- 1 Jak nazwać małe kapibary? Trwa głosowanie (41 opinii)
- 2 Niewidomy Miluś szuka opiekuna (20 opinii)
- 3 Kacze rodziny w opałach. Uratowano je (11 opinii)
Nietypowe zwierzęta w Trójmieście i okolicach
Borsuki zamieszkały przy jednym z centrów handlowych w Gdyni, bobry wybrały Wyspę Sobieszewską, a w lasach na zachód od Trójmiasta pojawiła się wataha wilków. Aglomeracja i jej okolice to tereny, z których korzysta coraz więcej gatunków zwierząt.
Również w Gdyni, tyle że w lesie naprzeciw Centrum Riviera, zamieszkały te drapieżniki. Na początku tego roku widziana była tam borsucza rodzina, która z powodu wahań temperatury za wcześnie wybudziła się z zimowego snu. Zwierzęta miejsce wybrały nieprzypadkowo.
- Do miasta borsuki sprowadza możliwość łatwego zdobycia pożywienia. Zwierzęta te potrafią na przykład wyjadać jedzenie pozostawione dla bezdomnych kotów - tłumaczy Łukasz Plonus, rzecznik Nadleśnictwa Gdańsk.
Borsuki to bowiem zwierzęta wszystkożerne. W ich diecie znajdują się zarówno owady, owoce i zboża, jak też ptaki, małe ssaki, gady i płazy. Bywa też, że jedzą padlinę. Dorosłe osobniki borsuka ważą kilkanaście kilogramów, choć zdarzają się i 20-kilogramowe.
Borsuki mieszkają w rozbudowanych norach, do których może prowadzić kilka korytarzy. Do kopania, jak i do polowania borsukom przydają się długie pazury. Poza tym są to silne zwierzęta.
Szacuje się, że w lasach Nadleśnictwa Gdańsk, a więc na terenie od Wejherowa aż po Wisłę w rejonie Wyspy Sobieszewskiej, obecnie żyje ok. 70 borsuków. Jak opowiada Plonus, w przypadku spotkania z człowiekiem zwierzęta te po prostu idą sobie dalej bądź uciekają.
- Jeśli zobaczymy borsuka, należy - tak jak w przypadku innych dzikich zwierząt - zachować dystans. Nie dotykać, nie dokarmiać - ostrzega.
Wataha wilków w lasach na zachód od Trójmiasta
- Wilki pojawiły się tej zimy w okolicach Szemudu, Koleczkowa i Łężyc. Widział je tamtejszy leśniczy. Poza tym rozpoznał wilcze tropy - opowiada rzecznik Nadleśnictwa Gdańsk.
Wilcza wataha przywędrowała do lasów na zachód od Trójmiasta prawdopodobnie z południa. Nie wiadomo, ile łącznie liczy osobników. Z obserwacji wynika, że stada tych zwierząt mogą składać się nawet z kilkunastu członków, jednak na terenie Polski są mniejsze i liczą poniżej dziesięciu wilków.
W przypadku watahy, która pojawiła się w powiecie wejherowskim, są dowody, które wskazują, że stado polowało tu w zimie.
- Znaleźliśmy wtedy truchło sarny, które było doszczętnie obgryzione. Dzikie psy tak nie robią. Natomiast wilki szanują to, co upolują i najadają się do syta. Poza tym w okolicy truchła natrafiliśmy na wilcze tropy - wyjaśnia Plonus.
Pojawienie się wilków na zachód od Trójmiasta to prawdopodobnie efekt starań o zwiększenie ich liczebności w Polsce i tego, że watahy po prostu wędrują. Dziennie wilki potrafią pokonywać odległości od 20 do kilkudziesięciu kilometrów.
Jeśli trzeba, potrafią przez krótki czas biec z prędkością nawet 60 km/godz. Przy czym samiec waży maksymalnie do 60 kg, a samica kilkanaście kilogramów mniej. W przyrodzie zwierzęta te odpowiedzialne są za regulowanie liczebności populacji innych mieszkańców lasów.
- Chodzi tu o populację dzików, saren i jeleni. Wilki polują przede wszystkim na słabsze bądź chore zwierzęta, więc odgrywają ważną rolę w całym systemie - tłumaczy Plonus.
Jak dodaje rzecznik Nadleśnictwa Gdańsk, w przypadku spotkania wilka, co jest nie lada wyczynem, bo zwierzęta te są bardzo czujne i stronią od ludzi, należy przede wszystkim... cieszyć się.
