Interwencją straży miejskiej oraz straży pożarnej zakończyła się historia bobra, który w minioną sobotę utknął w pułapce. Okazał się nią kanał Raduni. Zwierzę zostało uratowane i przewiezione w bezpieczne miejsce.
.Ni pies, ni wydra. To bóbr - nic nowego nad morzem
, gdzie wypuścili go do wody.
2022-05-10 11:05
Opinia wyróżniona
A potem cudownie uratował .Brawo strażacy
2022-05-10 16:43
potem po powodzi jak wały puszcza donald powie wam "ja wam bobra nie kazalem ratować" :)
2022-05-10 11:24
Opinia wyróżniona
2022-05-10 11:40
Opinia wyróżniona
Na Strazakow zawsze mozna liczyc
2022-05-09 17:18
Opinia wyróżniona
to się na przyszłość dwa razy zastanowi gdzie włazi ;)
2022-05-09 18:06
chyba, że jest z Ukrainy, to będzie leczony za nasze, a umówiony pacjent może przyjść w następnym wolnym terminie, czyli za rok.
2022-05-09 22:56
Widzę, że każdy temat jest stosowny, by podgrzewać nastroje.
2022-05-10 14:41
2022-05-09 22:21
Opinia wyróżniona
ten bóbr,taki samotny
2022-05-09 22:39
2022-05-10 11:13
2022-05-10 11:42
Mój szwagier widział martwego bobra na plaży na wysokości Brzeźna więc pewnie to ten sam:(
2022-05-10 06:08
Zwierze zostało uratowane przez ludzi którzy sami zgotowali mu taki los. Ironia ze człowiek uważna się za przyjaciela zwierząt. Wykreowaliśmy świat w którym z jakiegoś względu uważamy się za wyższe istoty ale nasze czyny świadczą zupełnie odwrotnie.
2022-05-12 06:29
2022-05-10 07:55
Zatrudnić go w SKMce jako kasownik biletów lub w Kebabie jako szatkownicę do kapusty. Trzeba pomóc temu bobersonowi, aby sam mógł sobie potem radzić w życiu Tak to widzę.
2022-05-10 09:20
W tym jakże radosnym wpisie, przy porannej kawie, czytamy o udanym ratowaniu bobra ze sztucznego, stworzonego przez człowieka kanału. To zwierzę mogło zginąć - całkowicie bez swojej winy i bez działania praw natury.
Gdyby pożarł go jakiś drapieżnik, mówimy prawa natury, życie i jest powiedzmy OK. A ten bóbr wpadł w pułapkę-zasadzkę przygotowaną przez człowieka. Co prawda budowa kanału nie ma służyć zabijaniu zwierząt, ale - patrząc z perspektywy zwierzęcia - to jak kłusownictwo, ponieważ zwierzę przez kilka godzin umiera w męczarniach próbując się uwolnić! I nie jest to pierwszy podobny przypadek w Trójmieście.
Czy strażacy po bohaterskim uratowaniu bobra i przewiezieniu go w bezpieczne miejsce, wydali zalecenia o zabezpieczeni kanału na wypadek powtórzenia się takiej sytuacji? Artykuł powinien być o braku (lub nie) zabezpieczeń infrastruktury miejskiej i pułapkach czekających na zwierzęta. Czy po tej i poprzednich podobnych akcjach zostały wyciągnięte wnioski? Czy redakcja trojmiasto.pl mogłaby przygotować artykuł na temat zabezpieczeń podobnej infrastruktury w mieście i bezpieczeństwa dzikich zwierząt? Np. w kontekście dotąd odnotowanych podobnych przypadków? Co się po nich zmieniło i jakie zabezpieczenia zostały wprowadzone?
2022-05-10 09:35
2022-05-10 11:32
niesamowite
2022-05-10 12:02
Szybsze i tańsze rozwiązanie, niż ładować kasę w przerabianie kanału, by raz na rok coś przypadkiem nie wlazło i zdechło.
2022-05-10 12:04
Pod karą grzywny.
To powinno rozwiązać problem.
2022-05-10 11:05
Opinia wyróżniona
A potem cudownie uratował .Brawo strażacy
2022-05-10 16:43
potem po powodzi jak wały puszcza donald powie wam "ja wam bobra nie kazalem ratować" :)
2022-05-10 11:12
i ogolili:-)
2022-05-10 12:56
2022-05-10 11:16
W nagrodę strażak dostanie niebawem ciepłe rękawice z futra bobra.
2022-05-10 11:24
Opinia wyróżniona
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Przestrzegam przed zakupem psów z hodowli na Osowej. Psy mają nużyce, wady genetyczne. Właścicele produkuja psy, krzyżując psiaki jak popadnie....Nużyca, ciezkie alergie, wady wrodzone serdusza, psy dwupłciowe...mozna wymieniac dalej a psy potem sie tylko męczą, a my wlascieciele stajemy na glowie aby im pomoc....dla większosci z nas pies jest członkiem rodziny, ze zrobimy wszystko aby im pomoc. Specjalne karmy, drogie badania I leczenie...to cena jaka placimy ..
Czy wiadomo jakie sa dalsze losy Izabelki i jej meza? oraz jej corki - rowniez handlarki 'truchlami' :( w mediach cos cicho o tym, a to juz ponad 2 lata...
