- 1 70-lecie gdańskiego zoo. Moc atrakcji dla każdego (18 opinii)
- 2 Pilnie potrzebny DS lub DT dla kotków (34 opinie)
- 3 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (368 opinii)
- 4 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (542 opinie)
- 5 Zbiórka na leczenie psów z pseudohodowli (191 opinii)
- 6 Nowe podziemne zbiorniki w Akwarium (152 opinie)
Magia adopcji: szczęśliwe historie psów ze schroniska
Niedawno pisaliśmy o psach i kotach, które po latach spędzonych w schronisku, doczekały się nowych domów i kochających opiekunów. Historie czworonogów można przeczytać tutaj. Na szczęście Guiness, Mickey, Nuna i Salem to nie wyjątki - mamy w Trójmieście znacznie więcej takich wybrańców.
Ostatnie lata - najszczęśliwsze lata
Choć amstaffki Mii nie ma już na tym świecie, dzięki swojej opiekunce ostatnie lata mogła spędzić w dostatku i szczęściu.
- Od kiedy podjęłam decyzję o adopcji pieska, szukałam we wszystkich trójmiejskich schroniskach - opowiada Milena Salwadorska. - Wychodziłam na spacery z różnymi psiakami, szukałam na stronach internetowych... aż w końcu trafiłam na nią. Rosa, w domu Mia. Po przeczytaniu opisu na stronie schroniska Promyk, wiedziałam, że muszę ją poznać. Suka spędziła całe swoje życie w kojcu, rodząc kolejne mioty szczeniąt w pseudohodowli. Żadnej miłości, czułości, po prostu fabryka. Gdy się zestarzała, wsadzono ją do auta i wystawiono w okolicach schroniska. Nie wierzyłam, że w taki sposób można potraktować psa - członka rodziny, oddanego przyjaciela, wiernego do śmierci stworzenia. Łzy leciały mi strumieniem.
Milena pojechała do schroniska już następnego dnia i pokochała suczkę od pierwszego kontaktu - z wzajemnością.
Zobacz nasz wzruszający cykl "Adopcje zwierzaków"
- To była panna bardzo postawna, o jasnym umaszczeniu i kopiowanych uszach - relacjonuje. - Pomimo że nie wykazywała oznak agresji, sunia wzbudziła we mnie respekt. Była zainteresowana i bardzo przyjazna. Wtedy wiedziałam, że może być prawdziwym skarbem. Swoim wyglądem mogła spowodować, że tak długi czas nikt jej nie adoptował. Podczas pierwszego spaceru zaprowadziła mnie nad małe jeziorko w pobliżu schroniska. Nad wyraz spokojna i zrównoważona.
Wyciągnięta zza krat Mia spędziła ze swoją opiekunką jeszcze sześć szczęśliwych lat, pełnych psio-ludzkiej miłości.
- Mia była psem o niesamowitym usposobieniu - opowiada Milena Salwadorska. - Akceptowała i uwielbiała wszystkie zwierzęta. Pieski, które bały się większych od siebie, przy niej czuły się bezpiecznie i spokojnie. Była oazą spokoju. Odeszła w maju tego roku, po długiej walce z chorobą. Przez wiele miesięcy nie mogłam pozbierać się po jej odejściu.
Każdy, kto rozważa adopcję psa powinien pamiętać, aby dobrać odpowiedniego do swojego trybu życia i temperamentu. Pieski ze schroniska są niesamowicie wdzięczne za zmianę warunków życia i bezgranicznie oddane opiekunowi. I choć nie da się zmienić życia wszystkich bezdomnych piesków, można zmienić całe życie dla tego jednego, wyjątkowego, z którym będzie chemia od pierwszego kontaktu. Tego właśnie życzę każdemu.
Pełna niespodzianek... i radości
Podobnie jak ludzie, zwierzaki mają swoje osobowości, predyspozycje, upodobania i lęki. Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny, a cierpliwością można zdziałać prawdziwe cuda.
- Dla mnie wzięcie psa ze schroniska było i jest zagadką i codziennym wyzwaniem - mówi Joanna Sikora. - Summer trafiła do mnie, gdy miała około półtora roku i - jak się okazało - nieciekawą historię na koncie. Jeszcze w październiku prowadziłam rozmowy z hodowcą psów rasy border collie - chciałam mieć psa do ratownictwa, miałam już wybrany miot i szczeniaka. Jednak pewnego dnia zobaczyłam na Facebooku zdjęcie najsmutniejszego i najpiękniejszego psa na świecie. Wyglądała trochę jak border, była smutna i przerażona... i coś we mnie pękło. Jedna chwila i wiedziałam, że psiaka trzeba ratować.
