- 1 70-lecie gdańskiego zoo. Moc atrakcji dla każdego (21 opinii)
- 2 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (542 opinie)
- 3 Znudziły się, więc je wyrzucono? Ekopatrol interweniował (104 opinie)
- 4 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (368 opinii)
- 5 Pilnie potrzebny DS lub DT dla kotków (34 opinie)
- 6 Martwe dziki z Karwin miały ASF (329 opinii)
Gdy ukochany zwierzak odchodzi
Nie tylko zdeklarowani miłośnicy zwierząt, lecz także wszyscy, którzy mieli okazję doświadczyć psiej czy kociej przyjaźni (oraz wszystkich innych zwierzaków), ciężko przeżywają odejście swoich ukochanych czworonogów. Często dopiero po ich śmierci uświadamiamy sobie, jak duży wpływ na nasze życie miały zwierzaki.
Zdania na temat istoty zwierzęcego życia są podzielone. Choć coraz rzadziej spotyka się już - jakże niefortunne w odbiorze wielu z nas - określenie o "zdychających" psach i kotach, to kwestia żalu i bólu po odejściu czworonoga wciąż bywa kwestią kontrowersyjną i nie przez wszystkich zrozumiałą.
A nierzadko to właśnie pies czy kot są naszymi najwierniejszymi przyjaciółmi. Idą z nami przez codzienne życie, obserwują nasze upadki i wzloty. Jako ich opiekunowie jesteśmy dla nich całym światem - nawet dla kotów, które, gdyby mogły, głośno by przed tym zaprotestowały i stwierdziły, że jest dokładnie na odwrót. Psi i koci entuzjazm zaraża nas każdego dnia, wyznacza rytm życia, pozwala na chwilę oderwać się od doczesnych trosk. Te ostatnie w ogóle nie obchodzą naszych zwierzaków.
- Forza była spontanicznie kupionym psem, ale okazała się najlepszą decyzją w moim życiu - opowiada Marta, obecnie właścicielka dwóch psów z adopcji. - Jak w każdej relacji, tak i w naszej były wzloty i upadki, ale to nie był zwykły pies. To było zwierzę, które podróżowało ze mną gdziekolwiek mnie poniosło, pływała promem całą dobę, jeździła w dalekie podróże pociągami, przeprowadzała się ze mną w kolejne miejsca, kiedy próbowałam układać sobie życie. Czuła się komfortowo, bo byłam obok. Unikalne jest stworzenie takiej relacji międzygatunkowej, kiedy wystarczy spojrzenie... i wiadomo o co chodzi.
Zwierzaki rzadko pokazują nam, że coś je boli, jak gdyby nie chciały marnować cennej energii życiowej na narzekanie. I zawsze żyją zbyt krótko - za krótko, żeby dało się nacieszyć ich towarzystwem i pozwolić im odejść bez rozpaczy.
- Nawet gdy Forza umierała, gdy jej mózg odmawiał współpracy z ciałem, jedyne, czego chciała, to żebym była przy niej w tej ostatniej drodze - opowiada Marta. - Niełatwo jest żegnać bratnią duszę. Właściwie nigdy nie ma na to dobrego czasu. Chociaż czuję, że ten pies wiele mnie w życiu nauczył, nie poradziłabym sobie z ciężarem jej odejścia, gdybym nie zaadoptowała innego psa w potrzebie. To był idealny balsam na zranione serce.
Choć może wydawać się nam to niewykonalne, musimy - pomimo nierzadko przygniatającego smutku - podnieść się i żyć dalej. W trójmiejskich schroniskach dla bezdomnych zwierząt czekają setki psów i kotów gotowych do adopcji niemalże z dnia na dzień. Przygarnięcie kolejnego czworonoga może wyraźnie pomóc uporać nam się ze stratą poprzedniego. To nie zdrada, to kolejny etap naszego życia.
