- 1 Niewidomy Miluś szuka opiekuna (3 opinie)
- 2 Kacze rodziny w opałach. Uratowano je (9 opinii)
- 3 70-lecie gdańskiego zoo. Moc atrakcji dla każdego (21 opinii)
- 4 Szklana pułapka na wybiegu dla psów (144 opinie)
- 5 Pilnie potrzebny DS lub DT dla kotków (35 opinii)
Zwolnienie dyscyplinarne za porzucenie kota
Trzy schroniska dla zwierząt w Trójmieście otrzymują dziennie nawet kilkanaście sygnałów o bezpańskich zwierzętach. W placówkach przyznają, że starają się w miarę możliwości reagować na każde zgłoszenie, choć praktyka pokazuje, że bywa z tym różnie.
Coraz chłodniejsze dni i noce oznaczają dla pracowników schronisk dla zwierząt czas najbardziej wytężonej pracy. Zgłoszeń przybywa, bo troska o pozostawione na ulicach zwierzęta jest wśród mieszkańców spora. Zdarzają się sytuacje kontrowersyjne, jak opisane przez jedną z mieszkanek Gdańska zdarzenie z ostatniego weekendu.
Kot zabrany, później na ulicy
Pani Natasza znalazła czteromiesięcznego kota około północy w sobotę na Jasieniu. Jak twierdzi, zadzwoniła do schroniska "Promyk" z prośbą o interwencję, bo małe zwierzę nie bało się ludzi, a wydawało się zagubione i zdezorientowane. Jak relacjonuje w liście do redakcji, pracownik miał przyjąć zgłoszenie niechętnie, tłumacząc, że opis wskazuje na to, że zwierzę jest zdrowe.
Ponieważ pani Natasza nalegała, pracownik schroniska jednak przyjechał po kota. Uważa, że nie odwiózł go jednak do "Promyka", bo na drugi dzień nasza czytelniczka znowu natknęła się na to samo zwierzę. Tym razem jednak już nie żyło, prawdopodobnie zginęło pod kołami samochodu.
Sprawa nie jest jasna. Kierownik schroniska "Promyk" przyznaje, że w poprzedni weekend była prowadzona interwencja, ale nie jest w stanie opisać jej szczegółów.
- Nie ma mnie w Trójmieście, więc nie jestem w stanie zweryfikować tej relacji. Opieram się na przekazach pracowników placówki, którzy twierdzą, że mogło dojść do błędu - wyjaśnia Piotr Świniarski, kierownik schroniska "Promyk" w Gdańsku.
Kierownictwo schroniska przyznaje jednocześnie, że jest problem z dyżurnymi kierowcami, którzy przez całą dobę zbierają zwierzęta z ulic miasta.
W Gdańsku nie ma chętnych do pracy
- Obecnie mam dwa wakaty, bo nisko płatna i trudna praca nie budzi zainteresowania. Działamy całą dobę, ale mogą zdarzać się godziny - zwłaszcza pomiędzy godz. 8 i 9 oraz od 16 do 20, że o reakcję jest trudno. Na wyposażeniu jest jeden samochód, którym przewozimy zwierzęta do schroniska, gdzie odbywają kwarantannę - opowiada Piotr Świniarski, dodając jednocześnie, że placówka przyjmuje zwierzęta przywiezione przez mieszkańców przez całą dobę.
Decyzja, czy pracownik wyjeżdża do wezwania, zależy od przebiegu rozmowy ze zgłaszającym. Padają pytania o stan zdrowia, zachowanie zwierzęcia, miejsce znalezienia. Liczy się także czas przebywania w tym miejscu.
- Jeśli zwierzę jest ranne lub wygląda na chore, to reagujemy zawsze, pojawiając się na miejscu. Zwierzę trafia do nas na kilkunastodniową kwarantannę, później jest kastrowane lub sterylizowane. Jeśli nie znajdzie się w tym czasie właściciel, pozostaje w schronisku - tłumaczy dyrektor
W Sopocie na miejsce samochodem straży miejskiej
Jak przyznaje Piotr Świniarski, tylko czasami może liczyć na pomoc strażników miejskich, która w Sopocie jest normą. Tamtejsze schronisko nie dysponuje bowiem specjalnym samochodem, więc po otrzymaniu zgłoszenia, strażnicy podwożą pracownika na miejsce znalezienia zwierzęcia.
