• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zwolnienie dyscyplinarne za porzucenie kota

Patryk Szczerba
7 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
aktualizacja: godz. 19:47 (7 listopada 2016)
Nasza czytelniczka prosiła o zabranie z Jasienia błąkającego się, małego kota. Choć zgłosił się po niego pracownik schroniska, pani Natasza uważa, że zwierzę nie dotarło do Promyka. Dzień później znalazła zwłoki małego kota kilka ulic dalej. Nasza czytelniczka prosiła o zabranie z Jasienia błąkającego się, małego kota. Choć zgłosił się po niego pracownik schroniska, pani Natasza uważa, że zwierzę nie dotarło do Promyka. Dzień później znalazła zwłoki małego kota kilka ulic dalej.

Trzy schroniska dla zwierząt w Trójmieście otrzymują dziennie nawet kilkanaście sygnałów o bezpańskich zwierzętach. W placówkach przyznają, że starają się w miarę możliwości reagować na każde zgłoszenie, choć praktyka pokazuje, że bywa z tym różnie.



Co robisz, gdy widzisz błąkające się od dłuższego czasu zwierzę?

Aktualizacja, godz. 19:46. Pracownik odpowiedzialny za to zdarzenie został zwolniony dyscyplinarnie. Sprawa została też zgłoszona policji, więc możliwe, że to nie wszystkie konsekwencje, jakie poniesie.



Coraz chłodniejsze dni i noce oznaczają dla pracowników schronisk dla zwierząt czas najbardziej wytężonej pracy. Zgłoszeń przybywa, bo troska o pozostawione na ulicach zwierzęta jest wśród mieszkańców spora. Zdarzają się sytuacje kontrowersyjne, jak opisane przez jedną z mieszkanek Gdańska zdarzenie z ostatniego weekendu.

Kot zabrany, później na ulicy

Pani Natasza znalazła czteromiesięcznego kota około północy w sobotę na Jasieniu. Jak twierdzi, zadzwoniła do schroniska "Promyk" z prośbą o interwencję, bo małe zwierzę nie bało się ludzi, a wydawało się zagubione i zdezorientowane. Jak relacjonuje w liście do redakcji, pracownik miał przyjąć zgłoszenie niechętnie, tłumacząc, że opis wskazuje na to, że zwierzę jest zdrowe.

Ponieważ pani Natasza nalegała, pracownik schroniska jednak przyjechał po kota. Uważa, że nie odwiózł go jednak do "Promyka", bo na drugi dzień nasza czytelniczka znowu natknęła się na to samo zwierzę. Tym razem jednak już nie żyło, prawdopodobnie zginęło pod kołami samochodu.

Sprawa nie jest jasna. Kierownik schroniska "Promyk" przyznaje, że w poprzedni weekend była prowadzona interwencja, ale nie jest w stanie opisać jej szczegółów.

- Nie ma mnie w Trójmieście, więc nie jestem w stanie zweryfikować tej relacji. Opieram się na przekazach pracowników placówki, którzy twierdzą, że mogło dojść do błędu - wyjaśnia Piotr Świniarski, kierownik schroniska "Promyk" w Gdańsku.
Kierownictwo schroniska przyznaje jednocześnie, że jest problem z dyżurnymi kierowcami, którzy przez całą dobę zbierają zwierzęta z ulic miasta.

W Gdańsku nie ma chętnych do pracy

- Obecnie mam dwa wakaty, bo nisko płatna i trudna praca nie budzi zainteresowania. Działamy całą dobę, ale mogą zdarzać się godziny - zwłaszcza pomiędzy godz. 8 i 9 oraz od 16 do 20, że o reakcję jest trudno. Na wyposażeniu jest jeden samochód, którym przewozimy zwierzęta do schroniska, gdzie odbywają kwarantannę - opowiada Piotr Świniarski, dodając jednocześnie, że placówka przyjmuje zwierzęta przywiezione przez mieszkańców przez całą dobę.
Decyzja, czy pracownik wyjeżdża do wezwania, zależy od przebiegu rozmowy ze zgłaszającym. Padają pytania o stan zdrowia, zachowanie zwierzęcia, miejsce znalezienia. Liczy się także czas przebywania w tym miejscu.

