- 1 Kocur Jurek Galeon z przetrąconą żuchwą szuka domu (18 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (261 opinii)
- 3 Zarzuty znęcania się nad 66 psami (115 opinii)
- 4 Niewidomy Miluś szuka opiekuna (20 opinii)
- 5 Jak nazwać małe kapibary? Trwa głosowanie (49 opinii)
- 6 Kacze rodziny w opałach. Uratowano je (11 opinii)
Mors uratował psa, pod którym załamał się lód
Pan Krzysztof ratuje psa, który topił się w zbiorniku retencyjnym na Chełmie.
Było słonecznie, ale bardzo zimno. Jednak widząc psa, który nie mógł się wydostać z częściowo zamarzniętego zbiornika retencyjnego w jarze Wilanowskim na Chełmie, pan Krzysztof wszedł do wody, by ratować zwierzę. Udało się w ostatniej chwili.
Gdy jeden z czworonogów wszedł na kruchy lód pokrywający zbiornik, tafla się pod nim załamała. Zwierzę otoczone było z każdej strony krami i nie umiało się samodzielnie wydostać z wody.
Wrócił z morsowania i znów musiał wejść do zimnej wody
Wtedy jeden z obecnych na miejscu mężczyzn zaczął się rozbierać. Po chwili był już tylko w slipkach i w butach. Wydawało się, że temperatura wody nie robi na nim żadnego wrażenia.
- Chwilę wcześniej, jak co niedzielę, wróciłem z morsowania w Brzeźnie. Zmarzłem strasznie, więc wypiłem w domu gorącą kawę i wyszedłem z psem na spacer. Właśnie do jaru - opowiada Krzysztof Przybylski, mieszkaniec Chełmu.
Podczas spaceru z psem po Jarze Wilanowskim pan Krzysztof zauważył, że w okolicy zbiornika retencyjnego panuje poruszenie. Jeden mężczyzna próbował kijem pomóc zwierzęciu się wydostać, ale bezskutecznie. Pies było zdezorientowany, przestraszony i słabł.
"Pies to najważniejszy członek rodziny"
Pan Krzysztof rozebrał się i wszedł do wody, by uratować psa.
- Nawet nie robiłem rozgrzewki, tylko wszedłem. Na mnie taka temperatura nie robi dużego wrażenia, bo morsuję od lat - mówi. - A pies to przecież najważniejszy członek rodziny.
Pies był dość daleko od brzegu, więc by do niego dotrzeć, pan Krzysztof musiał rozkruszyć warstwę lodu, a następnie prawie cały się zanurzyć. Gdy dotarł do zwierzęcia, podholował je do brzegu i przekazał właścicielowi.
Film kończy się w momencie, gdy pan Krzysztof wychodzi z wody. Co było dalej?
- Założyłem spodnie, koszulkę i kurtkę, no i wróciłem do domu - odpowiada, jakby spacer po śniegu w mokrych butach nie był niczym wyjątkowym.
Nie wszyscy bohaterowie noszą peleryny, niektórzy chodzą też w mokrych butach.
Opinie (228) ponad 10 zablokowanych
-
2023-03-14 17:36
Jest pan Kochany!
Brawo za empatię
- 10 0
-
2023-03-14 17:52
Lody....
Wszedł do wody z lodem, całe szczęście że nie z gofrem.
- 2 5
-
2023-03-14 18:05
Hiacynta 13
Dla mnie bohater.
- 4 0
-
2023-03-14 18:28
brawo i gratulacje dla tego pana a ciemnota stała i filmowała
- 4 2
-
2023-03-14 18:35
A kogo to wina? (1)
Oczywiście bezmyślnego właściciela psa. Czy wiecie o istnieniu smyczy? Wiecie do czego służy? Na raporty co chwile wrzucane są zdjęcia zaginionych psów bo latały bez smyczy. Zabrać im zwierzaki skoro nie potrafią zadbać o ich bezpieczeństwo.
- 7 0
-
2023-03-14 19:46
Wina Tuska
- 0 0
-
2023-03-14 18:47
Brawa !
Zrobil mi Pan wieczór ! Ten psiak jest wielkim szczesciarzem i Panu tego nigdy nie zapomni :D
- 5 0
-
2023-03-14 18:56
Brawo .
- 2 0
-
2023-03-14 18:59
brawo
a gdyby nie było tego wybawcy czy inni patrzyliby jak pies tonie
- 6 0
-
2023-03-14 20:12
Brawo dla pana (1)
Ale że właściciel nie skoczył tylko się patrzył?
- 3 1
-
2023-03-14 20:26
Zapewne nagle pojawil sie wybawca i umowil sie z wlascicielem, ze sam zaprawiony w boju z lodowata woda wyciagnie psinke. P S Wlasciciel moglby sie rozchorowac nieprawdaż ?
- 0 2
-
2023-03-14 20:34
Po co mu lód w wodzie ?
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.