Pieskie życie - pieska radość
Zwierzaki uczą nas cierpliwości, spokoju i dostrzegania drobnych, codziennych radości. Ale nie tylko. Ich naturalny potencjał pozwala nam odkryć w sobie dotąd niedostrzegane zasoby, zaprasza do wspólnych działań i budowania niezwykłego porozumienia.
- Właściciele psów dzielą się na tych, którzy posiadają psy, i tych, którzy mają przyjaciół - mówi Dorota, miłośniczka owczarków niemieckich. - Yasmina była dla mnie największą pocieszycielką i przyjaciółką; pomagała w zmaganiach z chorobą, to dzięki niej czułam potrzebę, by wstać z łóżka wtedy, gdy było to dla mnie najtrudniejsze wyzwanie. Wspólnie przez 11 lat jeździłyśmy po Polsce w pogoni za moimi marzeniami, realizowaliśmy się w sportowym psim posłuszeństwie, pokonywałyśmy granice. Razem mogłyśmy wszystko. Dzięki niej powstały moje dwie psie firmy. Bardzo niespodziewanie pojawiła się choroba Yasminy - nowotwór złośliwy, który wywrócił nasz świat do góry nogami. Każdy dzień od dnia postawienia diagnozy był jednocześnie darem i przekleństwem. Świadomość policzalności dni, jakie nam zostały, była okrutna, ale Yasmina jakby nie zdawała sobie z tego sprawy - dla niej wciąż wszystko było proste. Liczył się dla niej czas ze mną, spacery i marchewki. Walczyła dzielnie.
Dni każdego z nas - czy to człowieka, czy zwierzaka - są policzone. Warto korzystać z nich w pełni, jak tylko się da. A gdy nasz ukochany, czworonożny przyjaciel odejdzie, pielęgnować w sobie jego wspomnienie. Gdyby nie zdarzył nam się w życiu, bylibyśmy choć trochę innymi ludźmi, niż jesteśmy obecnie.
- Mimo chemioterapii Yasmina nigdy nie pokazywała, że coś ją boli - opowiada Dorota. - Zawsze wtedy było mi głupio, że ja tak na wszystko narzekam, a ona jest po prostu szczęśliwa, bo może być obok mnie ten jeden dzień dłużej. Dzięki niej nauczyłam się cieszyć każdym dniem, tym, co jest tu i teraz, przestałam myśleć o tym, co będzie za miesiąc. Kiedy nadszedł czas, by się pożegnać, było mi bardzo ciężko, bo jak można pożegnać przyjaciela? Z czasem zrozumiałam, że takie pożegnanie w ogóle nie jest możliwe. Yasmina wciąż jest ze mną - wszystkie wspomnienia i doświadczenie, które razem zdobyłyśmy, pozostaną ze mną na zawsze, bo to one mnie ukształtowały, dzięki niej jestem tu, gdzie jestem dziś.
"To tylko pies"
To tylko pies,
tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem,
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek.
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz,
Psia dusza większa jest od psa.
My mamy dusze kieszonkowe,
Maleńka dusza, wielki człowiek.
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej,
Ona się huśta na ogonie,
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba,
To niedaleko pies wyrusza.
Przecież przy tobie jest psie niebo,
Z tobą zostaje jego dusza.
Barbara Borzymowska
Niełatwą, a konieczną kwestią do rozstrzygnięcia jest postępowanie z ciałem martwego zwierzęcia. Z tą delikatną sprawą warto zapoznać się zawczasu, aby w sytuacji konieczności nie musieć się już nad tym zastanawiać.
Nie każdy wie, że grzebanie zwierzęcych zwłok w ziemi - czy to w przydomowym ogródku, czy w środku lasu - jest niezgodne z prawem i zagrożone karą wysokiej grzywny. Przede wszystkim jest jednak zagrożeniem biologicznym. O sposobach na poradzenie sobie z tym niełatwym zagadnieniem pisaliśmy w oddzielnym artykule. Najpopularniejszym sposobem jest skontaktowanie się z lecznicą weterynaryjną i przekazanie tam ciała zwierzęcia do utylizacji. Możemy również skremować i pochować naszego czworonoga na gdańskim cmentarzu dla zwierząt.
