- 1 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (255 opinii)
- 2 Kocur Jurek Galeon z przetrąconą żuchwą szuka domu (8 opinii)
- 3 Niewidomy Miluś szuka opiekuna (20 opinii)
- 4 Jak nazwać małe kapibary? Trwa głosowanie (48 opinii)
- 5 Zarzuty znęcania się nad 66 psami (115 opinii)
- 6 Szklana pułapka na wybiegu dla psów (144 opinie)
Utopił lisa, a potem poderżnął mu gardło
Ranny i niezdolny do samodzielnego poruszania się lis leżał w niedzielę rano przy mostku na rzece w Gdyni Cisowej. Potrącone przez samochód zwierzę prawdopodobnie powinno zostać uśpione, ale nikt nie spodziewał się, że wezwany na miejsce "specjalista" najpierw będzie je topił, a następnie poderżnie mu gardło. - Więcej takich wpadek nie będzie - obiecuje Zdzisław Kobyliński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Gdyni.
Czytaj także: Lisy coraz częściej widywane w Gdyni.
Na miejscu pojawili się strażnicy miejscy. Do pomocy wezwali jednego z myśliwych, który ma podpisaną umowę z miastem na usuwanie żywych i martwych dzikich zwierząt. Nikt nie spodziewał się jednak, że myśliwy dobije lisa w tak drastyczny sposób.
Poderżnął gardło, świadek do szpitala
- Zamiast fachowo skrócić mu cierpienia, najpierw utopił lisa w rzeczce, a następnie podciął zwierzęciu gardło - relacjonuje Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik gdyńskiej straży miejskiej.
Zrobił to nie bacząc na fakt, że wokół byli ludzie, którzy doskonale widzieli, co się dzieje. Było niedzielne przedpołudnie w parku chętnie odwiedzanym przez mieszkańców.
- Jedna z kobiet, która się przyglądała zdarzeniu, doznała szoku i trafiła do szpitala. To chore, że w XXI wieku można się tak pastwić nad zwierzętami. Wszyscy, którzy to widzieli, nie mogli uwierzyć, że to odbywa się w majestacie prawa - podkreśla nasz czytelnik, który był świadkiem zdarzenia.
Nie da się nakręcić dobrego i humanitarnego filmu z ubojni zwierząt. Miłośnikom kiełbasy też nikt nie pokazuje jak ona powstaje, bo by jej nie kupili.Po zabiciu zwierzęcia, myśliwy nie zabrał go ze sobą, lecz zostawił je w parku. Strażnicy miejscy musieli dzwonić po kolejną osobę i dopiero wtedy martwy lis został usunięty.
Raport ze zdarzenia trafił już na biurko komendanta Straży Miejskiej oraz naczelnika Wydziału Zarządzania Kryzysowego w gdyńskim magistracie, który podpisuje umowy z myśliwymi. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie była to pierwsza skarga na temat dobijania zwierząt w miejscu publicznym.
Urzędnicy: mógł dobić, ale nie przy ludziach
Lis miał zmiażdżoną miednicę i tylne łapy. Poruszał się na przednich, miał też sprawny pysk. Może mógł więc stanowić zagrożenie dla myśliwego, który próbowałby go złapać?
- Z racji miejsca i okoliczności nie można było użyć broni, ale też nie należało zabijać zwierzęcia na oczach osób postronnych. Obiecuję, że więcej takich wpadek nie będzie, a myśliwy, który dobił lisa, dostał już naganę. W tym przypadku nie było możliwości uratowania zwierzęcia i trzeba było je dobić, ale nie raz zdarzało się już, że np. małe dziki były przewożone do weterynarza, gdzie dzięki szybkiej kuracji odzyskiwały siły i wracały na wolność. Z drugiej strony, warto pamiętać, że nie da się pokazać dobrego, humanitarnego filmu z ubojni zwierząt, a miłośnikom kiełbasy też nikt nie pokazuje, jak ona powstaje, bo by jej nie kupili. Czasem trzeba jednak zdecydować o skróceniu cierpienia zwierząt - podkreśla Zdzisław Kobyliński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Gdyni.
Procedury mówią jednak zupełnie co innego. To nie do myśliwego należy ocena stanu zwierzęcia i jego szans na przeżycie. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka są one niewielkie. Tak przynajmniej jest w Gdańsku, gdzie również zapytaliśmy urzędników o sprawę.
- Myśliwy wyposażony jest w odpowiednie klatki, worki etc., w których powinien przetransportować ranne zwierzę do lekarza weterynarii. To on podejmuje decyzję, czy zwierzęciu można pomóc, czy też powinno się je uśpić. Nikt nie może dobijać zwierząt, nie tylko w miejscach publicznych, ale także dlatego, że weterynarz zrobi to bez niepotrzebnego bólu dla zwierzęcia - podkreśla Emilia Salach, kierownik referatu prasowego gdańskiego Urzędu Miejskiego.
Opinie (420) ponad 10 zablokowanych
-
2015-10-13 17:30
(6)
Cierpienie tego biednego zwierzęcia dzięki myśliwemu zostało skrócone- zgodnie z opisaną na końcu artykułu procedurą, umieranie trwałoby dobrych parę godzin. Może to było drastyczne i niemiłe dla oka, ale bardziej humanitarne od tych durnych procedur. Ludzie się burzą, bo zobaczyli krew, cholerni egoiści i hipokryci. Zrozumcie ludzie, że to nie o wasze wrażenia estetyczne chodzi, ale o cierpienie zwierzęcia.