Weryfikacja odbywa się podobnie jak w Gdańsku. I tak samo, nie zawsze pracownik wyjeżdża na miejsce zgłoszenia. Decyduje wiek, zachowanie i odniesione przez zwierzę rany.
- Pozostaje na kwarantannie, a później dalej w schronisku jest poddawany odpowiednim zabiegom. Czekamy na właściciela. Dopiero, gdy się nie zgłosi, przekazujemy do adopcji - informuje jedna z pracownic schroniska.
W Gdyni pomaga wyspecjalizowany patrol strażników
W Gdyni pracowników schroniska najbardziej wspierają strażnicy miejscy. W strukturach straży miejskiej działa wyspecjalizowany patrol realizujący zadania z zakresu ochrony środowiska i zwierząt. Strażnicy udzielają pomocy zwierzętom chorym, rannym, bezdomnym oraz wolno żyjącym, a zimą część z nich dokarmiają.
Jak zapewnia Danuta Wołk-Karaczewska, strażnicy starają się reagować na każde zgłoszenie. Dużą pomocą okazuje się specjalistyczny sprzęt służący do odławiania i transportowania zwierząt.
- Najbardziej wyczuleni jesteśmy na ranne i chore zwierzęta. Jeśli według relacji telefonicznej zwierzę zachowuje się nietypowo, staramy się być jak najszybciej na miejscu. Koty i psy trafiają do schroniska "Ciapkowo". Współpracujemy naprawdę dobrze - opowiada rzeczniczka gdyńskich strażników.
Po zwierzęta wyjeżdżają także bezpośrednio pracownicy schroniska. Mają do dyspozycji jeden samochód i działają dwuzmianowo.
- Od 7 do 19 staramy się wyjeżdżać po każde zabłąkane zwierzę, natomiast w nocy do rannych zwierząt. Oczywiście w każdej chwili można przynieść bezpośrednio do nas zwierzaka. Dyżur w schronisku na Małokackiej pełnimy całodobowo - opowiada Katarzyna Kownacka, kierownik schroniska Ciapkowo.
Procedura po przyjęciu zwierzaka jest podobna jak w innych placówkach, a wiec najpierw kwarantanna, później szczepienia i na końcu pobyt w schronisku w oczekiwaniu na adopcję.
Miejsca
Opinie (330) ponad 10 zablokowanych
-
2016-11-07 17:19
Karma dla karmicieli i rejestr
Karmiciele kotów powinni mieć w urzędzie swój rejestr. Podawaliby gdzie i ile kotów karmią. Mogliby też pobierać karmę dla zwierzaków oraz zgłaszać chore i niekastrowane. To dużo by zmieniło.
- 11 4
-
2016-11-07 16:52
Nie wiem, dlaczego aż takim problemem jest
wprowadzenie ustawy (jak w innych krajach), ze każdy pies czy kot musi być zachipowany i zarejestrowany. A przyszły właściciel musi odbyć kurs dot. opieki nad zwierzęciem. Na takim kursie dowiaduje się też, jakie sankcje mu grożą za niewłaściwą opiekę. I nie powinno być dyskusji na temat kosztów, bo skoro bierzesz psa, kota, czy inne zwierzę, godzisz się na ponoszenie kosztów przez kilkanaście lat.
- 15 4
-
2016-11-07 15:30
Uszak z SPK (1)
Mamy królika adoptowanego z SPK. Lepiej adoptować niż kupować :)
- 82 6
-
2016-11-07 16:08
a co to za różnica, którego zwierzaka przygarniesz
jak nikt nie kupi od sprzedawcy to też te zwierzaki mogą kiepsko skończyć
- 3 2
-
2016-11-07 16:08
"Ciapkowo" też ma wylane...
To skandal, że schronisko w Gdyni nie wyjeżdża w nocy!!! Gdy zadzwoni się, że znalazło się błąkającego się psa po 20.00, potrafią powiedzieć, że po psa przyjadą dopiero rano!!!
- 14 9
-
2016-11-07 15:41
znowu brak info o długach i braku pomocy dla pomorskiego kociego domu tynczasowego
- 19 6
-
2016-11-07 15:40
zwierzaki
zwierzaki zależne od ludzi ale ludzie są gorsi od zwierząt. Schroniska to ostateczność domy tymczasowe to cudowne miejsca. Tam są ludzie z sercem pomagajmy im bo warto. A tak na marginesie to w tym kraju za małe kary są za znęcanie się może by tak od tego zacząć !
- 79 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.