- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (223 opinie)
- 2 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (536 opinii)
- 3 Znudziły się, więc je wyrzucono? Ekopatrol interweniował (81 opinii)
- 4 Gdańskie zoo świętuje 70-lecie (52 opinie)
- 5 Martwe dziki z Karwin miały ASF (328 opinii)
- 6 Martwe dziki na Karwinach. Otrute czy padły z głodu? (366 opinii)
Wciąż nie można wywozić dzików z Trójmiasta
Dziki rozkopują park Reagana.
Zagrożenie związane z Afrykańskim Pomorem Świń (ASF) uniemożliwia odłów i wywóz dzików poza tereny zabudowane w Trójmieście. Problemy z tymi stosunkowo niegroźnymi, choć nierzadko powodującymi szkody zwierzętami regularnie zgłaszają nam czytelnicy. Sprawdziliśmy, w jaki sposób z dzikami radzą sobie urzędnicy w Gdańsku, Gdyni i Sopocie.
Dziki w Trójmieście - nagrania czytelników
Warto zaznaczyć, że "bliski kontakt" z dzikami w Trójmieście to m.in. konsekwencja rozbudowy miasta w pobliżu leśnych terenów, ale też nierzadko nieodpowiedzialności mieszkańców, którzy nie zabezpieczając śmietnikowych wiat, sami "zapraszają" te ciekawskie zwierzęta w pobliże swoich domów.
W Gdańsku największe szkody dziki wyrządzają w parku Ronalda Reagana i w Jarze Wilanowskim, ale też na nekropoliach. Dlatego niektóre wejścia na cmentarze są całkowicie zamknięte, a pozostałe wejścia otwierają się od wewnątrz, tj. wchodząc, należy je pociągnąć do siebie. Na bieżąco kontrolowana jest też szczelność ogrodzenia, a w razie potrzeby dokonywane są naprawy.
Dziki pojawiają się także na terenach mieszkaniowych położonych w pobliżu ogródków działkowych, lasów, parków czy łąk. Problem występuje głównie w Oliwie, Brętowie, Górnym Wrzeszczu, na Krakowcu - Górkach Zachodnich i na Stogach.
W ten sposób wygląda przygotowanie do odstrzału dzików. Materiał z 2019 roku.
- Ze względów humanitarnych nie dokonuje się redukcji loch z warchlakami. Od października będzie możliwość redukcji loch i działania będą realizowane w miarę możliwości, gdyż na terenach osiedli mieszkaniowych jest to czynność trudna logistycznie - poinformował Zdzisław Kobyliński w Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM w Gdyni. - Problem dzików w trójmieście na terenach zurbanizowanych mogą rozwiązać tylko dzierżawcy i zarządcy obwodów łowieckich redukując, zgodnie z zaleceniem Ministerstwa Środowiska, populację do poziomu 0,1 osobnika na 1 km kw. Wyegzekwowanie tego zadania leży po stronie Wojewody i służb jemu podległych. W przypadku wykonania zalecenia, problem dzików w mieście byłby rozwiązany.
Ponadto Gdańsk ma podpisane umowy z myśliwymi na całodobowe pełnienie dyżuru i podejmowanie interwencji dotyczących dzików i innych dzikich zwierząt w sytuacjach, gdy stanowią one zagrożenie.
Dlaczego nie można wywieźć zwierząt z terenu miasta?
- Gdańsk znajduje się w żółtej strefie związanej z Afrykańskim Pomorem Świń (ASF). W związku z tym jedyne w pełni skuteczne działania, jakie mogą być obecnie prowadzone, to odstrzał redukcyjny. Działania te mają na celu zminimalizowanie ryzyka rozprzestrzenienia się ASF oraz zmniejszenie zagrożenia dla mieszkańców - tłumaczy Jędrzej Sieliwończyk z gdańskiego magistratu.
Podobnie sytuacja wygląda w Gdyni i w Sopocie.
- W związku z ASF jest zakaz ich wywozu, dlatego miasto nie może prowadzić odłowu i przewozić tych zwierząt w inne rejony. Gdy dziki zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców, mamy możliwość dokonania odłowu z uśmierceniem. W takich przypadkach zajmuje się tym lekarz weterynarii, który współpracuje z miastem - tłumaczy Marek Niziołek z biura prasowego kurortu.