- 2 8
-
2015-10-13 18:03
(1)
a innych humanitarnych środków nie ma ? tylko topienie i poderżnięcia gardła ? w domku jak w muzeum ale żeby wydać trochę grosza na humanitarny środek to zabrakło ! kobiety musicie rodzić w bólu bo to naturalne i humanitarnie ... puste lale
- 1 3
-
2015-10-13 18:12
Wożenie rannego lista cholera wie gdzie, a następnie podanie mu zastrzyku uśmiercającego jest twoim zdaniem bardziej humanitarne od poderżnięcia gardła? To jest co najwyżej milsze dla oka hipokryty, który myśli tylko o własnych wrażeniach estetycznych, a nie o faktycznym cierpieniu zwierzęcia
- 1 1
-
2015-10-13 18:10
(3)
On nie skrócił cierpień (miał go zawieźć na uśpienie) tylko dał upust swojej nienawiści -tacy ludzie powinni być zamykani.
PS. Nie wiem czy Pani ma psa/kota lub inne zwierzę ale chciałabym zobaczyć jak zamiast do weterynarza sama "skraca Pani cierpienie" bo ja np z przyjemnością skróciłabym cierpienia takich zwyroli, których jedną rozrywką jest zadawanie cierpienia bezbronnym -> skoro nie potrafią szanować życia i cieszyć się nim w normalny sposób to na nie nie zasługują.- 2 4
-
2015-10-13 18:15
(2)
Jakby mój pies zdychał i wił się w bólu, to chciałabym mieć na tyle odwagi, by dobić go własnoręcznie zamiast przedłużać jego cierpienia, wozić do weterynarza albo czekać aż ktoś przyjedzie zrobić to za mnie. To wymaga odwagi i rozumu, a nie tylko bezmyślnego i bezproduktywnego litowania się, które przynosi więcej szkody niż pożytku.
- 1 2
-
2015-10-13 18:27
(1)
Faktycznie mamy w 3mieście b. mało gabinetów (jest ponad 100 weterynarzy) i gwarantuje, że w takiej sytuacji 90 % z nich zrobiło by to za darmo więc nie wiem o jakich "dowozach" Pani mówi. Po drugie widzę, że dalsza dyskusja jest bez sensu ponieważ dla Pani zwierzę (które odczuwa ból tak samo jak my) jest niższą kategorią - życzę Pani powodzenia w takim dobijaniu (odpukać) np Pani córki/męzą/matki -w końcu po co wieźć do szpitala skoro można skrócic samemu cierpienia niczym bohater (odwaga, rozum- może jeszcze medal?)
- 2 1
-
2015-10-13 19:21
Jesteś zwykłą, bezmyślną egoistką i nic nie rozumiesz. Nie będę tłumaczyć, bo to nic nie da.
- 0 1
-
2015-10-13 17:53
ludzie to bestie !!!
gdyby rzeźnie miały szklane ściany wszyscy bylibyśmy wegetarianami !!! ludzie wy nic nie chcecie wiedzieć i widzieć ! ludzie to bestie ! a do oprawców : los zatacza krąg ! wcześnie czy później was też bestialstwo dopadnie !
- 6 0
-
2015-10-13 18:00
"Myśliwy dostał już naganę"
Kogo tu popie*doliło? Naganę i koniec sprawy- a następnym razem ma zrobić to samo (lub gorzej jeśli będzie miał akurat zły dzień) tylko nie na oczach ludzi i wszystko będzie w porządku?! Już mogli sobie darować w ogóle "pouczenia" bo to nic innego jak przyzwolenie na takie ku*estwo.. płakać się chce ;/
- 8 1
-
2015-10-13 18:09
Smkandal!
Pan Kobyliński chyba nie wie o czym mówi, co za różnica czy przy ludziach czy nie. To znaczy że jak ludzie nie patrzą to można topić cierpiące zwierze! Ustawa o ochronie zwierząt dopuszcza dobicie zwierzęcia trwale okaleczonego ale w sposób humanitarny!! Ta sprawa nadaje sie do prokuratury!!!
- 10 1
-
2015-10-13 18:59
twarz liska zamazana, zeby nikt go nie rozpoznal przed prawomocnym wyrokiem?
- 1 0
-
2015-10-13 19:02
I tak łeb ukręcą
Urząd, prokuratura jedna ręka. Zwyrodnialec grasuje w mieście i tak nic mu nie zrobią. A pan dyrektor dostanie premię.
- 5 0
-
2015-10-13 19:09
Decyduje. Weterynarz
- 3 0
-
2015-10-13 19:14
Decyzja. Weterynarza.
- 1 0
-
2015-10-13 19:18
Sami specjaliści.... (2)
Nie jestem myśliwym, ale słyszałem o całej sytuacji, że to było na terenie szkoły i trzeba było działaś szybko, a tu dała ciała straż miejska (jak zwykle) bo to ona powinna była zabezpieczyć lisa po dobiciu.
- 4 4
-
2015-10-13 19:45
Post sami specjaliści
Ta wypowiedź to chyba głos dzielnego samuraja. HAŃBA i wstyd dla PZŁ.
- 0 2
-
2015-10-14 16:05
specjalisto
Straż powinna zabezpieczyć tego myśliwego, tez słyszałem...
- 0 0
-
2015-10-13 19:53
Tragiczne postępowanie!
Czy tak też postępują myśliwi ze zwierzyną łowną?
- 3 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.