- Jeśli zwierzę jest ranne lub wygląda na chore, to reagujemy zawsze, pojawiając się na miejscu. Zwierzę trafia do nas na kilkunastodniową kwarantannę, później jest kastrowane lub sterylizowane. Jeśli nie znajdzie się w tym czasie właściciel, pozostaje w schronisku - tłumaczy dyrektor
W Sopocie na miejsce samochodem straży miejskiej

Jak przyznaje Piotr Świniarski, tylko czasami może liczyć na pomoc strażników miejskich, która w Sopocie jest normą. Tamtejsze schronisko nie dysponuje bowiem specjalnym samochodem, więc po otrzymaniu zgłoszenia, strażnicy podwożą pracownika na miejsce znalezienia zwierzęcia.

Weryfikacja odbywa się podobnie jak w Gdańsku. I tak samo, nie zawsze pracownik wyjeżdża na miejsce zgłoszenia. Decyduje wiek, zachowanie i odniesione przez zwierzę rany.

- Pozostaje na kwarantannie, a później dalej w schronisku jest poddawany odpowiednim zabiegom. Czekamy na właściciela. Dopiero, gdy się nie zgłosi, przekazujemy do adopcji - informuje jedna z pracownic schroniska.
W Gdyni pomaga wyspecjalizowany patrol strażników

W Gdyni pracowników schroniska najbardziej wspierają strażnicy miejscy. W strukturach straży miejskiej działa wyspecjalizowany patrol realizujący zadania z zakresu ochrony środowiska i zwierząt. Strażnicy udzielają pomocy zwierzętom chorym, rannym, bezdomnym oraz wolno żyjącym, a zimą część z nich dokarmiają.

Pozostawione zwierzęta można wspierać nie tylko poprzez zgłoszenie czy adopcje. W Gdyni bezdomne zwierzęta można wyprowadzać na spacery. Pozostawione zwierzęta można wspierać nie tylko poprzez zgłoszenie czy adopcje. W Gdyni bezdomne zwierzęta można wyprowadzać na spacery.
Jak zapewnia Danuta Wołk-Karaczewska, strażnicy starają się reagować na każde zgłoszenie. Dużą pomocą okazuje się specjalistyczny sprzęt służący do odławiania i transportowania zwierząt.

- Najbardziej wyczuleni jesteśmy na ranne i chore zwierzęta. Jeśli według relacji telefonicznej zwierzę zachowuje się nietypowo, staramy się być jak najszybciej na miejscu. Koty i psy trafiają do schroniska "Ciapkowo". Współpracujemy naprawdę dobrze - opowiada rzeczniczka gdyńskich strażników.
Po zwierzęta wyjeżdżają także bezpośrednio pracownicy schroniska. Mają do dyspozycji jeden samochód i działają dwuzmianowo.

- Od 7 do 19 staramy się wyjeżdżać po każde zabłąkane zwierzę, natomiast w nocy do rannych zwierząt. Oczywiście w każdej chwili można przynieść bezpośrednio do nas zwierzaka. Dyżur w schronisku na Małokackiej pełnimy całodobowo - opowiada Katarzyna Kownacka, kierownik schroniska Ciapkowo.
Procedura po przyjęciu zwierzaka jest podobna jak w innych placówkach, a wiec najpierw kwarantanna, później szczepienia i na końcu pobyt w schronisku w oczekiwaniu na adopcję.

Miejsca

Opinie (330) ponad 10 zablokowanych

  • brakuje chetnych do pracy są dwa wolne wakaty

    a gdzie ogłoszenia o tą pracę, niejeden emeryt,rencista by se dorobił, małe zarobki, i co z tego, w pseudoochronie też g... płaca i chętnych im nie brak

    • 0 0

  • Dziad pewnie katolik z pisu...

    Dziad pewnie katolik z pisu...

    • 0 1

  • POMAGAJMY !!! (3)

    Witam,

    sama mam od kilku lat dwa kocurki PRZYBŁĘDKI ,
    mimo kocich humorów i charakterków są urocze,
    staram się dokarmiać kotki bezdomne i to robię z całą odpowiedzialnoscia, bo kto im pomoże jak nie MY !!!
    trzy dni temu ktos podrzucił mi do ogrodu 4 miesięcznego RUDEGO KOTKA,
    niestety nie mogłam go zatrzymać, więc wczoraj trafił do schroniska PROMYK, mam nadzieję,że szybko znajdzie CIEPŁY DOMEK,jest SLICZNY I SPRAGNIONY MIŁOSCI, WIĘC PROSZĘ POMYSLCIE CZY CHCECIE MIEĆ TAKIEGO PRZYJACIELA I SZYBKO GO ADOPTUJCIE, pozdrawiam U.