Sposoby urzędników na dziki
To jednak niejedyny sposób na dzikie zwierzęta, o jakim mówią urzędnicy. W Gdańsku na przykład regularnie prowadzi się:
- odstraszanie dzików przez pracowników WBiZK (Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego) w godzinach pracy urzędu,
- rozstawianie ruchomej odłowni w miejscach bytowania dzików, w których nie jest możliwe wykonanie odstrzału redukcyjnego z uwagi na zachowanie zasad bezpieczeństwa,
- przygotowywanie oraz utrzymywanie poletek zaporowych (buchtowisk) mających za zadanie powstrzymanie dzików przed wychodzeniem poza tereny leśne
- wabienie dzików stale przebywających na terenach miejskich w celu wyprowadzenia ich z terenów zabudowanych na tereny leśne w granicach miasta,
- współdziałanie z lekarzami weterynarii na wykonanie leczenia oraz eutanazji dzikich zwierząt, współpraca z powiatowym lekarzem weterynarii w zakresie zasad postępowania z ubocznymi produktami pochodzenia zwierzęcego - oraz postępowania z padłymi dzikimi zwierzętami,
- szkolenia dyżurnych MCZK oraz dyżurnych myśliwych z zakresu podejmowanych interwencji w stosunku do dzikich zwierząt,
- współpracę z kołami łowieckimi wchodzącymi obszarowo w granice administracyjne miasta,
- współpracę ze strażą miejską w zakresie odstraszania dzików z terenów zurbanizowanych miasta,
- współpracę z administratorami obiektów, terenów ogrodów działkowych, parków, z osobami fizycznymi w zakresie problematyki szkód wyrządzanych przez dziki,
- udzielanie merytorycznych odpowiedzi mieszkańcom miasta na zdarzenia wynikające z zagrożeniami ze strony dzików,
- dofinansowanie powiatowego lekarza weterynarii w zakresie działań Miejskiego Programu Zapobiegania Przestępczości
- propagowanie na stronie internetowej miasta w zakładce Wydziały schematu "Zasad postępowania z dzikimi zwierzętami w mieście",
- zakupy niezbędnego sprzętu, karmy, środków dezynfekcyjnych.
- Niestety powyższe działania często nie przynoszą oczekiwanych rezultatów również przez to, że niektórzy mieszkańcy zostawiają w miejscach publicznych różnego rodzaju odpady organiczne. Takie miejsca często stają się żerowiskiem dla dzików. Zdarzają się mieszkańcy, którzy świadomie dokarmiają dziki pod oknami swoich domów i mieszkań, co stwierdzają dyżurni myśliwi w czasie podejmowanych interwencji. Są i tacy mieszkańcy, którym bytowanie dzików w ich otoczeniu nie przeszkadza i stanowczo sprzeciwiają się eliminacji dzików przy pomocy odstrzału redukcyjnego - opowiada Jędrzej Sieliwończyk.
Dziesiątki tysięcy złotych "na dzikie zwierzęta"
Warto zaznaczyć, że w ubiegłym roku na działania związane z dzikimi zwierzętami Gdańsk poniósł koszty rzędu niemal 139 tys. zł. W tym roku na ten cel zaplanowano więcej pieniędzy - bo ponad 187 tys. zł.
Rodzina dzików na plaży.
W Gdyni roczny koszt działań, bez szacowania szkód zielonych terenów miejskich, to ok. 230 tys. zł.
Odszkodowanie za szkody spowodowane przez dziki
Co ciekawe, istnieje furtka, która pozwala na otrzymanie rekompensaty nieco szerszemu gronu osób. Przekonał się o tym nasz czytelnik, którego ogród zniszczyły dziki. Jego własność była jednak na tę okoliczność ubezpieczona, a za spowodowane szkody otrzymał on 800 zł odszkodowania.
Kliniki weterynaryjne w Trójmieście
Zapytaliśmy urzędników, czy ubezpieczyć nie można również terenów miejskich.
- Gdański Zarząd Dróg i Zieleni podejmował rozmowy z firmami ubezpieczeniowymi w zakresie ewentualnego ubezpieczenia od szkód związanych z dewastacją terenu przez dziki. Z powodu stuprocentowego prawdopodobieństwa wystąpienia szkód firmy te nie są chętne do współpracy w tym zakresie - tłumaczy Jędrzej Sieliwończyk.
W Sopocie takiego ubezpieczenia nie było, a w Gdyni urzędnicy informują, że takie ubezpieczenie jest - dotyczy ono jednak szkód wyrządzonych ogólnie przez zwierzęta.
- W ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej wobec osób trzecich gmina posiada ochronę za szkody wyrządzone przez zwierzęta (dotyczy głównie szkód osobowych wyrządzonych przez konie - hipoterapia). Do tej pory (ostatnie siedem lat) w zgłoszonych szkodach wyrządzonych przez dziki na posesjach prywatnych nie została ani razu uznana odpowiedzialność cywilna gminy - podsumowuje Agata Grzegorczyk.