- Tak, cieszyć się, że miało się wyjątkową okazję zobaczyć na własne oczy te piękne i rzadkie zwierzę. Po czym po chwili oglądania trzeba powoli się wycofać i ze względów bezpieczeństwa udać się w przeciwną stronę - radzi Plonus.
Zdaniem Nadleśnictwa Gdańsk, wilcza wataha, która pojawiła się niedawno w powiecie wejherowskim, przybyła tu wyłącznie w odwiedziny.
Łosie przypłynęły do Gdańska, a sarna nie jest "żoną" jelenia
W tym roku największy przedstawiciel rodziny jeleniowatych pojawił się na Wyspie Sobieszewskiej. Jak tłumaczy Łukasz Plonus, klępa wraz z łoszakiem, czyli samica łosia wraz z młodym, trafili tu z terenu Nadleśnictwa Elbląg. Po prostu oba łosie - a zwierzęta te świetnie radzą sobie w wodzie - przepłynęły Wisłę i tak trafiły na teren miasta Gdańska, gdzie zaczęły spacerować po tutejszych lasach.
Na łosia w rejonie Stogów natrafił w czerwcu br. czytelnik naszego portalu, pan Sebastian. Udało mu się nagrać film, na którym widać, jak zwierzę stoi przy lesie i przygląda się samochodowi. Z kolei latem 2015 r. pan Arkadiusz, w lesie między Osową a Dąbrową, zauważył łosia i zdołał uwiecznić go na zdjęciach, o czym pisaliśmy przed dwoma laty.
Przeczytaj więcej: Łoś w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. To rzadki przypadek
Prawdopodobnie łosie migrują w kierunku Trójmiasta, ponieważ ich populacja w ostatnich kilkunastu latach wzrosła, więc szukają nowych miejsc do zasiedlenia. Dorosły samiec łosia może mieć ponad dwa metry wysokości i ważyć nawet ponad 700 kg. Do tego posiada okazałe poroże. Z kolei samica jest nieco mniejsza. Zwierzęta te bardzo dobrze poruszają się na terenach podmokłych i świetnie pływają. Ponadto są ostrożne.
Do czujnych zwierząt zaliczają się też jelenie szlachetne. Żyją one w lasach w okolicy Trójmiasta, jednak jak twierdzi Łukasz Plonus, większość ludzi ich nie widziała.
- Zobaczyć jelenia szlachetnego to nie jest prosta sztuka. Jest skryty, a poza tym pomimo swojej masy, która dochodzi do 250 kilogramów, potrafi szybko uciekać. Dlatego prędzej udaje się jelenia usłyszeć podczas rykowiska - ocenia rzecznik Nadleśnictwa Gdańsk.
Bywają jednak osoby, które twierdzą, że widziały sarnę, czyli "żonę jelenia". Jak wyjaśnia Plonus, rzeczywiście spotkać sarny jest o wiele łatwiej, bo wychodzą z lasu na łąki i pola, a niekiedy i wejdą do ogrodu. Tyle że sarna to nie samica jelenia, a osobny gatunek.
- Samiec jelenia to byk, a samica to łania. Z kolei samiec sarny to kozioł, a samica to koza. Różnice są również w wielkości. Samiec jelenia, a więc byk waży do 250 kg, a samiec sarny, czyli kozioł dziesięć razy mniej. Znaczne różnice w wadze i w wysokości są też między samicami - tłumaczy.
Problem z identyfikacją, kto jest "żoną" jelenia, a kto nie, okazał się na tyle poważny, że Lasy Państwowe postanowiły w celach edukacyjnych wydać infografikę.
Bobry i wydry na terenie Gdańska
Żeremie, czyli dom bobrów znajduje się na jeziorze , które należy do rezerwatu Mewia Łacha na Wyspie Sobieszewskiej. Bobry mieszkają również w norze, którą wykopały w umocnieniu brzegu Wisły od strony Sobieszewa.
Dorosłe osobniki tych zwierząt ważą ponad 20 kilogramów i osiągają ponad metr długości. Bobry świetnie pływają i nurkują, a do tego mają silne siekacze, które pozwalają im na ścinanie nawet grubych drzew. Wszystko to sprawia, że potrafią budować żeremia i tamy.
Poza bobrami w Trójmieście żyją również wydry, czyli drapieżne zwierzęta z rodziny łasicowatych. Na truchło jednej z nich natrafiła wiosną br. miłośniczka zwierząt z Gdańska.
