- 1 Kacze rodziny w opałach. Uratowano je (11 opinii)
- 2 Niewidomy Miluś szuka opiekuna (20 opinii)
Utopił lisa, a potem poderżnął mu gardło
Ranny i niezdolny do samodzielnego poruszania się lis leżał w niedzielę rano przy mostku na rzece w Gdyni Cisowej. Potrącone przez samochód zwierzę prawdopodobnie powinno zostać uśpione, ale nikt nie spodziewał się, że wezwany na miejsce "specjalista" najpierw będzie je topił, a następnie poderżnie mu gardło. - Więcej takich wpadek nie będzie - obiecuje Zdzisław Kobyliński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Gdyni.
Czytaj także: Lisy coraz częściej widywane w Gdyni.
Na miejscu pojawili się strażnicy miejscy. Do pomocy wezwali jednego z myśliwych, który ma podpisaną umowę z miastem na usuwanie żywych i martwych dzikich zwierząt. Nikt nie spodziewał się jednak, że myśliwy dobije lisa w tak drastyczny sposób.
Poderżnął gardło, świadek do szpitala
- Zamiast fachowo skrócić mu cierpienia, najpierw utopił lisa w rzeczce, a następnie podciął zwierzęciu gardło - relacjonuje Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik gdyńskiej straży miejskiej.
Zrobił to nie bacząc na fakt, że wokół byli ludzie, którzy doskonale widzieli, co się dzieje. Było niedzielne przedpołudnie w parku chętnie odwiedzanym przez mieszkańców.
- Jedna z kobiet, która się przyglądała zdarzeniu, doznała szoku i trafiła do szpitala. To chore, że w XXI wieku można się tak pastwić nad zwierzętami. Wszyscy, którzy to widzieli, nie mogli uwierzyć, że to odbywa się w majestacie prawa - podkreśla nasz czytelnik, który był świadkiem zdarzenia.
Nie da się nakręcić dobrego i humanitarnego filmu z ubojni zwierząt. Miłośnikom kiełbasy też nikt nie pokazuje jak ona powstaje, bo by jej nie kupili.Po zabiciu zwierzęcia, myśliwy nie zabrał go ze sobą, lecz zostawił je w parku. Strażnicy miejscy musieli dzwonić po kolejną osobę i dopiero wtedy martwy lis został usunięty.
Raport ze zdarzenia trafił już na biurko komendanta Straży Miejskiej oraz naczelnika Wydziału Zarządzania Kryzysowego w gdyńskim magistracie, który podpisuje umowy z myśliwymi. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie była to pierwsza skarga na temat dobijania zwierząt w miejscu publicznym.
Urzędnicy: mógł dobić, ale nie przy ludziach
Lis miał zmiażdżoną miednicę i tylne łapy. Poruszał się na przednich, miał też sprawny pysk. Może mógł więc stanowić zagrożenie dla myśliwego, który próbowałby go złapać?
- Z racji miejsca i okoliczności nie można było użyć broni, ale też nie należało zabijać zwierzęcia na oczach osób postronnych. Obiecuję, że więcej takich wpadek nie będzie, a myśliwy, który dobił lisa, dostał już naganę. W tym przypadku nie było możliwości uratowania zwierzęcia i trzeba było je dobić, ale nie raz zdarzało się już, że np. małe dziki były przewożone do weterynarza, gdzie dzięki szybkiej kuracji odzyskiwały siły i wracały na wolność. Z drugiej strony, warto pamiętać, że nie da się pokazać dobrego, humanitarnego filmu z ubojni zwierząt, a miłośnikom kiełbasy też nikt nie pokazuje, jak ona powstaje, bo by jej nie kupili. Czasem trzeba jednak zdecydować o skróceniu cierpienia zwierząt - podkreśla Zdzisław Kobyliński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Gdyni.
Procedury mówią jednak zupełnie co innego. To nie do myśliwego należy ocena stanu zwierzęcia i jego szans na przeżycie. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka są one niewielkie. Tak przynajmniej jest w Gdańsku, gdzie również zapytaliśmy urzędników o sprawę.