Jak informuje Główny Inspektorat Weterynarii, afrykański pomór świń (African Swine Fever - ASF) to groźna, zakaźna i zaraźliwa choroba wirusowa świń domowych, świniodzików oraz dzików. W przypadku wystąpienia ASF w stadzie dochodzi do dużych spadków w produkcji: zakażenie przebiega powoli i obejmuje znaczny odsetek zwierząt w stadzie, przy czym śmiertelność zwierząt sięga nawet 100 proc. Ludzie nie są wrażliwi na zakażenie wirusem ASF, w związku z czym choroba ta nie stwarza zagrożenia dla ich zdrowia i życia.
Dziki przy ul. Abrahama w Gdyni
Zastrzelono dziki w parku Oliwskim (30 opinii)
Opinie (367) ponad 20 zablokowanych
-
2020-10-10 10:01
Dziki to jak przedstawiciele LGBT
Wchodzą na ulice, blokują auta, robią marsze, rozprzestrzeniaja choroby
- 4 1
-
2020-10-10 09:37
nieskoszony trawnik źle
chaszcze, brzydko, nieestetycznie, zagraża bezpieczeństwu, trawniki i skwery zryte przez dziki, dobrze, ładnie, zostawcie je itd, i tak będzie do pierwszej ofiary, oby nie dzieci, a potem jak zawsze wszyscy winni wszyscy mówili tylko pani prezydent nic nie robiła
- 1 2
-
2020-10-09 22:11
To my jesteśmy największym zagrożeniem. (1)
Człowiek to najgorsze co może być zje wszystko, zniszczy wszystko, zabierze wszystko, sie madruja i wywyzszaja głupio mądre to
- 5 3
-
2020-10-10 09:29
zacznij od siebie
i zrób z tym porządek
- 1 0
-
2020-10-10 08:56
Dziki
Człowiekowi to wszystko przeszkadza, przecież te zwierzęta nikomu nie przeszkadzają jedynie są głodne i szukają pożywienia a że robią szkody to wiadomo, ale nie są tak duże jak trochę trawników zniszczą. To są oswojone zwierzęta. Ostatnio jechałem rowerem po parku Reagana i napotkałem dwa dziki i młode i wcale na mnie nie zwracały uwagi, a inni wpadają w furię a po co je dokarmiacie.
- 1 3
-
2020-10-10 06:40
tylko odstrzał
Nie mają naturalnych wrogów i mnożą się nie kontrolowanie
- 3 2
-
2020-10-09 21:29
Dziki (1)
Całe osiedle Piecki Migowo jest rozkopane przez dziki.
- 6 0
-
2020-10-10 05:01
rozkopane osiedla
Jak były pieniądze na budowanie osiedli przy samym lesie to trzeba było część pieniędzy przeznaczyć na ogrodzenie tych osiedli przed zwierzętami, zamiast później biadolić.
- 2 0
-
2020-10-10 02:04
Problem jest troche bardziej złożony... (1)
Bliskość terenu miejskich i karczowanie lasu, to tylko połowa prawdy. Deugim powodem są łagodne zimy. Jedna locha może mieć do 10-12 warchlaków, z czego srogą zimą przeżywały np. 3 najsilniejsze i w ten sposób populacja się regulowała.
Teraz, przeżywa większość warchlaków i ich dlatego populacja dzika gwałtownie rośnie....- 3 0
-
2020-10-10 04:57
dziki zimą
Myśliwi zimą dokarmiają zwierzynę łowną, w tym dziki, żeby było na co polować. Koło się zamyka. Po pierwsze - trzeba zakazać dokarmiania zwierząt łownych i przyjrzeć się, czy w ciągu kilku lat sytuacja poprawi się.
- 0 0
-
2020-10-10 04:50
zalecenie ministra
To zarządzenie jest po prostu i**otyczne, całkowicie ignorujące ważną rolę ekologiczną dzików w środowisku. Jakież znaczenie ekologiczne może mieć gromadka 20 dzików na obszarze 200 km kwadratowych, jaki zajmuje cały Trójmiejski Park Krajobrazowy, od Wejherowa po Gdańsk, wraz z leśną powierzchnią jego otuliny? Ci ministrowie wydają się być ludźmi goniącymi tylko za punktami w słupkach wyborczych, jak np. Ardanowski, zamiast robić coś pożytecznego dla kraju.
- 0 0
-
2020-10-10 00:22
Orunia
W nocy na Orunii na blokach co chwilę latają dziki..kiedyś bywały łosie oraz mangusty..
- 4 0
-
2020-10-10 00:05
Ja
gdansk tak lubi naśladować sąsiadów z zachodu,a co oni zrobili,zrobili dopłaty 100 euro za kazdego odstrzelonego dzika,albo wysiedlić Śródmieście i zasiedlić dzikami,niech sobie jedzą pija jezdza,taki folwark
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.