Tak zaczęła się przygoda z piękną Summer, która pod psim uśmiechem kryła bolesną tajemnicę.
- W styczniu 2016 roku, czyli w drugim miesiącu pobytu u mnie w domu, Summer nagle okulała. Widać było, że bardzo cierpiała. Diagnoza mnie przeraziła, nawet pomimo mojego wykształcenia medycznego. Okazało się, że Summer najprawdopodobniej była skatowana - w wieku kilku miesięcy doznała wieloodłamowego złamania miednicy i zwichnięcia kości udowej, która już nie wróciła do panewki stawowej. Miednica zrosła się "byle jak", a biodro było już permanentnie "zwichnięte". Szybkie konsultacje, pomoc znajomych ze świata psich sportów... i suczka trafiła na operację do specjalisty - mówi Joana. I dodaje:
- Ze wszystkimi wyzwaniami sobie poradziliśmy, może poza skrajnym lękiem - nadal mam psa lękowego, ale już takiego, który dobrze sobie radzi nawet podczas dużych festynów. Nad wszystkim można pracować, więc i to przezwyciężymy! Mimo problemu z biodrem, Summer z powodzeniem i radością biega przy rowerze i w dogtrekkingu. Mamy za sobą udział m.in. w Kaszubskiej Poniewierce, czyli "spacerku" na 100 kilometrów. Poza tym suczka uwielbia pływać - można powiedzieć, że to dzięki niej i ja zaczęłam się tego uczyć!
Zobacz także: Rowerowy spacer z psem
Amstaff nie taki straszny
Dora miała trochę więcej szczęścia niż Mia i Summer - nie spędziła w schronisku zbyt wiele czasu. Już jako młoda suczka pojechała do swojego domu, gdzie wyrosła na wspaniałą, radosną psicę w typie amstaffa.
- Adopcja szczeniaka to niby nic wielkiego, ale zawsze wiąże się z tym jakaś zawikłana historia - opowiada Paulina Błaszczak-Block. - Trzy miesiące przed adopcją Dory złamałam nogę, więc wizytę przedadopcyjną w schronisku odbywałam w gipsie. Do tego moja mama, która mieszka ze mną i moim mężem, miała wątpliwości co do adopcji zwierzaka, który gdy dorośnie, będzie miał nacisk szczęk przekraczający dwie tony! A dzisiaj? Mama śpi z Dorą w jednym łóżku i opowiada wszystkim koleżankom, że teriery typu bull to wspaniałe psy!
Zobacz także: Spanie z psem lub kotem - pozwalać czy nie?
Opiekunka suczki zgadza się, że adopcja psa ze schroniska była doskonałą decyzją. Uratowała z boksu prawdziwą czworonożną perełkę!
- Dora jest z nami już 5 lat i to właśnie te lata mogę uznać za najlepsze z całego mojego życia. Tyle miłości, ile potrafi okazać pies jednym merdnięciem ogona, czasami człowiek nie zdoła dostać przez całe życie - relacjonuje Paulina. I dodaje:
- Wykorzystujemy wolne chwile, by jak najwięcej czasu spędzać na dworze, bo wybiegany pies, to szczęśliwy pies. Nie brakuje nam także spotkań z innymi psimi przyjaciółmi. Od roku mamy kolejnego domownika - świnkę morską o imieniu Gwidon, w dodatku także adoptowaną. Na pytania, czy warto adoptować psa ze schroniska, zawsze odpowiem: tak! Czasem ludzie się wahają: "pies ze schroniska może mieć jakieś choroby albo problem z agresją, przecież tak mało o nim wiadomo". Owszem, ale gdy pracuje się z psem, wszystko będzie w porządku. Taki "obowiązek" czyni nas lepszymi ludźmi, otwiera nasze serca.