- Myśliwy wyposażony jest w odpowiednie klatki, worki etc., w których powinien przetransportować ranne zwierzę do lekarza weterynarii. To on podejmuje decyzję, czy zwierzęciu można pomóc, czy też powinno się je uśpić. Nikt nie może dobijać zwierząt, nie tylko w miejscach publicznych, ale także dlatego, że weterynarz zrobi to bez niepotrzebnego bólu dla zwierzęcia - podkreśla Emilia Salach, kierownik referatu prasowego gdańskiego Urzędu Miejskiego.
Opinie (420) ponad 10 zablokowanych
-
2015-10-12 21:20
Dostał naganę??? Znęcanie sie na zwierzętami jest karane.Moze komendant straży do wymiany skoro nie wie co robi
- 27 5
-
2015-10-12 21:25
Lisek (6)
Jak wiemy kiedyś natura sama regulowała populację zwierząt i kiedyś np lisy zdychały same na różne choróbska wcześniej zarażając inne osobniki. Obecnie "dzięki" zrzucanym szczepionkom, lisów jest o wiele za dużo. Lis to szkodnik i należy do grupy zwierząt, na których prowadzi się odstrzał. Nie rozumem, po co miałby wieźć tego lisa do weterynarza, skoro próbuje się z wielkim trudem zmniejszyć jego populację. Ciekawe jakby mieszczuchy zareagowały jak ten piękny rudy piesek ugryzłby dziecko zarażając je jakimś dziadostwem. Popatrzmy czasami z drugiej strony. Błąd tego myśliwego, że nie zrobił tego w bardziej ustronnym miejscu, bez wścibskich gapiów, którzy szukają taniej sensacji, aby tylko wrzucić coś na fejsa, żenada - pokłosie tvn...
- 17 26
-
2015-10-12 21:27
(4)
Wyczuwam "myśliwego" - grubasa czekającego, aż nagonka wypłoszy zwierzęta...
Żenada
Poza tym, częściej słyszałem o pogryzieniach przez niebezpieczne psy, które za właścicieli mają debili niż przez lisy, o skutkach nawet nie ma co pisać...- 11 6
-
2015-10-12 21:31
Nagonka (3)
"naganka", a nagonka to jest na myśliwych
- 1 5
-
2015-10-12 21:33
(2)
Ok...
A cos poza literówką?
Czy sprzedasz może historię jak to pomagacie naturze i bez was nie da rady...- 3 4
-
2015-10-12 21:44
Periodyki (1)
Zachęcam do systematycznego czytania prasy myśliwskiej np, Brać Łowiecka, lub Łowiec Polski. Zapewniam, że osoba wcześniej negatywnie nastawiona na łowiectwo, zmieni spojrzenie na myśliwych, bardziej przyjaznym okiem.
- 2 8
-
2015-10-12 21:55
Zapewne bardzo obiektywna lektura - pewnie tak jak wydawnictwa spod znaku Green Peace.
- 5 1
-
2015-10-12 22:12
Żenada
To znaczy, że jakby ten litościwy myśliwy "z urzędu" cierpiącego rannego lisa podtopił a potem poderżnął gardło ALE W USTRONNYM MIEJSCU to byłoby już ok? I ta nieszczęsna wypowiedź p. Kobylińskiego o "wpadce" i wzmianka o ubojni zwierząt... po prostu brak słów...
- 7 3
-
2015-10-12 21:30
Teraz należy dobić myśliwego i po sprawie.
- 20 8
-
2015-10-12 21:37
Do prokuratury go!!
