- 1 50 tys. pszczół usiadło na rowerze w centrum Gdańska (158 opinii)
- 2 Sieć handlowa testuje wózki sklepowe dla psów (318 opinii)
- 3 Trzy rozkoszne kocięta szukają swoich domów (10 opinii)
- 4 Strażacy uratowali tonącego kota (144 opinie)
- 5 Masowy odstrzał dzików nie zwalczy ASF (403 opinie)
- 6 Wraca autobus z Gdyni do ZOO (77 opinii)
Czytelnik: niebezpieczna sytuacja z psem w typie pitbulla
- Idąc ze swoim psem ok. godziny. 10, zza ogrodzenia budowy, od strony Partyzantów, zaczął agresywnie szczekać i wyrywać się pies w typie pitbulla. Pies (bez kagańca) był przypięty smyczą do nieznanego mi elementu budynku, który z łatwością zerwał, a następnie przebiegł pod ogrodzeniem (miejsca pod nim jest dość sporo), wybiegł na ulicę i podbiegł do mnie. Szybko zareagowałem, biorąc swojego psa na ręce - relacjonuje czytelnik Trojmiasto.pl, pan Jacek.
Do naszej redakcji napisał pan Jacek. Oto jego historia:
Spotkała mnie dzisiaj dość niebezpieczna sytuacja. Na skrzyżowaniu ulic Partyzantów/Jaśkowa Dolina trwa remont kamienic komunalnych (ul. Jaśkowa Dolina 1). Gdy ok. godz. 10 szedłem ze swoim psem od strony Partyzantów, zza ogrodzenia budowy zaczął agresywnie szczekać i wyrywać się pies w typie pitbulla. Pies (bez kagańca) był przypięty smyczą do nieznanego mi elementu budynku, który z łatwością zerwał, a następnie przebiegł pod ogrodzeniem (miejsca pod nim jest dość sporo), wybiegł na ulicę i podbiegł do mnie.
Szybko zareagowałem, biorąc swojego psa na ręce. Pies, mimo pierwszego wrażenia, okazał się nie być agresywny, ponieważ jedynie podskoczył, opierając na mnie łapy, a następnie obwąchiwał trzymanego przeze mnie psa. Chciałem przejść na drugą stronę ulicy w kierunku CH Manhattan, ale pies z budowy zaczął iść za mną, co chwilę podskakując na wysokość mojej klatki piersiowej. Na daną sytuację zareagował kierowca taksówki, który wysiadł z auta, chwycił zerwaną oraz nadal podpiętą do psa konstrukcję (smycz połączona z jakimś cienkim drutem i kawałkiem małego, nieznanego mi elementu), a następnie okręcił całość wokół słupka tak, żeby pies nie mógł dalej się przemieszczać.
Kiedy sytuacja się uspokoiła, podszedłem do terenu budowy i zauważyłem, że cała załoga stoi daleko od miejsca zdarzenia, a mianowicie bliżej ulicy Pniewskiego, na końcu uliczki między remontowanym budynkiem a lokalną kwiaciarnią. Zawołałem panią stojącą najbliżej. Po zwróceniu uwagi na całą sytuację pani tylko krzyknęła po kolegę, żeby ten psa zabezpieczył, a następnie wykonała do kogoś telefon. Odszedłem nieco dalej, znalazłem kontakt do firmy zajmującej się remontem, tj. Ars Renowacje Sp. z o.o. i wykonałem telefon do kierownika budowy, wyjaśniając całe wydarzenie.
Fundacje dla zwierząt
Kierownik budowy poinformował mnie krótko, że właśnie skontaktował się z nim pracownik (prawdopodobnie wcześniej wspomniana pani) oraz, że za 2 min będzie na miejscu. Dodał również, że pies musiał zerwać się z budy, na co odpowiedziałem, że pies nie był w żadnej budzie, a jedynie przypięty do jakiejś niestabilnej części budynku. Jak się okazuje, kierownika budowy nie było nawet na miejscu.
Po powrocie do domu i ochłonięciu wróciłem wraz z partnerką na miejsce zdarzenia. Po przyjrzeniu się zauważyliśmy, że faktycznie jest pod ścianą buda dla psa, natomiast sam pies dalej w niej nie siedział, tylko był znowu przywiązany smyczą, jednak tym razem do pustaka stojącego pod kontenerem pracowniczym. Dodatkowo pracownicy budowy zakrywali płoty jakimiś materiałami budowlanymi tylko po to, żeby pies nie był w stanie zobaczyć, co się dzieje poza ogrodzeniem.