- Joanna Skutkiewiczj.karjalainen@trojmiasto.pl
Miejsca
Opinie (73) 10 zablokowanych
-
2018-10-24 08:18
My też przygarnęliśmy starego psa- decyzja przemyślana,
ogromna satysfakcja, że po ciężkich przeżyciach, jest u nas i ma dobry dom,
a dla nas- wspaniały przyjaciel.- 20 1
-
2018-10-24 08:35
Paranoja (5)
I biorą te kundle ze schronisk a potem zdziwienie ze gluchy ze slepy ze gryzie.Ponad polowa tych psow nie nadaje sie juz do zycia z ludzmy bo zostaly juz kiedys zle traktowane bite itd do tego dolozyc miesiące jak nie lata za kratami .A potem wychodzicie z tymi nieqychowanymi szczurami na ulice i potem sa pogryzienia i flustracje w domu ze nie mozna tego bo pies ugryzie
- 3 50
-
2018-10-24 09:25
Mój pies wzięty ze schroniska był bity kiedys, ale jest po terapii i efekt wspaniały.
mamy go długo , nigdy nawet nie zamierzał nikogo ugryźć, jest bardzo przyjazny.
- 9 1
-
2018-10-24 09:35
asd (3)
Mam psa ze schroniska w Gdyni. Decydując się na adopcję wybrałem psa ufając behawiorystce. Psy, które wcześniej sobie wypatrzyłem i sprawdziłem na spacerze zostały przez nią odrzucone z różnych powodów (sytuacja rodzinna, mieszkaniowa itp.). Poleciła nam psa, który miał być w pełni ułożony, odchowany nie sprawiający żadnych kłopotów i nie wymagający żadnego dodatkowego szkolenia itp. Myślałem, że znają się tam na psach i w 100% zaufałem. Teraz mam agresywnego psa, który po wielomiesięcznym szkoleniu nic się nie zmienił (behawiorystka, która nam pomagała powiedziała, że robimy świetne postępy, ale pewne rzeczy może już mieć zakodowane w głowie i nie da się ich zmienić)... Niestety miałem pecha i na spacerach sprawdzających nie mijałem się z innymi psami, a w samym schronisku każdy pies szczeka, bo wiadomo stres itp.
- 4 4
-
2018-10-24 11:50
zawsze z Ciapkowa biorę (1)
Kto jest autorem tych opinii ...chyba hodowcy. Co za bzdury. Mam trzeciego pasa ze schroniska Ciapkowo. Każdy z nich wychodził przy nodze na spacery bez smyczy. Zawołany przybiegał, znał podstawowe komendy plus kilka sztuczek. Każdy z nich rozróżniał przynajmniej 70 wypowiadanych słów. W bloku w którym mieszkam są jeszcze inne psy - rasowe: wilczur, bigiel, spaniel i dwa yorki Ciągną szarpią na smyczy swoich właścicieli, nieogarnięte, zdziczałe. Często słyszę bo Pani ma takie mądre psy i tak ułożone. Jak Pani to robi. Odpowiadam "bo takie są kundle ze schroniska"
- 5 2
-
2018-10-24 18:15
Asd
Nie jestem żadnym hodowca tylko niezadowolonym z adopcji człowiekiem... Mój super polecany pies rzucił by się na innego psa gdybym go spuścił ze smyczy
- 3 0
-
2018-10-25 22:49
To przykre i trudna sytuacja, wspólczuję i życze Tobie dobrych rozwiązań,
Jeżeli miałbyś środki, cierpliwość i czas, poszukaj może innego behawiorystę, polecam p. Beatę Węsierską- Wesołą,
mam psa po przejściach i po terapii u tej pani, jest b.dobrze ułożony i wręcz przyjazny.
Może leki uspokajające są dla psów - może jest taka możliwość przepisania przez weterynarza.
Warto zbadać poziom hormonów tarczycy, od zaburzeń pracy tarczycy psy mogą być agresywne.- 1 0
-
2018-10-24 09:02
Dlaczego amstaffy i pitbully nie noszą kagańców? (12)
W Polsce jest chore prawo i wystarczy, że taki pies nie jest z rasowej hodowli i nie jest uznawany za psa z niebezpiecznych ras (bo nie pochodzi z rasowej hodowli-rasowa czyli posiada certyfikaty i książeczki rasowe z wpisami do związku hodowców).
I te wszystkie patole typu sebixy w dresach lub ludzie nie znający się na hodowli takich psów biorą takie do domu (bo "nierasowe" są tańsze -z rasowej hodowli to koszt kilku tysiecy zł-często źle je tresując lub wgl - raz przechodziłem ze swoim 4letnim dzieckiem obok domu i pies (z wyglądu typowy pitbull) biegał wokół ogrodzenia, warczał szczekał i próbował przegryźć siatkę ogrodzeniową).
