- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (313 opinii)
- 2 Martwe dziki z Karwin miały ASF (329 opinii)
- 3 Znudziły się, więc je wyrzucono? Ekopatrol interweniował (93 opinie)
- 4 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (536 opinii)
- 5 Gdańskie zoo świętuje 70-lecie (63 opinie)
- 6 Zbiórka na leczenie psów z pseudohodowli (190 opinii)
Gdyński Ekopatrol pomaga kotom. Historie ze szczęśliwym zakończeniem
17 lutego będziemy świętować Dzień Kota. Niektóre zwierzaki taką okazję mogłyby mieć codziennie. Uratowane z lasu, ulicy, ściągane z wysokich drzew - dzięki Ekopatrolowi Straży Miejskiej w Gdyni cieszą się nowym, szczęśliwym życiem. Przedstawiamy kilka historii z ostatnich miesięcy, które dla funkcjonariuszy są elementem codziennej pracy.
Imprezy dla zwierzaków w ten weekend w Trójmieście
Wiedzą o tym także funkcjonariusze Ekopatrolu Straży Miejskiej w Gdyni, którzy nakłonili straż pożarną do pomocy kotu, który utknął na drzewie przy ul. Kościelnej. Sytuacja była poważna, bo według relacji okolicznych mieszkańców zwierzak spędził tam dwie doby. Na szczęście pomoc nadeszła w porę. Kota udało się bezpiecznie ściągnąć z drzewa, a nowe schronienie znalazł... u jednej ze strażniczek miejskich, która postanowiła go przygarnąć.
Wyciągnięty ze zbiornika
W samą porę nadeszła też pomoc dla kota, który nie mógł wydostać się ze zbiornika przy ulicy Młyńskiej. Nie wyszedłby stamtąd o własnych siłach. Potrzebna była drabina i podbierak. Zmęczony, zmarznięty kot trafił do nowego domu.
Czytaj także: Typowe kocie zachowania. To wybaczamy, za to kochamy
Kot z Kwiatkowskiego
Mówi się także, że koty mają dziewięć żyć. Być może stąd wynika obojętność kierowców aut i przechodniów mijających zwierzaki domowe błąkające się po ruchliwych ulicach. Jeden z nich miał dużo szczęścia. Choć spacerowanie po Estakadzie Kwiatkowskiego nie wróżyło mu szczęśliwego losu, trafił akurat na patrol straży miejskiej. Zamieszkał na stałe u funkcjonariuszki straży.
Kocięta uratowane przez Ekopatrol
Jeszcze inna historia wiąże się z kociętami porzuconymi w kartonie w zamkniętym budynku, bez dostępu do matki. Około trzytygodniowe kocie dzieci zostały w ten sposób pozostawione same sobie, bez żadnych szans na przeżycie. Funkcjonariusze Ekopatrolu zabrali koty do bazy, dokarmili i znaleźli im stałe domy. Z odwiedzin, które nastąpiły po pewnym czasie u nowych opiekunów, wynikło, że koty są zdrowe i mają się świetnie.
Kot leśny
Koty to stworzenia dość niezależne, mające w sobie niezwyciężony pierwiastek dzikiego zwierzęcia. To jednak nie znaczy, że nie potrzebują pomocy. Kot domowy, który do tej pory miał dach nad głową i miskę z jedzeniem, w razie pozostawienia samemu sobie jest skazany na śmierć. Taki marny los najpewniej czekałby kota, którego gdyński Ekopatrol znalazł w lesie przy ulicy Marszewskiej. Przestraszony, przemarznięty zwierzak został zwabiony "podstępem" na saszetkę z kocią karmą. I stał się kolejnym, który niejako zasilił szeregi Ekopatrolu - również został przygarnięty przez jedną z pracowniczek straży miejskiej.
Cykl Kocie porady - behawiorysta radzi
W ostatniej chwili
Koty miewają szczęście do ludzi o wielkich sercach. Obydwie kotki Leonarda Wawrzyniaka, rzecznika prasowego Straży Miejskiej w Gdyni, były już na skraju utraty życia. Jako maleńkie kocięta wraz z dwójką rodzeństwa zostały odebrane wprost od mężczyzny, który niósł je w wiadrze... do utopienia. Za nim biegła zrozpaczona matka kociąt, która również trafiła do adopcji. Dwa pozostałe kocięta oraz kotkę również udało się szczęśliwie wydać do adopcji.
