• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pies zagryzł kotkę w centrum Sopotu. Poszukiwania właściciela psa

Aleksandra Nietopiel
30 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (396)
"Szara" przyzwyczaiła do siebie wszystkich członków rodziny. Jej strata to duży cios. "Szara" przyzwyczaiła do siebie wszystkich członków rodziny. Jej strata to duży cios.

Pięcioletnia kotka została zagryziona przez psa w Sopocie. Do zdarzenia doszło kilka dni temu. Właściciele kota szukają opiekunki psa. Według relacji poszkodowanego zwierzak już wcześniej biegał luzem i wzbudzał niepokój mieszkańców. Sprawa została zgłoszona na policję.



Czy wypuszczasz kota na zewnątrz?

Szara, bo tak miała na imię kotka, była poczciwą pupilką związaną ze swoimi właścicielami, ale miała też poczucie wolności, której doświadczyła, żyjąc wcześniej na ulicy. Jakiś czas temu została przygarnięta i zamieszkała na parterze w bloku. Opuszczała mieszkanie na swoje życzenie, sygnalizując chęć wyjścia ustawieniem się przy drzwiach balkonowych. Miała też deseczkę, która ułatwiała jej skok na wysoki parter, kiedy wracała. Tak też było w nocy z 26 na 27 listopada.

Nie wypuszczaj kota na dwór



Nocny atak w pobliżu bloku



- W nocy z soboty na niedzielę między 3 a 4 nad ranem kotka obudziła moją mamę, dając jej znak, że chce wyjść. Mama ją wypuściła. Kot wyszedł i usiadł pod balkonem. Nagle pojawił się luźno biegający, duży, czarny pies w typie owczarka i zaczął się harmider. Pies, co było charakterystyczne, miał trzy łapy i zaczął gonić kotkę. Zwierzę próbowało się bronić ucieczką, ale nie miało szans na ratunek - opowiada pan Łukasz.
Właścicielka kota, widząc co się dzieje, i słysząc pisk, zdążyła wybiec, ale kotka leżała już w agonii. Chwilę po tym pojawiła się opiekunka psa, kojarzona już w tych okolicach, ale - według relacji pana Łukasza - nie przejęła się tym, co się stało.

- Mama kilkakrotnie wcześniej zwracała uwagę tej kobiecie, żeby nie spuszczała swojego psa, bo tutaj są koty, a pies wyraźnie tych kotów szukał. No i coś w końcu musiało się zdarzyć. Właścicielka po całej tej akcji w nocy zignorowała to, co się stało - dodaje pan Łukasz.

Kot wychodzący: zagrożenie dla innych zwierząt?



Próba ratowania kota i poszukiwanie właścicielki psa



Właściciele, próbując ratować konającą kotkę, zawieźli ją do lecznicy całodobowej na Karwinach, ale stan kota był na tyle poważny, że nie udało się go uratować.

Zdarzenie, do którego doszło w centrum Sopotu, zostało zgłoszone na policję. Prowadzone są w tej chwili czynności wyjaśniające.

- Weryfikujemy informacje przekazane przez właścicielkę kota i wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia pod kątem niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu psa - przekazał asp.sztab. Mirosław MajkowskiKomendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Właściciele kotki sami próbują też odnaleźć opiekunkę psa. Podkreślają, że powinna zostać pociągnięta do odpowiedzialności za to, co się stało. Informacje mogące pomóc w poszukiwaniu właścicielki psa można zgłaszać pod nr tel. 695-645-537. Przewidziana jest nagroda pieniężna.

Miejsca

Opinie (396) ponad 20 zablokowanych

  • I Dobrze

    Ten pies uratował życie może kilkunastu ptakom ! Powinien dostać medal .

    • 6 9

  • Pies stwarza potencjalnie większe zagrożenie

    dla innych zwierząt i ludzi, więc można go puszczać luzem wyłącznie wtedy, gdy jest nieagresywny i ułożony, tzn. reaguje na wołanie do nogi. Właścicielka tego psa ewidentnie nie spełniła powyższego warunku, zatem zgodnie z kodeksem wykroczeń powinna zostać za to ukarana. Tak na marginesie, nie jestem zwolenniczką wypuszczania kotów na dwór, ale wiem, że dorosłe koty wzięte z ulicy czasem bardzo trudno jest utrzymać w domu, więc trudno winić właścicielkę kota za to, co się stało.