- Jechałam samochodem ul. Radarową i w pewnym momencie zauważyłam, że coś leży na jezdni. Nie był to jednak martwy kot czy pies, tylko wydra. W rejonie obwodnicy Trójmiasta jest przynajmniej kilka miejsc, gdzie mogła mieć dostęp do wody, więc być może mieszkała w okolicy - zastanawia się Justyna Manuszewska z Fundacji Centrum Pomocy Dzikim Zwierzętom Pro Animals.
Miejsca
Opinie (266) ponad 20 zablokowanych
-
2017-11-12 15:24
Forma "okres czasu" jest błędna!
Człowiek pióra powinien o tym wiedzieć...
- 4 0
-
2017-11-12 15:28
Widziałem je prawie wszystkie na moim szlacheckim stole
Ale wiem że niektórym zostają tylko kurczaki z marketu..
- 2 5
-
2017-11-12 15:36
Specjal
Ja widziałem stado żubrów w biedronce na półce a tuż obok samotna samica żubrowka
- 22 0
-
2017-11-12 15:40
(2)
A ja widziałem kangura miesiąc temu
- 1 0
-
2017-11-12 16:51
I strusie
- 0 0
-
2017-11-12 17:20
Coś w tym jest !!! Ja też widziałem kangura !! Jak sobie skakał wzdłuż lasu na Magnackiej w Kowalach.
- 0 0
-
2017-11-12 16:45
Borsuki w Gdyni
Też się zdziwiłem jak tydzień temu wygramolił mi się jeden z lasu na jezdnię między Witominem, a Redłowem. Zdążyłem zahamować, ale sam nie wiem jaka byłaby interpretacja gdybym go rozjechał. W końcu głowa borsuka wygląda jak pasy, więc trzeba zachować zwiększoną ostrożność.
- 1 0
-
2017-11-12 17:14
Ja slonia widzialem
Chyba ze to sasiadka z mc donaldsa wracala, sam nie wiem....
- 7 1
-
2017-11-12 17:16
Idioci doprowadzili, że w Polce pojawiły się wilki. Jest to bardzo niebezpieczne i ŻĄDAM całkowitej (3)
ELIMINACJI wilków w Polsce. Jedynym miejscem dla wilków mogą być ogrody zoologiczne.
- 4 23
-
2017-11-13 09:01
Szyszko to ty ?
- 2 0
-
2017-11-14 22:18
Głupiś, inik. Przykro mi, stwierdzam fakt.
- 2 0
-
2017-12-09 00:26
Zgadzam sie!!! Wik to najgroznieszy drapieznik w naszym klimacie - a my bez broni palnej - jestesmy "bezbronni"
Jeszcze zyje starsze pokolenie - ktore pamieta jak wilki atakowaly i zabijaly ludzi! Wystarczy zapytac sie dziadkow czy pradziadkow!
- 1 1
-
2017-11-12 17:33
heh
W Gdyni widziałem już szaraki, jelenie , kozły, łanie, sarny, lisy, dziki w okolicach UM., borsuki(np na p. Redłowo skm) więc mało dziwi że ivwilki zobacze
- 0 0
-
2017-11-12 17:39
Zaskroniec
Widziany niedawno
- 3 0
-
2017-11-12 17:44
Wilki (4)
Warto było by wspomnieć,że wilki coraz częściej atakuja krowy i cielaki. I szczerze wilki są o wiele większe niż kiedyś. Szkoda tylko, że nie pisze się już tym, że stwarzają coraz większe zagrożenie
- 3 13
-
2017-11-13 09:02
a co zmutowały się ?
skrzyżowały z jeleniem ?
- 4 0
-
2017-11-14 22:20
(1)
Co za bzdury. Zawsze atakowały zwierzęta hodowlane, jeśli dało się im okazję. Wystarczy owczarek podhalański albo dwa, i dadzą sobie spokój. I nie, nie są większe niż kiedyś. Ani "o wiele większe", ani nawet "trochę większe".
- 1 0
-
2017-12-09 00:28
tyle, ze ja nie mam owczarka - gdy ide na spacer czy grzyby
- 0 0
-
2017-12-09 00:30
Wiki byl zawsze najniebezpieczniejszym zwierzeciem - i w historii Polski jasno wynika - ze byl zagrozeniem dla czlowieka na
tylko lunatykom wydaje sie, ze wilk to zwierzatko z dobranocki
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.