Co zrobić z ciałem zwierzęcia po jego śmierci?
- Joanna Skutkiewiczj.karjalainen@trojmiasto.pl
Miejsca
Opinie (166) ponad 20 zablokowanych
-
2019-11-02 09:45
Grzebanie psa to zagrożenie biologiczne ? Hahaha. Sama jesteś zagrożeniem biologicznym babo.
- 5 3
-
2019-10-31 17:46
(8)
Przegięcie...przed uroczystością Wszystkich Świętych pisać o żalu po zwierzakach:/
- 14 78
-
2019-11-02 00:56
Ty bzdury piszesz..
- 0 0
-
2019-11-02 00:52
Sam jestes przegięcie
- 0 0
-
2019-11-01 12:35
Zwierzęta towarzyszą ludziom w ich życiu, stają się im bardzo bliskie. Co w tym złego że w tym tym dniu będą wspominać zarówno ukochaną babcie, jak i psa? Naprawdę uważasz że to ujma dla człowieka i zniewaga świąt, że odczuwa stratę po obojgu? Dlaczego ludzie czują się od razu zagrożeni i popadają w skrajności mówiąc że pies był dla tego człowieka ważniejszy niż drugi człowiek? Nie, nie był. Był równie ważny. Oboje byli częścią jego życia, każde na swój sposób i za obojgiem tęskni, równie mocno choc na pewno za każdym trochę inaczej. Aż tak boimy się zaburzyć nasze antropocentryczne patrzenie na świat które czyni człowieka jedyną wyjątkowa istota ze musimy odmawiać zwierzętom prawo do bycia członkiem rodziny? Że musimy je sprowadzać do rangi biologicznej maszyny kierowanej wyłącznie instynktami, bez uczuć wyższych? Ten kartezjański sposób myślenia dawno został obalony przez naukowców. Człowiekiem też rządzą instynkty, ale czy to znaczy że nie ma uczuc? Ludzie, zastanówcie się czasem. Jesteśmy dominującym gatunkiem, ale to nie znaczy że jesteśmy sami na tym świecie, że liczy się tylko to co my myślimy i czujemy. Jesteśmy częścią czegoś większego i to że mamy w pewnych kwestiach większą siłę sprawczą nie oznacza że nie powinno w nas być odrobiny pokory. Zwierzęta myślą i czują. I mają wielkie serca. To jest jak najbardziej odpowiedni dzień na to by je również wspominać.
- 3 0
-
2019-10-31 21:12
(2)
Zwierzęta tak samo jak ludzie umierają i są opłakiwane i wspominane wiec to jest tez święto dla nich.
- 8 2
-
2019-10-31 22:27
Vanessa zdychaja a nie umieraja (1)
- 0 6
-
2019-11-01 06:59
To słowo jest umowne, można również powiedzieć odchodzą
A zależne są głównie od naszych uczuć
Podobnie jak ktoś o kimś powie chamski, albo burak.- 3 0
-
2019-11-01 06:43
Z okazji Dnia Wszystkich Świętych
wspomnij Franciszka z Asyżu. (zmarł 3.10.1226)
- 3 0
-
2019-10-31 20:01
Tomek burak ,bo dla takich jak ty pies ma być na ciężkim łańcuchu w dziurawej budzie
głodujący
- 2 4
-
2019-11-01 23:34
my mamy w ogrodzie zakopanego przejechanego kota, chyba z 10 ptakow, kury, kurczaki
istny maly cmentarz zwierzecy.
- 7 1
-
2019-11-01 21:09
Wzruszyłam się tym artykułem.