- 17 5
-
2015-10-12 21:49
Myśliwskie ścierwo !!!! Mam nadzieje ze organizacje ochrony zwierząt postawią go przed sądem
Za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem trzy lata bezwarunkowego wiezienia.......Zawody psów myśliwskich w Czernikowie (Skwirynowo)
......aportowanie zwierzyny..... rzucano żywymi królikami,które psy miały za zadanie przynieść pod nogi myśliwego- 31 11
-
2015-10-12 22:00
żenuła... (1)
- Jedna z kobiet, która się przyglądała zdarzeniu, doznała szoku i trafiła do szpitala.
A po kiego grzyba wgapiała się w skracanie życia rannemu zwierzęciu? Czego się spodziewała - że gość przyjdzie z księdzem i po sakramencie spowiedzi położy liska na białym prześcieradle, po czym poda zastrzyk usypiający przy spokojnej muzyce, a elfy będą grać na trąbkach?- 30 8
-
2015-10-12 22:07
Zabawny tekst w mało zabawnej sprawie.
Pewnie liczyła, że wyciągnie z auta klatkę, do której wsadzi zwierzę i zawiezie do weterynarza. Skoro lis był ruchliwy poza tylnimi kończynami i dawał aktywne znaki życia, to mogła na to chyba liczyć?
Teraz już nie będzie miała złudzeń jak wygląda świat i ustawa o prawach zwierząt nad którą tak skakali lewacy. Życie sobie, teoria sobie. Państwowy lokalny urzędnik olewa sprawę i twierdzi, że wszystko było OK, bo myśliwy był przecież licencjonowanym ortopedą i wiedział, że lis był nie do odratowania. Ubolewa jedynie, że byli świadkowie, którzy teraz robią problemy.- 7 2
-
2015-10-12 22:00
Dawać zdjęcie tego bohaterskiego "Janusza"!
Tylko nie zasłaniać jego twarzy. Przepraszam, mordy.
- 25 10
-
2015-10-12 22:03
(1)
kto zatrudnia tych PSYCHOLI????? prezydent Szczurek na to pozwala????? Tego gnoja pokazac publicznie. Albo podtopic i podetznac mu ten zwyrodnialy leb!!! Mam nadzieje ze jego dzieci i rodzina wie jaki zwyrodnialec je splodzil!!!prokurator powinien sie tym zajac !!!!
- 25 11
-
2015-10-15 07:44
Tak ....prezydent zna wszystkich psycholi osbiscie...oczywicie ,zapewne,nie ma watpliwosci.
Ciebie pewnie tez zna....
- 0 0
-
2015-10-12 22:06
Ustawa o chronie zwierząt pozwala na dobicie zwierzyny bez oceny lekarza weterynarii (1)
Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt myśliwy ma prawo dobić zwierzynę, by skrócić jej cierpienia i agonię. Nie musi czekać na ocenę lekarza weterynarii - mówi o tym tzw. konieczności bezzwłocznego uśmiercenia rozumie się przez to obiektywny stan rzeczy stwierdzony, w miarę możliwości, przez lekarza weterynarii, polegający na tym, że zwierzę może dalej żyć jedynie cierpiąc i znosząc ból, a moralnym obowiązkiem człowieka staje się skrócenie cierpień zwierzęcia". Zatem myśliwy, jako osoba znająca biologię gatunku, po odpowiednim szkoleniu i z odpowiednią wiedzą nabytą i potwierdzoną stosownym egzaminem, wcale nie musiał czekać na lekarza weterynarii. Inaczej można by mu zarzucić, że nie zastosował się do konieczności bezzwłocznego uśmiercenia.
Fakt, że w tym przypadku spartolił swoją robotę to już oddzielny temat...- 21 4
-
2015-10-13 00:22
Gdyby lisowi wykonać operację, założyć wózek z kółkami, wszczepić implant dozujący środki przeciwbólowe to jeszcze długo by pożył tylko miałby trudności z prokreacją .
- 2 0
-
2015-10-12 22:21
Myśliwy
Jeszcze jeden skur...ły myśliwy sadysta.Problemem było odsunąć gapiów i wpakować kulę w łeb zwierzęcia ?Przynajmiej lis zdechłby bez zbędnych cierpień.
- 15 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.