    • 7 5

  • to naturalne zachowanie wśród zwierząt

    nic nowego

    • 6 4

  • moja opinia

    uwazam, że psy nie powinny byc puszczane same szczegolnie w tak duzych miastach bo konczy sie to wlasnie tak...:/
    ps. bardzo pania pozdrawiam i bardzo mi przykro ze stracila pani swojego kotka

    • 7 6

  • Winni jedni i drudzy

    Prawda jest taka, że winni są zarówno właściciele kota jak i psa.
    Gdyby chodź jedno ze zwierząt było pod nadzorem, prawdopodobnie do sytuacji by nie doszło.
    Niestety w mojej ocenie, to pieś narobił większej szkody bo skasował kota "domowego". I właściciel psa powinien się tłumaczyć. Sytuacja mogła być odwrotna, mógł ten kot zaatakować psa, zrobić krzywdę(trafić w oko itp). Tylko mało kto się spodziewa tego po kocie. Mojego brata nigdy nie ugryzł pies, za to przez kota o mało nie stracił oka, pozory mylą. Podsumowując zasada powinna być taka. Puszczasz zwierzaka luzem, musisz liczyć się z tym że może mu się coś stać, z drugiej strony puszczasz zwierzaka luzem, jesteś gotowy naprawić szkody jakie wyrządzi. W całej tej sytuacji, plus jest taki że poszkodowane zostało tylko zwierzę.

    • 8 1

  • To zwierzęta domowe

    Ani pies ani kot nie powinny biegać samopas po ulicy i tyle w temacie.

    • 9 2

  • Taki pies nie powinien być puszczany bez smyczy, bo teraz zagryzł kota, a następnym razem może zrobić to samo z małym dzieckiem.

    • 6 6

  • Kto chodzi do psich wybiegów ten się w cyrku nie śmieje (1)

    Ludzie mają wielką tendencję do oceniania postępowania psów z ludzkiego punktu widzenia.

    Scena z zeszłego weekendu - kilka psów grzecznie bawi się na wybiegu, różnej wielkości od małych po spore.
    Ktoś przychodzi z czymś w stylu westie, czyli małe, białe, szczekające.

    Pies ten swoim zachowaniem wyraźnie prowokuje do walki jednego ze znacznie większych psów - ogon do góry, warczenie, patrzy mu prosto w oczy, podchodzi szczekając.

    Duży pies odpowiada na zaczepkę uderzając małego zębami (bez gryzienia), mały nie rezygnuje rzuca się na dużego - kłapnięcie zębami, mały ucieka z piskiem, krwawi.

    Doskonale widziałem sytuację, potrafię ją dobrze ocenić.
    Co robi reszta psiarzy? Prawie rzucają się z pięściami na właściciela dużego psa.
    Właściciele małego wrzeszczą, dzwonią po policję, grożą prokuraturą.

    Kilka miesięcy temu z kolei ja padłem ofiarą psiarskiego linczu, bo na tym samym wybiegu, mój "zwyrodniały" pies, "brutalnie zgwałcił" "biedną i niewinną" suczkę jakiejś pani.
    Też oczywiście policja, straszenie sądem i najlepsze... alimentami na szczeniaki.

    Tu mamy tą samą sytuację - pies biegający wolno i kot biegający wolno.
    Pies upolował kota, dokładnie tak samo jak w lesie lis upoluje zająca.
    To wcale nie oznacza że lis jest zły, a zająć dobry.

    Kot pewnie też niejednego wróbla zabił wcześniej, bo tak robią koty.

    • 10 7

    • nie chodze do cyrku i do kojcow, bo to zaden wybieg

      • 2 0

  • Właściciel jest odpowiedzialny za swoje zwierze.

    Niestety to właścicielka psa jest odpowiedzialna za atak. Nie ma nic normalnego w tym, że pies jest tak agresywny. Przedwczoraj widziałem tak wyglądającego psa na smyczy, na ul Batorego w Sopocie, ale to nie zmienia faktu, że właścicielka powinna sama zgłosić się na Policję.

    • 4 5

  • ???

    Ja też mam psa. Jak widzę kota, to odruchowo biorę psa na smycz. To chyba jest takie naturalne. Nie czekam, aż pies pójdzie w długą za kotem ( a niech te koty sobie żyją, w czym mi przeszkadzają...) Dziwię się, bo teraz ludzie podzielili się na psiarzy i kociarzy. Kto ma psa krytykuje właścicielkę kota, kto ma kota rozumie stratę właścicielki. Ja myślałam, że ludzie dzielą się na tych co lubią zwierzęta i na tych, co (niestety) nie lubią. Jakbym została poproszona o uwiązanie psa, a z artykułu tak wynika, to bym to zrobiła nie mając do nikogo pretensji.

    • 9 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wild Animal Expo - Festiwal Zwierząt Egzotycznych

30 zł
wystawa, zlot

Doggy Day 2024

targi

Targi Terrarystyczne i Botaniczne Dragon Expo

20 zł
targi

Najczęściej czytane