    • 6 1

    • skad wy wiecie ile to siersciuchy maja miesiecy? same te koty rodzicie czy jak/ (1)

      i co za zbieg okolicznosci ze tamten rzekomo zabity kot tez mial cztery miesiace. wiec moze jednak on zyje i ma sie swietenie ? gubicie sie w zeznaniach...

      • 1 1

      • prawdziwy MÓZG :p

        zacznij czytać ogłoszenia o pracy i o podnoszeniu swoich kwalifikacji, zamiast wylewać żale na trójmieście

        • 1 0

    • :(

      Promyk wziął od Ciebie 4-miesiecznego kota????

      Szkoda, że sama nie poszukałaś mu domu, nie wystawiłaś ogłoszenia w Promyku, w internecie itd.

      • 2 0

  • obłudnicy i faryzeusze (6)

    płaczecie nad kotkiem , lamentujecie jak to kochacie zwierzęta i nienawidzicie ludzi, a tu proszę co jest napisane:
    "
    W Gdańsku nie ma chętnych do pracy
    - Obecnie mam dwa wakaty, (...) trudna praca nie budzi zainteresowania"

    proszę a tylu tutaj miłośników kotków piesków i pcheł. dlaczego nie oblegacie schronisk z błagalnym lamentem i wolą niesienia pomocy zwierzątkom ? jedyna co potraficie robić złośliwcy i fałszywce, to wylewać kubły jadu, nienawiści na ludzi, którzy kierują się zdrowym rozsądkiem, którzy fałszywie nie wylewają krokodylich łez nad kotem. Potraficie tylko psy wieszać na pracownikach zacnych instytucji jakimi są schroniska! On chociaż próbował pomagać wy tylko gadacie i gadacie !!!

    • 4 4

    • gdyby nie miłośnicy psów i kotów i ich mrówcza praca

      to nie mielibyśmy jednego schroniska, które nie radzi sobie z ilością zwierząt, ale co najmniej 30 takich schronisk.

      Jesteś kompletnym ignorantem w sprawach zwierząt, a wylewasz kubły jadu.
      Szkoda komentować twoje "opinie". Najtrafniej podsumowała Cię wyżej Iwa.

      • 1 1

    • gdanskie schronisko (3)

      latem tego roku mobingowano dwie pracownice, które były zdaniem innych pracowników zbyt wrażliwe i za dużo pracowały . Jedną z nich bezprawnie zwolniono, druga młodsza nie wytrzymała mobingu i zwolniła się sama. To były wspaniałe pracownice,które naprawdę kochały zwierzęta i ciężko pracowały.
      Natomiast osobnik, który wyrzucił kociaka był od lat zatrudniony i wszyscy wiedzieli,że okrutnie traktuje zwierzęta. Kierownictwu schronu to nie przeszkadzało była to jego dodatkowa praca. Należy odróżnić pracowników , którzy biorą kasę i niekoniecznie lubią zwierzęta od wolontariuszy, którzy za darmo bardzo dobrze opiekują się zwierzakami w schronie. Kierownictwo schronu rozpacza,że pomimo wielkich wysiłków aby zakłamać opinię publiczną o raju dla zwierząt w Promyku okrutna prawda wyszła na jaw o okrucieństwie , które spotyka tam zwierzęta.

      • 1 1

      • gdyby nie było podstaw to nikt by go nie zwolnił. jeśli uważa, że został popełniony błąd ze strony pracodawcy niech poda go do sądu.

        • 1 0

      • Dluga i ckliwa twa historia ale nie na temat... (1)

        • 0 0

        • Zreszta jak juz ktos tutaj napisal odnosnie zwolnionego wlasnie pracownika schroniska

          Jak maja te pracownice jakies watpliwosci i wiedze na temat nieuczciwosci pracodawcy i nieslysznego zwolnienia z pracy - niech podadza pracodawce do sadu i udowodnia ze slusznosc po ich stronie...

          • 1 0

    • byle co jesz i byle co piszesz ,chyba cie pchły oblazły

      • 0 2

  • jedyni, ktorzy nie szanuja zycia to KODowcy vel czarne macice (1)

    sa pierwszymi podejrzanymi

    • 3 3

    • a w domu wszyscy zdrowi?

      najwyraźniej nie. i gałka od radia się widzę zgubiła...