- Joanna Skutkiewiczj.karjalainen@trojmiasto.pl
Miejsca
Opinie (95) ponad 10 zablokowanych
-
2020-02-15 23:09
Taka historia o uratowanych kotkach ;) (1)
Lat temu ponad 50 moja Ciocia wracała z podstawówki, gdy usłyszała przeraźliwe miauczenie od strony rzeczki. Ktoś włożył dwa kociaki do worka i wrzucił do wody, ale worka nie zawiązał, więc maluchom udało się wyczołgać i chwycić płynącego kawałka drewna. Ciocia oczywiście wbiegła w ubraniu do wody i wyciągnęła kociaki. Gdy wróciła spóźniona do domu, mokra i zapłakana, Babcia prawie dostała zawału, bo myślała, że ktoś jej krzywdę próbował zrobić. Kociaki - kotek i kotka - oczywiście zostały w domu. Gdy podrosły, kotka okazała się kochanym stworzeniem, które regularnie łapało myszy i nie narobiło nigdy żadnej szkody, za to kocurek - okazał się księciuniem. Całymi dniami wylegiwał się na piecu, a gdy zgłodniał, szukał łatwej zdobyczy. Miał na swoim sumieniu wiele przewróconych słoików ze śmietaną, wędzących się kiełbas, które zrzucił z belki na klepisko w sieni, albo podkradzionych domownikom kawałków wędliny. Mimo tego oba uratowane kociaki dożyły długich lat w rodzinie, a Ciocia nie poprzestała na tych dwóch uratowanych istotkach. Do domu trafił też ranny zajączek, gołąb z uszkodzonym skrzydłem, który najbardziej lubił siadywać dziadkowi na łysinie, czy jeżyk, który z kolei upodobał sobie rękawy korzucha. Oczywiście, zwierzaki to nie ludzie, ale potrafią być tak wdzięcznymi stworzeniami, że bez nich nie było by tylu rodzinnych historii, które miło czasem powspominać :)
- 20 1
-
2020-02-16 21:56
A przede wszystkim to dobro narodowe ( tak też mówi Ustawa) , to kochające wrażliwe stworzenia,
W przeciwieństwie do wielu ludzi.
- 1 0
-
2020-02-16 07:32
(1)
"Koty to dranie"
- 2 10
-
2020-02-19 03:46
Kpisz, czy o drogę pytasz? Po co ten cytat?
- 0 0
-
2020-02-16 10:56
Straż miejska w Gdańsku (1)
Nie wiem jak w Gdyni ale w Gdańsku Wszystko na pokaz... Błagam, są tak znieczuleni na jakiekolwiek zwierzęta po wypadku, że te pojedyncze akcje muszą być na tyle dobrze sfotografowane, żeby nic nie umknęło i żeby jak najszybciej można było wrzucić na trojmiasto.pl. Totalna bzdura... Cieszę się, że i tak udało się trochę zwierząt uratować, niestety mam wrażenie, że to jest tylko po to aby później nie nagłośnić, że pozwolili np. utopić się, ale normalnie to mieliby to w d... Niestety coś o tym wiem, znieczulica straszna.
- 2 1
-
2020-02-16 21:57
Niestety, to prawda. Straż z Gdyni to niebo, a z Gdańska to ziemia,
znieczulica jest w Straży gdańskiej.
Zmieńcie to , Panie i Panowie Strażnicy, pokażcie ludzką twarz.- 0 0
-
2020-02-16 15:18
Drobne sprostowanie (1)
Według wielu naukowców (jest sporo badań na ten temat) kot jako jedyne zwierze, udomowiony, potrafi wrócić do dzikiego środowiska i świetnie sobie poradzić. Naturalnie mam tu na myśli dzikie ostępy, a nie miasto i przedmieścia gdzie na koty czeka wiele zagrożeń.
- 2 2
-
2020-02-18 13:14
Może, jezeli mówimy o dzikiej kotce która urodzi dzikie kocięta i pokaże im jak przetrwać. Ale wyrzucony na ulicę domowy kot nie przetrwa, nikt mu nie pokazał jak to zrobić, jest bezbronny.
- 0 1
-
2020-02-17 01:36
!
Mi dzisiaj ktos zatrul kota :( w dolnyhm wrzeszczu jest jakas menda wsrod sasiadow co zatruwa koty
- 1 0
-
2020-02-18 16:12
W pierwszej kolejności pomagajcie ludziom.
- 0 4
-
2022-12-12 20:00
Ludzie, ludzie
Ludzie sobie poradzą a zwierzęta nie radzą sobie przez nas... ludzi.To tyle w temacie.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.