- 1 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (156 opinii)
- 2 Zarzuty znęcania się nad 66 psami (103 opinie)
- 3 Jak nazwać małe kapibary? Trwa głosowanie (44 opinie)
- 4 Niewidomy Miluś szuka opiekuna (20 opinii)
Kleszcze zagrożeniem dla zwierząt domowych
Nie wilki, nie lisy (kojarzone ze wścieklizną), a kleszcze stały się w ostatnich latach niekwestionowanym postrachem lasów. Ich ofiarą, a raczej chorób, które roznoszą, padają nie tylko ludzie, ale też zwierzęta domowe. Pasożyty, które właśnie obudziły się z hibernacji, są tak samo niebezpieczne dla człowieka, jak i dla psa czy kota.
Kleszcz, który jeszcze nie wbił się w skórę, może zmienić żywiciela i przenieść się na człowieka, chociażby podczas głaskania czy tulenia czworonoga. Jeśli natomiast widzimy pasożyta "wgryzionego" w naszego psa/kota, to nie musimy obawiać się o swoje zdrowie, ponieważ żadną z chorób wywoływanych przez kleszcze nie zarazimy się pośrednio. Na pewno jednak powinniśmy błyskawicznie reagować.
Zobacz także: Jeszcze lepsza pomoc w leczeniu boreliozy. W Gdyni rusza nowa poradnia
Lepiej zabezpieczyć niż leczyć
Na rynku dostępnych jest wiele produktów stworzonych z myślą o ochronie zwierząt domowych. Najpopularniejsze z nich to: krople stosowane na skórę, spraje, obroże i tabletki. Celem dobrania optymalnego zabezpieczenia i uzyskania porad dot. stosowania go, zalecana jest konsultacja z lekarzem weterynarii.
- Nie ma najskuteczniejszej metody przeciwkleszczowej. Bardzo ważny jest sposób życia zwierzęcia: jak często jest kąpane, jak długi ma włos, czy śpi z opiekunem w łóżku lub czy ma do czynienia z małymi dziećmi. Wiek i choroby towarzyszące oraz przyjmowane przewlekle leki również są istotne w dobieraniu preparatu. Nie należy stosować części piepetek typu "spot-on" u zwierząt ciężarnych i w okresie laktacji. Producenci niektórych produktów informują, że nie należy ich stosować u zwierząt poniżej 8 tygodnia życia lub ważących mniej niż 1 kg - wyjaśnia lek. wet. Marta Boruczkowska z Trójmiejskiej Kliniki Weterynaryjnej.
O błędy nietrudno. Wśród najpowszechniejszych wymienić można: zbyt luźne założenie obroży przeciwkleszczowej, pominięcie terminu kolejnej aplikacji kropli, korzystanie ze zbyt wielu środków jednocześnie czy stosowanie preparatów dla psów na kotach.
- Bardzo ważne jest, aby kupując preparat w innym miejscu niż zakład leczniczy dla zwierząt, upewnić się, że producent zarejestrował stosowanie go również u kotów. Permetryna, używana w produktach psich, jest dla kotów trująca. Wywołuje objawy nerwowe, a w skrajnych przypadkach może doprowadzić do śmierci. W sytuacji, gdy mamy w domu obydwa gatunki zwierząt, należy używać u psa preparatu bez permetryny, ponieważ zwierzęta często się wylizują i w ten sposób również dochodzi do zatruć u kotów - dodaje lek. wet. Marta Boruczkowska.
Konsekwencje są poważne
Choć najczęściej kojarzone z boreliozą, kleszcze przenoszą także inne, niebezpieczne dla zwierząt choroby. Jedne z nich przyjmują postać niemal bezobjawową, w przypadku innych symptomy pojawią się po jakimś czasie i mogą być nieoczywiste. Tak właśnie jest przy babeszjozy, wywoływanej przez pierwotniaki, która wymaga natychmiastowej wizyty u weterynarza. Wśród symptomów wymienić można: brak apetytu, osowiałość, brunatny mocz. Brak szybkiej reakcji właściciela doprowadzić może do uszkodzenia wątroby, nerek, a nawet śmierci zwierzęcia.
Wspomniana wcześniej borelioza jest wyjątkowo podstępna, ponieważ pierwsze objawy pojawiają się po kilku miesiącach od ukąszenia. Wśród skutków choroby są: uszkodzenie stawów, nerek, a nawet mózgu psa (u kotów rzadko dochodzi do zarażenia).
Podobne objawy dawać może także anaplazmoza, którą bardzo łatwo zbagatelizować. Rozpoznawana jest najczęściej zbyt późno, gdy doszło już np. do zmian w szpiku kostnym. Choroby odkleszczowe to trudny przeciwnik, ponieważ właściciele zauważając nietypowe objawy u psa, często nie kojarzą ich z kleszczem, którego usuwali np. pół roku wcześniej.
Usuwanie kleszcza
Przy pozbywaniu się niechcianego pasażera kierujemy się tymi samymi zasadami, co w przypadku ukąszenia człowieka. Pod żadnym pozorem okolic ugryzienia nie smarujemy smalcem, masłem, nie polewamy alkoholem ani naftą. Nie ściskamy też kleszcza, bo każde z tych działań spowodować może wypluwanie toksyn, które w ten sposób zostaną wprowadzone do organizmu żywiciela.
W tej sytuacji przydatne będą specjalne, niedrogie akcesoria, takie jak haczyki lub kleszczyki, pozwalające dosłownie wykręcić pasożyta razem z główką. Tych, którzy obawiają się samodzielnie podejmować działania lub zwyczajnie brzydzą się bliższego kontaktu z kleszczem, czeka wizyta w gabinecie weterynaryjnym. Pasożyta usunąć trzeba niezwłocznie, bo im dłużej będzie inkubował, tym większe szanse na zarażenie którąś z niebezpiecznych chorób.
Miejsca
Opinie (38) ponad 10 zablokowanych
-
2018-04-13 10:45
Byłam świadkiem w gabinecie weterynaryjnym prób ratowania kotki podwórkowej (i to ciężarnej), którą przywiozła Pani, która zaaplikowała jej z polecenia znajomej czy sąsiadki preparat na kleszcze dla psów. Pani zapłakana błagała o ratowanie kotki. Weterynarz nie dawał dużych szans. TRAGEDIA.
Bardzo dobrze, że trójmiasto.pl poruszyło ten problem. Zawsze należy czytać opis preparatu nawet, jak kupicie preparat polecony przez sprzedawcę np. w sklepie zoologicznym.- 15 0
-
2018-04-13 10:43
Kupując krople na kleszcze zwracajmy uwagę na skład!
One bardzo się między sobą różnią. Są takie na bazie olejków eterycznych, które odstraszają kleszcze jak ludzki spray na komary i kleszcze. Są takie co są po prostu silikonem, który ma oblepić skórę i nie pozwolić kleszczowi się poruszać - one nie pokrywają całego ciała, więc nie są najlepszym wyborem. Nie kupujmy pierwszych lepszych, tylko przeczytajmy skład!
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.