Akcja ratunkowa psa. "Gdynia Witomino. Moja suczka weszła do lisiej nory ok. godz. 14 w sobotę. Prawdopodobnie cały czas tam jest, co godzinę wracam i sprawdzam. Na początku ją słyszałam, teraz już nie słyszę...". Taki dramatyczny apel zamieściła opiekunka Westy, która zniknęła w borsuczej norze w lesie witomińskim. Trwała akcja poszukiwawcza, a potem ratunkowa. Na miejsce wezwano m.in. strażaków.
2022-12-14 11:36
2022-12-15 11:02
a ja wolę, by moje podatki były wydawane na ratowanie zwierząt niż pijaków powodujących wypadki
2022-12-15 13:54
A ja wolę, by poszły na organizacje prozwierzęce...
2022-12-14 11:24
Życie Borsuka jest warte nie mniej, niż życie psa. Kiedy to dotrze? Jego nora była w lesie, więc jasne jest, że to teren w którym nie powinien być atakowany. Tego nikt tak nie odbiera? Proszę myśleć samodzielnie, wbrew narzucanym tendencyjnie co mamy myśleć, jakie mamy mieć zdanie, jak przeczytamy... Naprawdę nie dajmy się manipulować. Człowiek wychodzi na spacer z psem, idzie do lasu, zadowolony obserwuje jak jego pupil atakuje inne zwierzęta żyjące w lesie. Tak powinno być?
2022-12-15 11:05
2022-12-15 13:53
I skąd wiesz, że niezamieszkana? Borsuki są bardzo dyskretne, rzadko dają się zobaczyć ludziom.
2022-12-15 11:09
Dziękuję !
2022-12-14 17:56
Jestem właścicielem 2 psów myśliwskich i jako bywalec lasów nie wyobrażam aby moje psy latały luzem, jeżeli wchodzimy do kogoś do domu to się do gospodarza dostosowujemy a nie wolność Tomku w swoim domku.
Może ta pani oraz inni właściciele pójdą po rozum do głowy i zrozumieją że w lesie pies powinien byc na smyczy a nie latac luzem.
2022-12-15 01:40
Potwierdzam. Byliśmy w przeszłości właścicielami foksteriera. Był milusi, oswojony, kanapowiec, do rany przyłóż. Na podwórku na smyczy ciągnął się niemiłosiernie, ale gdy tylko spuściliśmy go na łące ze smyczy - szedł przy nodze. Pewnego razu, wzięliśmy go ze sobą na dużą polanę otoczoną lasem. Jadąc samochodem, wjeżdżając w gęstwinę, pies stanął na baczność, zaczął skomleć i chciał wyskoczyc przez uchylone okno czując zew natury (nigdy wcześniej tak sie nie zachowywał w czasie przejażdżki). Trzymaliśmy go wtedy na długim sznurku i ganiliśmy po tej łączce, choć pies próbował nas przeciągnąć w stronę ściany lasu, bo normalnie odbiła mu szajba. To byl pierwszy i ostatni raz gdy zabraliśmy pupila w leśną dzicz. Morał z tej opowiastki jest taki, że nawet spokojny na co dzień pies może poczuć zew i las nie jest miejscem gdzie psy powinny biegać luzem.
2022-12-15 11:08
2022-12-14 10:26
Zdewastowano siedlisko znajdujacego sie pod ochrona borsuka. Zrobiono to na terenie Trojmiejskiego Parku Krajobrazowego..... I o wszystkim w pozytywnym tonie pusze trojmiasto.pl.....
2022-12-15 11:06
Zwierzęta przenoszą się w miejsca bardziej odludne, by zapaść w sen ( jak borsuki)
2022-12-14 11:27
Bardzo prosto: bo 90% właścicieli ma centralnie wywalone na zakaz puszczania psa luzem w lesie. Potem płacz, bo dziki/lisy/ryjówki zaatakowały psa albo wszedł do borsuczej nory
2022-12-15 11:04
Warto pochwalić zaangażowanie ludzi dobrej woli !
2022-12-14 16:59
2022-12-15 11:00
2022-12-14 21:09
A potem taki borsuk z pracy wraca i dom zawalony, przewiercony i rozkopany. Gdzie on teraz wigilię spędzi?
2022-12-15 08:27
I zasypany. Oni tę norę po zakończonej akcji po prostu zlikwidowali.
2022-12-15 10:57
2022-12-14 09:12
Czy przestraszony lis został objęty pomocą psychologa?
2022-12-15 01:42
Lisiego behawiorysty
2022-12-14 12:11
Ta nieodpowiedzialna właścicielka powinna zostać ukarana grzywną, a pies powinien zostać jej odebrany.
2022-12-15 00:53
Właścielka psa bardzo dba o niego i inne zwierzęta,pies już raz przeszedł traumę bo jest ze schroniska,a dwa dni przed tym zdarzeniem właścicielka psa uratowała bezpańskiego kota narażając swoje zdrowie. Dostawała zastrzyki po ugryzieniu kota,a mimo to zawiozła go do schroniska ratując przed mrozem i innymi zwierzętami.Ma dobre serce i dlatego pies się odnalazł.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Przestrzegam przed zakupem psów z hodowli na Osowej. Psy mają nużyce, wady genetyczne. Właścicele produkuja psy, krzyżując psiaki jak popadnie....Nużyca, ciezkie alergie, wady wrodzone serdusza, psy dwupłciowe...mozna wymieniac dalej a psy potem sie tylko męczą, a my wlascieciele stajemy na glowie aby im pomoc....dla większosci z nas pies jest członkiem rodziny, ze zrobimy wszystko aby im pomoc. Specjalne karmy, drogie badania I leczenie...to cena jaka placimy ..
Czy wiadomo jakie sa dalsze losy Izabelki i jej meza? oraz jej corki - rowniez handlarki 'truchlami' :( w mediach cos cicho o tym, a to juz ponad 2 lata...