      • 2 1

  • Promyk to jakas pralnia pieniedzy miejskich. Nie reaguja na prosby pomocy zwierzetom

    • 0 1

  • Wziełam psa ze schroniska promyk (3)

    był w opłakanym stanie psychicznym i fizycznym. Leczyłam go ponad pół roku. Teraz pies nie do poznania. Jak go brałam wazyl 12kg i miał 1,5 roku teraz wazy 32kg i ma 5 lat.
    Niestety cześć lęków pozostała ale psiak jest kochany.

    • 8 1

    • jakie lęki mu pozostały? lęk przed kijem? batem? kopniakiem? ciemnością?

      powiedział Ci dokładnie ? Z psiakiem trzeba rozmawiać bardzo ostrożnie i delikatnie, żeby nie zamknął się w sobie... Przykro słyszeć, że Twój psiaczek ma jeszcze jakieś lęki, pomimo tego co dla Niego zrobiłaś.... Psychika naszych zwierzaków jest bardzo skomplikowana, nawet bardziej niż ludzi i z pieskiem psiaczkiem misiaczkiem trzeba postępować bardzo ostrożnie i karmić tylko najlepszymi stekami, średnio krwistymi, wino białe pół wytrawne o g.wnianym bukiecie wstrząśnięte z psim moczem. :) i cały czas głaskać po mięciutkiej sierści. tak trzymać mam nadzieję że twój pieseczek wyjdzie z dołka psychicznego i wreszcie wyjdzie na prostą. Myślałaś o założeniu fundacji? Jest wielu frajerów o dobrym sercu, którzy są gotowi płacić na nasze pieseczki :) dzięki takim fundacjom nasze psiaczki wychodzą z depresji :)

      • 1 1

    • Jak długo (1)

      Jak długo Taki pies był w schronisku??? Schronisko to nie SPA!!! Może miał traumatyczne doświadczenia zanim trafił do tego miejsca? Głównie wolontariusze zajmują się socjalizacją takich zwierząt. Ci sami co nagłaśniają tą całą sprawę..

      • 6 2

      • był w schronisu pół roku

        tak mi powiedzieli. Skóra i kości.

        • 0 0

  • przygarniajcie psy (4)

    • 110 13

    • Właśnie,właśnie!

      A, jak długo gadzinę trzeba karmić,zanim się nada to na klopsy i serdak z skóry?!

      • 1 3

    • To wpierw przygarnij moją alergię (2)

      • 7 12

      • (1)

        Odwiedź dobrego lekarza....to nie średniowiecze, z alergią można mieć zwierzę, tylko jeszcze trzeba mieć rozum.

        • 13 6

        • znam przypadek że baba ze wsi też tak twierdziła

          i trzymała koty w domu choć jej dziecko miało alergię...teraz odwiedza córkę na cmentarzu....dostała atak astmy i się udusiła na jej oczach.Nie pisz bzdur że wystarczy odwiedzić lekarza,przerabiałam to ze swoim synem,trzy lata na odczulenia jezdziłam i nic nie dało a dusi się nawet w autobusie jak ktoś kocie kłaki wozi na swoim ubraniu,.zawsze musi miec przy sobie leki.

          • 8 7

  • G prawda, że przyjezdzają do rannych zwierząt (7)

    Sama mam psa z adopcji, jestem wyczulona na błąkające się zwierzaki. Kilkukrotnie zgłaszałam do schroniska bezpańskie psy i ani razu nie doczekałam się interwencji. Za każdym razem tekst: to niecha pani sama złapie psa i nam przywiezie... czasem faktycznie pies daje się złapać " na smaka" ale często, jeśli zwierzę jest ranne, to instynktownie ucieka i trudno jest je złapać w pojedynkę, bez odpowiedniego sprzętu.
    Ja rozumiem braki kadrowe, brak samochodów itd,. ale obowiązek jest obowiązkiem, skoro schronisko jest odpowiedzialne za wyłapywanie bezpańskich zwierzą to musi swoje cele realizować.

    • 109 16

    • Niech Pani nie opowiada bzdur ,że schronisko nie przyjeżdza ,bo Pani kłamie

      zawsze przyjeżdza ale robi się tak,że trzeba psa zwabić w jakieś miejsce by osobie ze schroniska było łatwiej złapać . Często jest tak ,że ludzie dzwonią i podają tylko ulicę na której się pies znajduje , pracownik traci czas na gonienie bez szans ,a w tym czasie nie jedzie do innej interwencji np. wypadku z udziałem zwierzątka . Schroniskowe auto jest jak pogotowie ratunkowe dla ludzi i gdy jedzie na prawie na ślepo wtedy traci tylko czas ,który może poświęcić rannemu czworonogowi. Ja zwabiam psa dla jakiejś klatki schodowej ,bądz proszę najbliższych znajomych by przynieśli mi koc i wtedy zarzucam go na łepek psa ,a wtedy dzwonię po schronisko.,nigdy mi nie odmówiono.

