- 1 Niewidomy Miluś szuka opiekuna (20 opinii)
- 2 Kacze rodziny w opałach. Uratowano je (11 opinii)
- 3 Szklana pułapka na wybiegu dla psów (144 opinie)
- 4 70-lecie gdańskiego zoo. Moc atrakcji dla każdego (24 opinie)
Utopił lisa, a potem poderżnął mu gardło
Ranny i niezdolny do samodzielnego poruszania się lis leżał w niedzielę rano przy mostku na rzece w Gdyni Cisowej. Potrącone przez samochód zwierzę prawdopodobnie powinno zostać uśpione, ale nikt nie spodziewał się, że wezwany na miejsce "specjalista" najpierw będzie je topił, a następnie poderżnie mu gardło. - Więcej takich wpadek nie będzie - obiecuje Zdzisław Kobyliński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Gdyni.
Czytaj także: Lisy coraz częściej widywane w Gdyni.
Na miejscu pojawili się strażnicy miejscy. Do pomocy wezwali jednego z myśliwych, który ma podpisaną umowę z miastem na usuwanie żywych i martwych dzikich zwierząt. Nikt nie spodziewał się jednak, że myśliwy dobije lisa w tak drastyczny sposób.
Poderżnął gardło, świadek do szpitala
- Zamiast fachowo skrócić mu cierpienia, najpierw utopił lisa w rzeczce, a następnie podciął zwierzęciu gardło - relacjonuje Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik gdyńskiej straży miejskiej.
Zrobił to nie bacząc na fakt, że wokół byli ludzie, którzy doskonale widzieli, co się dzieje. Było niedzielne przedpołudnie w parku chętnie odwiedzanym przez mieszkańców.
- Jedna z kobiet, która się przyglądała zdarzeniu, doznała szoku i trafiła do szpitala. To chore, że w XXI wieku można się tak pastwić nad zwierzętami. Wszyscy, którzy to widzieli, nie mogli uwierzyć, że to odbywa się w majestacie prawa - podkreśla nasz czytelnik, który był świadkiem zdarzenia.
Nie da się nakręcić dobrego i humanitarnego filmu z ubojni zwierząt. Miłośnikom kiełbasy też nikt nie pokazuje jak ona powstaje, bo by jej nie kupili.Po zabiciu zwierzęcia, myśliwy nie zabrał go ze sobą, lecz zostawił je w parku. Strażnicy miejscy musieli dzwonić po kolejną osobę i dopiero wtedy martwy lis został usunięty.
Raport ze zdarzenia trafił już na biurko komendanta Straży Miejskiej oraz naczelnika Wydziału Zarządzania Kryzysowego w gdyńskim magistracie, który podpisuje umowy z myśliwymi. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie była to pierwsza skarga na temat dobijania zwierząt w miejscu publicznym.
Urzędnicy: mógł dobić, ale nie przy ludziach
Lis miał zmiażdżoną miednicę i tylne łapy. Poruszał się na przednich, miał też sprawny pysk. Może mógł więc stanowić zagrożenie dla myśliwego, który próbowałby go złapać?
- Z racji miejsca i okoliczności nie można było użyć broni, ale też nie należało zabijać zwierzęcia na oczach osób postronnych. Obiecuję, że więcej takich wpadek nie będzie, a myśliwy, który dobił lisa, dostał już naganę. W tym przypadku nie było możliwości uratowania zwierzęcia i trzeba było je dobić, ale nie raz zdarzało się już, że np. małe dziki były przewożone do weterynarza, gdzie dzięki szybkiej kuracji odzyskiwały siły i wracały na wolność. Z drugiej strony, warto pamiętać, że nie da się pokazać dobrego, humanitarnego filmu z ubojni zwierząt, a miłośnikom kiełbasy też nikt nie pokazuje, jak ona powstaje, bo by jej nie kupili. Czasem trzeba jednak zdecydować o skróceniu cierpienia zwierząt - podkreśla Zdzisław Kobyliński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Gdyni.
Procedury mówią jednak zupełnie co innego. To nie do myśliwego należy ocena stanu zwierzęcia i jego szans na przeżycie. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka są one niewielkie. Tak przynajmniej jest w Gdańsku, gdzie również zapytaliśmy urzędników o sprawę.
- Myśliwy wyposażony jest w odpowiednie klatki, worki etc., w których powinien przetransportować ranne zwierzę do lekarza weterynarii. To on podejmuje decyzję, czy zwierzęciu można pomóc, czy też powinno się je uśpić. Nikt nie może dobijać zwierząt, nie tylko w miejscach publicznych, ale także dlatego, że weterynarz zrobi to bez niepotrzebnego bólu dla zwierzęcia - podkreśla Emilia Salach, kierownik referatu prasowego gdańskiego Urzędu Miejskiego.