Takie psy to nie zabawki służace do lansowania się po dzielni (patrzcie mam pitbulla, jestem groźny). One zostały stworzone do walk między sobą ku uciesze gawiedzi i jako psy bojowe.
A nie, idzie dziecko ulicą, boi się takiego psa (często mają na ciemnej sierści takie "paski), pies wyczuwa strach i atakuje mimowolnie... Koło mnie na osiedlu 2 psy zostały zagryzione przez pitbulla (policja i sąd nic nie zrobiły właścicielowi...)
Wszystkie psy rasowe czy nie rasowe które wyglądają jak pitbull i amstaff powinny nosić kaganiec w obszarze zamieszkanym, a takie bajki że "to zależy od psa, mój to nie gryzie" to opowiadajcie dzieciom, bo one we wszystko uwierzą.
Pies to udomowione dzikie zwierze i zawsze nim będzie, więc jak człowiek może wypowiadać się w imieniu psa "on nie ugryzie". Ja zawsze mówię, jak ktoś pyta czy może pogłaskać czy nie ugryzie -nie wiem.
Ja swojemu psu zawsze zakładam kaganiec gdy idę na miasto, ale zdejmuję jak go zostawiam np koło sklepu (tak by mógł się bronić przed innymi psami w razie czego).- 3 6
-
2018-10-24 09:22
a ja nigdy nie zostawiam psa przed sklepem, tak planuję czas, by robić zakupy bez psa, (5)
a co do kagańców dla psów ras agresywnych- jak najbardziej.
Choć osobiście znam wyjątek- amstafa...pieszczocha i mega łagodnego,
wesołego i ufnego do każdego,
sama się zastanawiam, czy takie geny, czy tak jest wychowywany.
Nawet właściciele "martwią się", że nie jest to pies obronny.- 6 1
-
2018-10-24 10:32
Wyjątek, wyjątek, to zawsze do czasu a potem "ja nie wiem, on zawsze taki łagodny, nie wiem czemu ugryzł" (3)
Mało jest psów, które są łagodne.
Np Rasowy husky jest pozbawiony agresji do ludzi - wiesz czemu?
Bo eskimosi (i inni mieszkańcy północy) zabijali każdego husky, ale to każdego, który ugryzł/zaatakował dorosłego lub dziecko. Nawet jeśli dziecko pociągneło za mocno za ogon i on ugryzł je w odwecie - też kończyło się to śmiercią psa.
Polecam literaturę o tej rasie.
Te psy (czysto rasowe) są pozbawione tego genu, co potwierdzi każdy trener psów i hodowca.
Odwiedziłem osoby, które startują w zawodach psów pociągowych - zagroda a w niej 10 husky, mimo że byłem obcy, to każdy z nich bez wyjątku łasił się do mnie.- 1 4
-
2018-10-24 11:39
Mało jest psów, które są łagodne. (1)
Co to za bzdury?
Z tą literaturą to chyba nie do końca jednak po drodze...
Nie trzeba być znawcą, żeby wiedzieć, że to w 90% przypadków nie kwestia psa, a właściciela...- 3 0
-
2018-10-24 11:51
Czytanie ze zrozumieniem się kłania
90% ? Jakieś badania na ten temat, czy wypierdziałeś te % niczym bąka po grochówce?
Czego nie rozumiesz w tym co napisał, mało jest psów, które są łagodne z natury - czytaj wypleniono z nich "gen agresywności" jak w przypadku husky?
Rasowy husky, gdy widzi że ktoś atakuje jego właściciela, myśli że to jest zabawa.
Psami obronnymi były alaskan malamut, husky miały być psami typowo do pracy - ciągania sań, dlatego zabijano każdego husky agresywnego w stosunku do człowieka.
Pozdrawiam :)- 1 1
-
2018-10-25 22:50
Niestety, znam agresywnego Huskiego, postrach bloku- wychowany przez spokojną kobietę i jej córkę.
- 1 0
-
2018-10-24 11:38
Choć osobiście znam wyjątek- amstafa...pieszczocha i mega łagodnego
Jakby ktoś miał pojęcie o rasie to nie pisałby takich bzdur, że to ''wyjątek''...