      • 1 0

    • A nie łatwiej było by zabrać takiego zwierzaka (3)

      i samemu zawieść do schroniska? O psach nie mówię, bo różnie one mogą reagować, ale małego bezdomnego kociaka czemu nie? Ta kobieta z artykułu tak powinna zrobić.

      • 12 8

      • Też tak uważam. (1)

        Współpracuję ze schroniskiem Promyk- może łatwo jest krytykować, oceniać, co oni powinni. Pomóżcie sami! Jesli tylko możecie. Naprawdę widziałam ogłoszenie o poszukiwaniu kierowcy, może nadal szukają.Nie ma ludzi. I co mają zrobić?
        Zamiast krytykować, pojedźcie zobazcyć, jak to wygląda. Dużo pracy, mało ludzi.Pomagamy jako wolontariusze, ale widocznie ciągle nas za mało.

        • 10 3

        • G

          Z małym, bezdomnym kotem nikt do schroniska nie wpuści. Wiem, bo byłam. "Koty to zwierzęta wolnobytujące, on jest zdrowy, niech go Pani wypuści tu (na polu obok schroniska Promyk) i on sobie da radę" powiedział zza płotu, nawet do mnie nie podchodząc i nie sprawdzając stanu kota, pracownik schroniska. Kot był chory, miał koci katar, zajęły się nim Panie prowadzące dom tymczasowy. Za co im serdecznie dziękuję.

          • 14 0

      • Proszę przeczytać uważnie.
        To nie jest tak, że kierowca nie mógł przyjechać. Przyjechał, przyjął kocię, a potem wywalił je na ulicę. Teraz jaśniej? Czy nadal nie dostrzega Pani problemu?

        • 31 1

    • mają 2 mln dotacji z naszych podatków i nie mogą znaleźć pracwoników???

      • 18 1

    • jak nie ma ludzi chętnych do takiej pracy to co z tego obowiązku

      Jak można zrealizować swoje cele jak nie ma kto ich realizować?

      Powinni zwiększyć wynagrodzenia w tej pracy ale to musiałoby pójść z naszych podatków, a chętni do płacenia już ustawiają się w kolejce.

      • 14 0

  • Chyba kogoś pogrzało (7)

    żeby za pchlarza dyscyplinarkę komukolwiek dawać.

    Jak tak bardzo kochacie koty to bierzcie je do domu zamiast uszczęśliwiać nimi wszystkich dookoła.

    • 16 38

    • (5)

      Mam nadzieję że jak bedziesz człowieku potrzebował pomocy to ciebie też ktoś kopnie w d*pę

      • 9 8

      • Jestes pewien ze ten kot potrzebowal jakiejs pomocy? (2)

        Widac do czego proznosc milosnikow zwierzat doprowadzila. Gdyby nie p. Natasza kot dzis wesolo buszowal by we wiacie smietnikowej i objadal sie tlusta makrela zagryzajac chlebem i popijajac mleczkiem. Nadgorliwosc gorsza od faszyzmu. Takie sa skutki.

        • 6 4

        • (1)

          widać, że zwierzęta znasz z bajek typu reksio albo przygody kota filemona. masz 9 lat?

          • 0 3

          • widać że ty masz 9 lat bo pojęcia nie masz kiedy reksio i kot filemon był w TV

            • 1 1

      • a) skąd pomysł, ze dzikie zwierzęta potrzebują pomocy?

        b) skad założenie, że ja takowej odmawiam potrzebującym?

        czytaj ze zrozumieniem.

        • 0 3

      • powiedział ten co poucza jak kochać

        miłość na wyższym poziomie

        • 2 2

    • powinien dostac jeszcze porzadny wpitol moim zdaniem

      • 0 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

70-lecie Gdańskiego Zoo (1 opinia)

(1 opinia)
30 zł
w plenerze, pokaz, gry

Gdański Charytatywny Spacer z Chartami - Chartoterapia (10 opinii)

(10 opinii)
imprezy i akcje charytatywne, spacer

Wild Animal Expo - Festiwal Zwierząt Egzotycznych

30 zł
wystawa, zlot

Doggy Day 2024

targi

Najczęściej czytane