Pies na budowie (27 opinii)
Mam kilka zasadniczych pytań. Jak to jest, że w godzinach porannych, w centrum Wrzeszcza, budowa potrzebuje ochrony w formie Psa!? Jak to jest, że pies znajduje się przez cały dzień w pełnym słońcu? Przecież to jest również zagrożenie dla jego zdrowia! Dlaczego pies, będąc na terenie budowy może swobodnie zerwać się ze smyczy i agresywnie wybiec na przechodniów stwarzając zagrożenie? W naszej sytuacji koniec, końców nic się nie stało, ale proszę sobie wyobrazić Matkę z dzieckiem! Przecież mogło dojść do tragedii. Od kiedy w centrum miasta przy pełnym słońcu na terenie budowli znajduje się buda z psem? Gdzie był właściciel psa, w momencie kiedy sytuacja miała miejsce? Zdjęcia i filmiki przesyłam powyżej.
Bardzo proszę o interwencję w tej sprawie, ponieważ nie jest to normalne i nie wydaje mi się, żeby takie praktyki były stosowane na terenie budowli w Centrum Miasta! Zobacz więcej
Mam kilka zasadniczych pytań. Jak to jest, że w godzinach porannych, w centrum Wrzeszcza, budowa potrzebuje ochrony w formie Psa!? Jak to jest, że pies znajduje się przez cały dzień w pełnym słońcu? Przecież to jest również zagrożenie dla jego zdrowia! Dlaczego pies, będąc na terenie budowy może swobodnie zerwać się ze smyczy i agresywnie wybiec na przechodniów stwarzając zagrożenie? W naszej sytuacji koniec, końców nic się nie stało, ale proszę sobie wyobrazić Matkę z dzieckiem! Przecież mogło dojść do tragedii. Od kiedy w centrum miasta przy pełnym słońcu na terenie budowli znajduje się buda z psem? Gdzie był właściciel psa, w momencie kiedy sytuacja miała miejsce? Zdjęcia i filmiki przesyłam powyżej.
Bardzo proszę o interwencję w tej sprawie, ponieważ nie jest to normalne i nie wydaje mi się, żeby takie praktyki były stosowane na terenie budowli w Centrum Miasta! Zobacz więcej
Wykonaliśmy telefon do właściciela firmy ARS Renowacje Sp. z o. o. w celu wyjaśnienia sytuacji. Właściciel poinformował nas, że jest to pies kierownika budowy, przeprosił za zaistniałą sytuację oraz poinformował, że oczywiście nie powinno się coś takiego wydarzyć. Na nasze pytanie, czy psy znajdujące się na terenie obiektów budowlanych to rzecz normalna, odpowiedział, że jak najbardziej tak, ponieważ często pracownicy nie mają co zrobić ze swoimi pupilami (np. demolują im mieszkania pod nieobecność właściciela), więc jak najbardziej takie sytuacje mają miejsce. Obiecał, że zainterweniuje w tej sprawie.
Weekend za miastem ze zwierzakiem
Podsumowując sytuację, na całe szczęście nic mi się nie stało, jak i zwierzętom oraz przechodniom, ale zdarzenie jest co najmniej skandaliczne. "Na oko" agresywny pies przebywający na niebezpiecznym terenie budowy, przypięty do niestabilnej konstrukcji. Dodatkowo miejsce, w którym był przypięty oraz w którym stoi jego buda, jest przez wiele godzin w ciągu dnia pod pełnym słońcem. Ludzi pracujących na budowie nie było nawet w pobliżu, aby kontrolować psa. Cała sytuacja, w momencie kiedy wybiegł z terenu budowy, mogła zakończyć się również bardzo tragicznie, ponieważ na ulicach panował gęsty ruch samochodowy, jak i pieszy.
Jestem bardzo ciekaw, czy rzeczywiście obecność zwierząt w takich miejscach jest czymś normalnym oraz czy jako społeczeństwo nie powinniśmy się w ogóle takimi sytuacjami przejmować (jestem w stanie zrozumieć miejsca chronione przez firmy ochroniarskie, gdzie wraz z psem byłaby cały czas obecna osoba pilnująca terenu, ale mówimy tutaj o sytuacji w biały dzień, gdzie na miejscu przebywają jedynie robotnicy, a nie ochroniarze).
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.