozdrawiam- 2 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.