Opinie (420) ponad 10 zablokowanych
-
2015-10-12 22:49
Życzę Ci człowieku tego samego (3)
Temu który to życzę aby kiedyś jak potrącił go samochód będzie miał strzaskabe nogi i miednicy to ktoś też go dobie w ten sam sposób. Czy ty myślisz morderców ze zwierzęta nie czują, nie widzą. Draniu jeden ty ...... życzę Ci tego samego.
- 8 9
-
2015-10-12 23:00
oooo (2)
Lapeczka w dół pewnie znajomi lub rodzina Pana mysliwego
- 3 2
-
2015-10-12 23:17
Nie debilu (1)
Rozumni ludzie. Nie lisy!
- 2 1
-
2015-10-13 00:32
Wg biblijnej Księgi Koheleta nie ma żadnej róznicy między człowiekiem a zwierzęciem
i oboje mają to samo tchnienie życia. Polecam uważną lekturę. Zwłaszcza "chrześcijanom".
- 1 2
-
2015-10-12 23:03
ustawa o ochronie zwierząt (2)
Art. 1. 1. Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę.
- 17 3
-
2015-10-13 00:14
(1)
Szkoda że nie przytoczyłeś całej ustawy, także tej części o zabijaniu.
- 1 0
-
2015-10-13 00:25
Do kobiety używamy męskich form odmiennych? Ideologia dżender, czy twoja bezdenna
Głupota?
- 2 0
-
2015-10-13 00:23
Myśliwy dostał naganę? I co dalej? Znów zostanie wezwany do kolejnego zwierzęcia i je ukatrupi przy ludziach
a potem zostawi na poboczu w cholerę i pójdzie do domu - bo jest z nim podpisana umowa?
Cały ten system jest całkowicie pozbawiony jakiejkolwiek moralności. Umowy, pieniądze - jedno wielkie śmierdzące szambo.- 18 1
-
2015-10-12 22:06
Ustawa o chronie zwierząt pozwala na dobicie zwierzyny bez oceny lekarza weterynarii (1)
Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt myśliwy ma prawo dobić zwierzynę, by skrócić jej cierpienia i agonię. Nie musi czekać na ocenę lekarza weterynarii - mówi o tym tzw. konieczności bezzwłocznego uśmiercenia rozumie się przez to obiektywny stan rzeczy stwierdzony, w miarę możliwości, przez lekarza weterynarii, polegający na tym, że zwierzę może dalej żyć jedynie cierpiąc i znosząc ból, a moralnym obowiązkiem człowieka staje się skrócenie cierpień zwierzęcia". Zatem myśliwy, jako osoba znająca biologię gatunku, po odpowiednim szkoleniu i z odpowiednią wiedzą nabytą i potwierdzoną stosownym egzaminem, wcale nie musiał czekać na lekarza weterynarii. Inaczej można by mu zarzucić, że nie zastosował się do konieczności bezzwłocznego uśmiercenia.
Fakt, że w tym przypadku spartolił swoją robotę to już oddzielny temat...- 21 4
-
2015-10-13 00:22
Gdyby lisowi wykonać operację, założyć wózek z kółkami, wszczepić implant dozujący środki przeciwbólowe to jeszcze długo by pożył tylko miałby trudności z prokreacją .
- 2 0
-
2015-10-12 22:37
Kobieta doznała szoku i wylądowała w szpitalu? (1)
Ludziom kompletnie już odbija.
Czekajcie na imigrantów. Będziecie mieli halal w co drugim mieszkaniu i za każdym rogiem, to się przyzwyczaicie.- 16 4
-
2015-10-13 00:16
Zapomnieli już kampanię o rytualnym uboju. Wkrótce powróci razem z "uchodźcami".
- 4 0
-
2015-10-13 00:11
Dziwne, że skoro miał umowę na usuwanie zwierząt
nie usunął go. Może to jakiś duet.
- 4 0
-
2015-10-13 00:09
Myśliwy powinien chodzić z parawanem.
Albo mieć takie urządzenie jak faceci w czerni taką zapimonajkę dla publiczności.
- 5 2
-
2015-10-12 23:55
jaki kraj
taki lew Cecil.
PS Pod wpływem czego on był, że nie dość że był w stanie zrobić takie rzeczy, to jeszcze na tyle się nie kontrolował, ze zrobił to przy ludziach?
I weź tu wzywaj specjalistę na pomoc zwierzątku.- 6 2
-
2015-10-12 23:48
Humanitarnie
Humanitarnie powinno się uśpić takie zwierzę, a nie mordować, męczyć dodatkowo sprawiając ból, topić i podrzynać gardło, na oczach ludzi, taki myśliwy nie powinien otrzymać tylko naganę, a wręcz rozwiązana powinna z nim być umowa!
- 23 0
-
2015-10-12 23:44
Imię i Nazwisko tego "myśliwego"
- 14 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.