W cyklu "Adopcje zwierzaków" przedstawiamy podopiecznych schronisk, fundacji i domów tymczasowych w Trójmieście, którzy od miesięcy, a nawet lat, czekają na wymarzony dom. Może to ty odmienisz ich życie? Ostatnio pisaliśmy o dzielnym psiaku imieniem Kola, który przetrwał Radysy i jest gotowy na swój nowy dom, dziś szukamy domu dla kociąt - Petry i Mani.
Petra i Mania nie miały łatwego dzieciństwa, albo raczej - startu, bo to przecież wciąż małe kocie dzieci. Urodziły się na dworze i pod gołym niebem musiały przeżyć pierwsze tygodnie swojego krótkiego życia.
- Kociaki trafiły do Pomorskiej Fundacji Bracia Mniejsi, gdy właścicielka ich rudej mamy zdecydowała, że nie chce mieć kociąt - niestety nie pomyślała o tym wcześniej i nie poddała swojej kotki zabiegowi sterylizacji - opowiada pracownik Fundacji.
Historia Petry i Mani nie jest oryginalna. Warto jednak przypomnieć, iż wszystkie ośrodki opiekujące się zwierzętami są dziś przepełnione poprzez konieczność ratowania efektów marcowych igraszek podopiecznych nieodpowiedzianych właścicieli. Do tego w sezonie wakacyjnym wyjątkowo trudno o adopcje, a nawet domy tymczasowe. Jest to problem, z którym borykają się wszystkie trójmiejskie schroniska i fundacje.
- Obecnie siostry chowają się świetnie. Zdrowe, odrobaczone i zaszczepione - są już gotowe, by wyruszyć w świat i odnaleźć nową rodzinę. Chcielibyśmy, żeby trafiły do jednego domu, nie musielibyśmy ich rozdzielać, zaś one wciąż mogłyby się cieszyć wspólnymi psotami. Uwielbiają je, jak każdy mały kociak.