- 5 1
-
2019-10-31 19:45
Ludzie, to jednak duże dzieci.. (2)
- 5 19
-
2019-11-01 11:09
Kto nie będzie jak dziecko, nie wejdzie do królestwa Bożego.
Nawet dwa tysiące lat temu już to wiedzieli :D- 2 0
-
2019-10-31 20:03
Wolę być duzym dzieckiem jak frustratem jak ty
- 5 0
-
2019-10-31 15:03
Opinia wyróżniona
(3)
Ja po każdym moim piesków który odchodził płakałem jak Bóbr. Po ostatniej suczce nie mogłem dojść do siebie przez półtorej roku. Nie myślałem o innym pies zku. Nie mogłem. Dopiero po tym czasie zdecydowałem się na adopcję Suczki ze schroniska. Jest świetnie. Cudownie. Moja przyjaciółka
- 86 9
-
2019-11-01 06:36
Ja po tym artykule płacze jak bobr (1)
Przypominajac sobie jakiego cudownego Amstaffa przyszło nam pożegnać w zeszłym roku.To był prawdziwy przyjaciel który życie by za właściciela oddał bez wahania,nagle zachorował a nam dalej ciężko się z tym pogodzić.Najgorsze po śmierci było wynoszenie z domu jego rzeczy,miski legowisko...ból nie do opisania,kto tego nie przeżył nie zrozumie,ale nie jestem w stanie wziąć nowego,jeszcze nie teraz.
- 7 1
-
2019-11-01 10:45
Nikt nie każe zapominać nieżyjącego już psa, ale taka jest prawda: na stratę psa najlepszy jest nowy pies.
- 1 4
-
2019-11-01 06:56
półtora roku
Rozumiem i jakoś nie mogę się przekonać do kolejnego psa. Tamten był jeden.
- 3 0
-
2019-11-01 06:53
Przedłużanie życia kosztem cierpień zwierzęcia
to barbarzyństwo powodowane egoizmem. Robicie tak, żeby mieć czyste sumienie i żeby nie płakać po przyjacielu. To trudne i bolesne dla właściciela, ale w imię tej wielkiej przyjaźni czasem trzeba podjąć dramatyczną decyzję. Te kilka tygodni, czy miesięcy, w czasie których "robicie wszystko" wcale nie są psu/kotu potrzebne. Miał zapewne dobre życie i oddanego przyjaciela, który ma teraz obowiązek skrócić, a nie przedłużać męczarnie. Sam płakałem tuląc swojego owczarka w czasie usypiania, a zgoda ledwie mi przez gardło przeszła. Ale tak trzeba. Tyle o pożegnaniu ze zwierzęciem.
- 16 0
-
2019-10-31 23:30
mój kochany pies
właśnie czytam i ryczę bo mam tak kochaną psinę, pies ma 14 lat i jest już troszkę chory,
to drugi pies w moim życiu,
pierwsza była sunia też kochana choć z początku nie chciana aż w końcu skradła serce wszystkim w domu...
i znowu przyszedł ten straszny moment na mojego 14 letniego staruszka,
szkoda gadać...- 21 3
-
2019-10-31 23:27
Ja walcze o życie...
... kochanej kotki, która ma 12,5 latka... wymiotuje, nie je i nikt nie wie co jej jest. Czekam na ostateczne badania trzustki, gdyż resztę organów ma sprawnych... Aż mi się płakać chce jak ją teraz głaszcze a ona mruczy... Na samą myśl o uśpieniu aż ryczę, a potok łez nie do powstrzymania... Ona mnie bardzo dużo nauczyła... Ale postanowiłam już żadnego zwierzątka nie brać - za duży ból w sercu....
- 24 4
-
2019-10-31 22:33
Dokładnie
Jak zdechnie pies czy kot to powinna przysługiwać darmowa pomoc psychologiczna i bezterminowe zwolnienie lekarskie, płatne oczywiście 100%
- 12 23
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.