- 3 1
-
2018-10-24 09:42
Dlatego, że to idiotyzm. (4)
Zero pojęcia o psach.
Papka powtarzana przez media i łykana przez takie pelikany daje później zakłamany obraz powielany przez kolejnych kretynów.
Wszyscy d**ile nie mający pojecia o czym piszą, albo wyglądający jak d**ile powinni nosić kagańce albo kneble, żeby nie siać takich kretynizmów- 3 2
-
2018-10-24 10:25
"Wszyscy d**ile (...) powinni nosić kagańce" (2)
I jak, wygodnie tobie w tym kagańcu? xD
- 3 2
-
2018-10-24 11:41
"I jak, wygodnie tobie w tym kagańcu? xD" (1)
Oh, kolejny baran :)
- 1 2
-
2018-10-24 11:51
strasznie słaby jesteś w ripostach
- 3 0
-
2018-10-25 22:52
dałeś agresywny wpis..."uderz w stół a nożyce się odezwą"
- 0 0
-
2018-10-24 10:05
nie doczytalem;)
- 0 0
-
2018-10-24 10:48
o roku Kajtuś jest z nami...wzięty ze schroniska ..jes t kochany, radosny i pełen miłości...odmienił nasze życie ale i jego odmieniło się z pewnością wszyscy mówią ,ze Kajtuś miał farta … chyba miał ł..jest u nas kochany..
- 13 0
-
2018-10-24 10:54
adopcja
Osiem lat temu adoptowaliśmy ze schroniska promyk psiaka był małą kulką wyrósł na owczarka jest wspaniały bardzo go kochamy
- 13 0
-
2018-10-24 13:20
(1)
Tylko kot...
- 0 8
-
2018-10-24 18:27
Nie
dzielmy się na tych co tylko kotki lub pieski please
- 5 0
-
2018-10-24 14:40
Warto zmienić świat zwierzaka
Daaawno temu adoptowałam ze schroniska psiaka, który przeżył w mojej rodzinie 15 lat. Wybór był trudny, chciałoby się wziąć każdego. Kiedyś nie było spacerów poznawczych i wielu wizyt przed adopcją. Postanowiłam że wezmę najsmutniejszego. Okazał się cudownym, mądrym, wesołym przyjacielem i członkiem rodziny na długie lata.
Zaprowadzałam do schroniska każdego z rodziny czy znajomych, kto chciał mieć psa.
To święta prawda, że nie zmienimy całego świata ale adoptując psa zmienimy cały jego świat.- 17 0
-
2018-10-24 20:12
Też mam psa ze schroniska
Miał rok, ważył 10kg, skóra i kości, dzisiaj ma 7 lat waży 30kg, jest piękny. Jakiś owczarek niemiecki był jego wujkiem.
- 8 0
-
2018-10-24 20:38
(1)
Adoptowalam suczke ze schroniska sliczna kundelke. Mieszka w duzym domu z ogrodem do towarzystwa ma pieska . Bardzo kochana przez nas ma super zycie . Wczesniej przygarnęłam pieska wyrzuconego z samochodu w zimny deszczowy dzien.Zagubiony, zaglodzony dostał u mnie drugie zycie. Przezył 15 lat .
- 9 0
-
2018-10-25 22:56
Dobro wraca, oby i do Ciebie :)
My także jesteśmy od niedawna domem dla psa po trudnych przeżyciach, starego, wspaniałego.
- 2 0
-
2018-10-25 11:54
Bravo Pani Joanno (1)
Niestety, schroniska są wizytówką człowieczeństwa - ludzie dręczą, męczą, głodzą, biją, by na koniec wyrzucić z samochodu lub przywiązać do drzewa. Robi tak mniejszość z nas, jednak zło jest bardziej widoczne. To domena słabych, zakompleksionych kreatur z chorymi mózgami, które muszą mieć słabszego do krzywdzenia.
Zwierzęta przebywające w schroniskach są różne, jednak zapewniam, że niemal wszystkie kochają ludzi pomimo doznanych krzywd. Warto przyjść i dać bezdomniakowi domek szczególnie, że zbliża się zima...
Dobry artykuł, dzięki któremu - mam nadzieję - wzrośnie społeczna świadomość w zakresie problemów niechcianych zwierząt.- 8 0
-
2018-10-25 22:57
I postąpić mądrze, w spośób pzremyślany, odpowiedzialny, by nie oddawać psiaka 'z powrotem"
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.